ROZDZIAŁ 24

29 3 0
                                    

Obudziłam się w łóżku szpitalnym czułam, że ktoś trzyma mnie za dłoń, byłam tak słaba, że moje oczy nie chciały się otworzyć, czułam woń jego perfum wiedziałam, że to on czułam, że łza leciała mi po policzku, chciałam coś powiedzieć, lecz kompletnie nie miałam sił. Po paru próbach w końcu udało mi się otworzyć je, ujrzałam go widziałam, że w oczach miał łzy.

M: Amy, jak dobrze, że nic ci się poważnego nie stało-pocałował mnie.

A: Marcus, przepraszam.

M: To ja powinienem, kocham cię Amy wybacz, że byłem wcześniej takim draniem.

Oby dwoje zaczęliśmy płakać, wczorajszy wypadek, nie był poważny, pojazd poruszał się wolno, gdy we mnie uderzył ją niefortunnie upadłam na maskę samochodu, jedynie co mam to zadrapania i jedno połamane żebro, nic po za tym, lekarze powiedzieli że dziś wychodzę, rodzice czekali na korytarzu, Nicol miała przyjechać za parę chwil, Britany była wczoraj gdy Marcus do niej zadzwonił przyjechała natychmiast, dziś dzwoniła z zapytaniem jak się czuję i kiedy wychodzę, oznajmiłam jej że pod wieczór będę już w domu. Nicol wraz z rodzicami weszli do sali, w której leżałam.

N: Nic ci nie jest?

A: Wszystko dobrze-odpowiedziałam.

N: Coś ty zrobiła?

A: Możemy porozmawiać później.

Marcus poszedł, ponieważ wzywali go do pracy, Nicol posiedziała jeszcze chwilę, mama poszła dowiedzieć się konkretnie, o której mnie wypiszą, po piętnastu minutach przyszła.

M: Z tego, co mówił lekarz to za dwie godziny.

A: Super, w takim razie się jeszcze zdrzemnę.

T: Dobrze, śpij, odpoczywaj.

Usłyszałam głos Lucasa w moment otworzyłam oczy, widać było po nim, że był bardzo przejęty.

L: Jak się czujesz? - spytał chwytając mnie za dłoń.

A: Dobrze za chwilę, wychodzę.

L: Co będzie z nami ?

A: Proszę cię idź już.

L: Dlaczego mnie odtrącasz ?

A: Kocham Marcusa - odparłam, nie spoglądając na niego.

Widziałam po jego minie, że nie spodobała mu się moja wypowiedź, ale nie przejęłam się zbytnio tym. Wstałam rodzice mnie spakowali, ja ubrałam się, spięłam włosy w kucyk i powoli ruszyłam w stronę wyjścia. W domu byłam godzinę później, rozpakowałam się, zdarzyłam usiąść na kanapie usłyszałam pukanie do drzwi domyśliłam się, że to Britany krzyknęłam, aby weszła, zrobiła nam herbatę i zaczęłyśmy rozmawiać.

B: Opowiadaj jak to się stało? - dociekała.

A: Oj Britany

B: Wiem przez kogo, ale dlaczego?

A: Pokłóciliśmy się.

B: O co ?

A: O Lucasa.

Opowiedziałam jej dokładnie o co chodziło, była lekko zdenerwowana, że nic jej nie powiedziałam, radziła mi abym zostawiła Marcusa i dała szansę Lucasowi, lecz moje serce należy tylko i wyłącznie dla Marcusa. Britany posiedziała półtora godziny, po jej wyjściu poszłam odświeżyć się, zdarzyłam założyć pidżamę usłyszałam pukanie do drzwi, po otwarciu ich ujrzałam duży bukiet czerwonych róż a trzymał je mój ukochany.

M: Mogę zostać na noc.

A: Jeszcze pytasz.

Kwiaty włożyłam do wazonu, Marcus znalazł film, zrobiłam popcorn, w trakcie oglądania usnęłam.

NIEZNAJOMY [18+] (TOM 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz