Mila

627 49 2
                                    


Prysznic tylko nieco mi pomógł. Ciepła woda rozluźniła napięte od stresu mięśnie, ale nie dała upragnionego ukojenia rozbieganym myślom, a te wciąż krążyły wokół jednego – mojego pierwszego spotkania z tajemniczym Shinem Sakai.

Wciąż nie byłam pewna co powinnam zrobić? Uciekać? Zostać? Zachowanie mojego pracodawcy było niekonwencjonalne. Gdy pierwsze emocje opadły, zaczęłam ganić się za swoją reakcję. Podniecił mnie dotyk nieznajomego, jakbym była niewyżytą desperatką. To uwłaczające, zwłaszcza, że on wyraźnie zapowiedział, że zrobi mi rewizję osobistą ze względu na bezpieczeństwo swojego syna. Był bogaczem. Nie powinno mnie zatem dziwić, że miał obsesję na tym punkcie. Być może doświadczył już zła wynikającego z zawiści ludzkiej, dlatego teraz sprawdzał każdego swojego pracownika nim zakwalifikował go na służbę. Dlaczego zatem tak zareagowałam? Na samo wspomnienie o moich jękach i krzykach wywołanych przez jego dotyk miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Co on sobie o mnie pomyślał? To było nieprofesjonalne. Holly na pewno, by tak nie postąpiła. Nie wiłaby się przed swoim szefem i nie wypinała tyłka, byleby być bliżej jego dłoni, które niosły ze sobą iście diabelską rozkosz.

Boże, co za wstyd!

Jednocześnie narastała we mnie ciekawość. Kim był ten, który nie miał obiekcji, by tak mnie potraktować? Jak wyglądał? Czy moje wyobrażania o nim były słuszne? Chciałam i nie chciałam to wiedzieć. Bałam się rozczarowania. Seksowny głos, podniecający dotyk jego rąk i władczość tonu, najprawdopodobniej nie szły w parze z wyglądem. To mnie przerażało, a jednocześnie nie chciałam trwać w niewiedzy. On miał nade mną przewagę. Obejrzał mnie nagą, zagłębił we mnie swoje palce, poznał sekrety mojego ciała, które nie powinny interesować mojego szefa, a ja nie wiedziałam o nim niczego. Czas było tę przewagę nieco zmniejszyć. Skoro był bogatym Japończykiem nie było możliwości, by jakieś informacje o nim i jego rodzinie nie przeniknęły do sieci. Zebrałam się w obie i postanowiłam to zweryfikować. Bez względu na to, jak wyglądał Sakai – sama, musiałam wiedzieć dla kogo przyjdzie mi pracować.

Z tym postanowieniem opuściłam ogromną łazienkę, która przywodziła na myśl swoimi gabarytami moją londyńską kawalerkę i wkroczyłam do ogromnego apartamentu, jaki mi przydzielono. Wciąż nie wierzyłam, że miałam mieszkać w takim miejscu. Apartament Holly odebrałam jako luksusowy, ale teraz zweryfikowałam swoje zdanie. Jej dom wydawał mi się nijaki w obliczu bogactwa, które należało do Sakai – sama. Otaczały mnie kamień naturalny, szkła, kryształy i minimalistyczna nowoczesność. Brakowało mi w niej jednak ciepła, choć jednocześnie odnosiłam wrażenie, że podobne wnętrza swoim chłodem i elegancją idealnie konweniują z ich właścicielem.

Podeszłam do ogromnego łoża, bo tylko tym mianem mogłam określić swoje łóżko. Na szarej kapie zostawiłam torebkę. Ku mojemu zdumieniu teraz tam jej nie było. Może przełożyłam ją bezmyślnie? W końcu trudno się dziwić, że byłam roztrzepana, tym co mnie spotkało ze strony mojego pracodawcy. Rozejrzałam się zdumiona, ale nigdzie nie zauważyłam swoich rzeczy. Żadnych!

Nie było nie tylko mojej torebki. Zniknęła także moja podręczna walizka, torba z laptopem oraz ubrania, które zdjęłam idąc do łazienki. Pokój był tak sterylny, jak w chwili, gdy do niego wkroczyłam. Nawet fałda nie szpeciła idealnie zasłanej pościeli.

Byłam zdezorientowana. Kilkakrotnie obeszłam pomieszczenie. Potem zajrzałam do przylegających do niego pomieszczeń. Ani w saloniku, ani gabinecie czy garderobie nie dostrzegłam niczego, co należało do mnie.

Poczułam irytację, bo nagle dotarło do mnie, że w czasie mojej nieobecności któryś z ludzi Sakai – sama zabrał moją własność. Nie zważając na fakt, że byłam jedynie z ręczniku wypadłam na korytarz gotowa znaleźć gospodarza domu i zrobić mu o to aferę, gdy zatrzymał mnie głos Kenty:

– W tym negliżu nie przystoi pani chodzić po rezydencji. Tu są sami mężczyźni. I mały chłopiec.

Nagana w jego głosie sprawiła, że oblałam się purpurą. Zupełnie o tym nie pomyślałam. No i zdumiał mnie fakt, że w domu nie było innych kobiet. Byłam jedyna? Ale dlaczego? Czyżby Shinji nie zatrudniał żadnej przedstawicielki mojej płci prócz mnie?

Odwróciłam się w jego stronę. Ochroniarz stał przy drzwiach wiodących do mojego apartamentu wpierając się o framugę drzwi plecami. Przyglądał mi się spod przymrużonych powiek. Poczułam się niewygodnie z tym jego spojrzeniem na sobie, dlatego skrzyżowałam ręce na piersi, jakby ten gest miał mnie uchronić przed jego wścibstwem.

– Gdzie zniknęły mojej rzeczy?! – odpowiedziałam po angielsku gniewnie.

– Decyzją Sakai – sama zostały zabrane.

Ha! A więc jednak!

– Jakim prawem? – zasyczałam.

– Prawem pana tego domu i pani pracodawcy – odpowiedział niewzruszonym tonem mężczyzna.

– Nawet nie podpisał umowy, którą mieliśmy zawrzeć. Nie może ot tak zabierać mi rzeczy osobistych, czy dokumentów! One należą do mnie. Poza tym tam był mój telefon i laptop. Muszę mieć kontakt z rodziną! – krzyknęłam zdesperowana.

– I będzie pani miała – stwierdził Kenta. – Ale na sprzętach, które otrzyma pani od swojego mocodawcy. Dokumentami także proszę się nie przejmować. Pan Sakai zatrzyma je u siebie na czas trwania kontraktu. A teraz proszę się ubrać. Jak mówiłem, to nie jest właściwe miejsce na taki negliż, chyba, że pan Sakai zadecyduje inaczej.

– Chyba żartujesz. Jak niby mam się ubrać, skoro zabraliście wszystkie moje ubrania? – żachnęłam się.

– Zwiedziła pani apartament. Garderoba jest pełna ubrań, które najlepszy stylista w kraju dobrał do pani sylwetki i gustu Sakai – sama. Jeśli będzie ją pani chciała rozszerzyć, wezwę go do pani usług.

Przez moment zaniemówiłam. Garderoba dobrana do gustu Sakai – sama? Jakbym nie miała nic do powiedzenia w tej kwestii. Poczułam jeszcze większy gniew.

– Skąd wiesz, że zwiedziłam apartament? Kontrolujecie nawet to?!

– Ma pani zapisany stały nadzór w umowie. Pani życie jest od teraz bezcenne i pan Sakai zrobi wszystko, by je chronić. – Kenta wyglądał kompletnie na nieprzejętego faktem, że właśnie przyznał się do tego, że mnie podglądają.

– W łazience i toalecie też jest monitoring? – warknęłam.

– Wszędzie gdzie jest to potrzebne – odparł wymijająco.

Holly, przeklęta, cholerna Holly! Jak mogłaś mi to zrobić?!

Trafiłam do jebanego japońskiego Big Brothera i to od razu w wersji hard porno z jej winy! Bo umarła! Bo mnie zostawiła!

Poczułam piekące łzy pod powiekami. Ale przecież nie mogłam się rozbeczeć na oczach tego Japończyka, który najwyraźniej był równie oziębły, jak jego pan. Nie dam im satysfakcji swoim płaczem. Pokażę, że jestem silna i dumna.

Nie komentując słów, które padły, z wysoko zadartą głową ruszyłam z powrotem do mojego pokoju. Gdy byłam na progu, Kenta odezwał się jeszcze za mną:

– Gdy będzie pani gotowa, służba poda lunch. Proszę go wybrać z menu. Znajdzie je pani na stole w salonie. Potem zalecam sen. Rano mamy już zapełniony grafik.

Zatrzasnęłam za sobą z hukiem drzwi. Nie miałam ochoty widzieć gdzie mam jechać z tym typem i po co. Myślałam, że moje dotychczasowe życie sięgnęło dna, ale się myliłam. To moja siostra była tam przede mną i teraz ściągała mnie w otchłań, z której nie było dla mnie ucieczki, mimo iż ta otchłań była zrobiona ze złota.

Skradziona Tożsamość. Spadkobierca - PREMIERA 10.04.2024 (dawniej OYABUN)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz