Shin/Mila (czytacie na własną odpowiedzialność)

612 53 4
                                    

Shin

Jej cipka była ciasna, dodatkowo skurczona przez ścisk mięśni. I wilgotna. Cholernie wilgotna, bo z łatwością wepchnąłem z nią palce i nawet winyl nie stał mi w kontrze. Holly była podniecona. Ta sytuacja najwyraźniej jej się podobała.

Zacząłem poruszać w niej palcami, by sprawdzić czy niczego w sobie nie przemyca i choć szybko zorientowałem się, że wszystko jest w porządku nieprędko zaprzestałem swojej czynności. Blondynka jęczała zaciskając kurczowo dłonie na brzegach biurka, a ten widok sprawiał mi przyjemność. Była poniżona i tego pragnęła, a przecież to był dopiero początek naszej relacji.

Gdy w końcu wyciągnąłem z kobiety palce, te ociekały jej miłosnymi sokami.

– Jeszcze jedna sprawa – mruknąłem – i panią puszczę.

Mila

Jeszcze... jedna... sprawa?

Uniosłam głowę z blatu. Czułam strużkę śliny spływającej z moich warg. Wciąż dyszałam, jakbym przebiegła maraton i byłam rozczarowana. Nie wiem jak to możliwe, ale po prostu żałowałam, że nie dokończył. Byłam pewna, że gdyby kontynuował, jednocześnie dotykając mojej łechtaczki, rozpadałabym się na miliardy kawałeczków pod wpływem eksplozji orgazmu, którego wkraczając do świata Sakai – sama w ogóle się nie spodziewałam, a w tej chwili pragnęłam całą sobą. Przez moment naprawdę sądziłam, że on to zrobi. Że zrobi mi dobrze, a teraz byłam zawiedziona, że moje oczekiwania, choć niewątpliwie były niemądre, nie zostały zrealizowane.

Już chciałam się podnieść, jednak mój towarzysz władczym ruchem nakazał mi pozostanie w pozycji, którą przyjmowałam, po czym zrobił coś, czego kompletnie się nie spodziewałam – przyłożył wilgotną dłoń do mojego odbytu, by następnie i w niego wepchnąć palec.

Krzyknęłam rzucając się po blacie.

Nie...

Nie tam...

O Boże!

Dotychczas nikt przed nim tego nie robił. Nie dotykał tego miejsca. Greg nie uznawał seksu analnego, a przez jego brak zainteresowania tym tematem, jak również w ogóle lekceważące podejście do naszej łóżkowej relacji, nawet przez głowę mi nie przeszło, że kiedykolwiek będzie on moim udziałem. Tymczasem teraz to się działo, a ja nie wiedziałam co z sobą zrobić, bo mój krzyk i jęki wydawały mi się niegodne i wulgarne, ale nie byłam w stanie nad nimi zapanować.

– To... boli... – wydukałam w końcu.

– Nie pierwszy i nie ostatni raz w moim towarzystwie – oświadczył mężczyzna wysuwając ze mnie palec.

Opadłam na blat oddychając chrapliwie, będąc na granicy jawy i snu. Nie byłam już pewna co jest rzeczywistością, a co fantazją. Sprośność tej sytuacji jawiła mi się jako coś, co nigdy nie powinno mieć racji bytu, dlatego ciężko mi było w tym momencie zaakceptować fakt, że to wszystko naprawdę miało miejsce, dopóki Sakai – sama nie powiedział po angielsku:

– Gdy wyjdę, może się pani ubrać.

I tyle.

Chciałam zapytać go o milion rzeczy. Wyrzucić na głos uczucia, które nabrzmiały w moim ciele pod wpływem tego, co mi zrobił. A nade wszystko zobaczyć go i stwierdzić, jak wygląda ten, który odebrał mi dech i potraktował w tak uwłaczający sposób, którym powinnam gardzić, a który – choć powinnam spłonąć za same takie myśli i odczucia – bardzo mnie podniecił. Ale to nie było realne, bo jeszcze długo po tym, jak drzwi trzasnęły sugerując, że mężczyzna opuścił pomieszczenie, nie byłam w stanie podnieść się z miejsca – sparaliżowana szokiem i odkryciem, że w moim życiu tak bardzo brakowało erotyzmu, że coś, co nigdy nie powinno mieć miejsca zwyczajnie mi się spodobało...

Skradziona Tożsamość. Spadkobierca - PREMIERA 10.04.2024 (dawniej OYABUN)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz