35

390 27 5
                                    

Louis ma jednak w sobie odrobinę instynktu samozachowawczego i wychodzi. Uśmiecham się, bo mimo tej fatalnej sytuacji to cieszę się, że go widzę.

— Powinienem teraz iść załatwić parę spraw, ale nie mogę. Później wykończę moją siostrę — zbliża swoją twarz do mojej, a następnie muska moje wargi. Całuje mnie leniwie wkładając w to masę uczucia. Kończymy swój pocałunek, a on nadal się nie odsuwa, ciągle się we mnie wpatruje.

— Ona musi za to odpowiedzieć — mówię pewnie. Chcę by cierpiała.

— Tak będzie — zapewnia mnie. — Muszę jednak zobaczyć moją córkę.

— Tak samo jak ja — narzekam, bo nadal jeszcze nie trzymałam jej w ramionach, a przecież jako matka mam do tego pełne prawo. — Na początku to naprawdę nie wyglądało dobrze. Ona nie płakała, a ja myślałam, że serce mi stanie ze strachu.

Dłoń mojego męża ląduje na moim policzku i delikatnie mnie głaszcze.

— Cholernie żałuję, że mnie przy tobie nie było. Dlatego też winni zostaną ukarani — nagle słyszę otwierające się drzwi. Z ciekawości wychylam głowę, ale to niestety nie jest pielęgniarka z moim dzieckiem. To Brian.

— Siostrzyczko — mówi uśmiechając się na mój widok.

Kurwa, jemu teraz załamie się życie. Jest przekonany, że za lada dzień zostanie ojcem, ale tak się nie stanie, bo jakaś intrygantka postanowiła się zabawić.

— Bardzo za tobą tęskniłem.

— Jakbyś pilnował swojej żony to nie byłoby takiego problemu — warczy Niall. — Wiedziałeś jaka jest Laura, a mimo tego pozwalałeś jej robić co tylko zechce i proszę o to mamy tego efekty.

Brian jest wyraźnie zaskoczony tym atakiem i wcale mu się nie dziwię. Niall jak zwykle źle ukierunkował swój obiekt gniewu.

— Może mi ktoś do cholery wyjaśnić o co w tym wszystkim chodzi?

— To Laura mnie pozbawiła przytomności i oddała Louis'owi — informuje powoli. Na chwilę przymykam oczy i przełykam ślinę, bo teraz czeka mnie trudniejsza cześć, ale niestety to jest nieuniknione. — Ona wcale nie jest w ciąży. Postanowiła przywłaszczyć sobie moje dziecko.

Mój brat wygląda na zaszokowanego. I wcale mu się nie dziwię, bo takie rzeczy dzieją się tylko w filmach. Dlatego też nikt nie podejrzewał Laury o coś takiego, więc miała ułatwione zadanie.

— Zabije ją! — warczy Brian, a następnie szybko wychodzi trzaskając drzwiami. Mój brat przeważnie nie krzywdzi kobiet, ale sądzę, że dziś się to zmieni.

— Nie chcesz za nim jechać? — pytam męża.

— Nie — odpowiada szybko. — Najwyżej mnie wyręczy. A ja na pewno jako jej brat nie będę dochodził sprawiedliwości. Im szybciej zdechnie tym dla mnie lepiej — te słowa może i brzmią okrutnie, ale całkowicie się z nimi zgadzam.

Nie mam pojęcia ile jeszcze siedzimy z Niall, lecz wreszcie przychodzi ta chwila jak pielęgniarka niesie nasze maleństwo.

Niall bierze ją pierwszy na ręce, bo mnie jeszcze do końca nie puściło znieczulenie. Nadal jestem zdrętwiała, a nie mogę ryzykować, że ją upuszczę.

Mój mąż jednak widząc moją minę przybliża się do mnie dzięki czemu mogę się jej dokładnie przyjrzeć. I z całą pewnością mogę stwierdzić, że jest idealna. Na całym świecie nie istnieje tak piękne dziecko jak ona.

— Nie masz pojęcia ile razy wyobrażałem sobie ten moment. I jest dużo lepiej niż się spodziewałem — szepcze, bo najwidoczniej nie chce jej wystraszyć.

— Powiedź, że już teraz wszystko będzie dobrze, że nasze problemy wreszcie się skończyły i teraz czeka nas nudne życie codzienne — proszę, bo już mam po dziurki w nosie tych wrażeń. Chcę pozbyć się tego uczucia niepokoju, który przez dłuższy czas mi towarzyszy.

Odwraca głowę i spogląda mi prosto w oczy.

— Będzie tak jak sobie życzysz kochanie.

Wierzę mu. Nie okłamałby mnie w takiej sprawie.

Chcielibyście scenę z Brianem i Laurą z jego perspektywy.


Ukryte PragnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz