Rozdział 11

79 7 0
                                    

Pov. Dan

- Hasło do wieży Gryffindoru w tym roku to „Kolosalny wytrych".

Pokiwałem głową i wszedłem za Ginny do pokoju wspólnego. Pokój był taki jak go zapamiętałem. Pełen uczniów i głośny. Nie dostrzegłem jednak nikogo z mojej starej klasy.

-Śpisz w innej części zamku, ale gdybyś miał łóżko w wieży, byłbyś w tej sypialni. To sypialnia chłopaków z piątego roku. W pokoju wspólnym spędzamy dosyć sporo czasu, więc zawsze można tutaj kogoś spotkać.

Pokiwałem głową.

Gryfoni z piątego roku wcześniej się do mnie odezwali i zaprosili na partie eksplodującego durnia. Najwyraźniej moje szczere wyznanie, że zaraz mi głowa eksploduje, tuż po lekcji transmutacji przy obiedzie, przełamało jakieś lody milczenia i przy stole siedziałem już miedzy nimi, zapoznając się z nowymi kolegami z roku.

Było tu pięciu chłopaków i trzy dziewczyny. Gwen, Giny i Alicja. Chłopaki. Hernest, Deve, Xemil, Scott i Jim. To właśnie Hernest machał teraz na mnie bym dołączył do ich stolika.

Byłem nieco później niż myślałem, bo Ginny po zajęciach oprowadziła mnie po zamku, a ja nie odważyłem się jej przeszkadzać i spokojnie akceptowałem to, co mi pokazywała. Teraz jednak z wielką radością zasiadłem do luźnej rozmowy i spędziłem przyjemnie czas, aż do kolacji. Nigdzie nie było widać Harry'ego Pottera, Hermiony i Rona.

Przy stole gryfonów usiadłem jednak znowu między pierwszym i drugim rokiem wciąż nie chcąc za bardzo zbliżać się do szóstego rocznika. Przecież piąty i szósty rok siedzieli najczęściej zaraz obok siebie.

Prawdę mówiąc tworzyłem w swojej głowie już plan tego jak ominąć dzisiaj pójście do wieży lwów. Wcześniej planowałem po kolacji spędzić tam trochę czasu, ale później dotarło do mnie, że na pewno będzie tam teraz Harry Potter. A ja nie byłem pewien jak powinienem zareagować na jego widok. Musiałem jednak zmienić plany, gdy ponownie pojawiła się Ginny.

- Jak skończyłeś to pokażę ci jeszcze inną drogę do wieży Gryffindoru, tak byś później bez problemu trafił do siebie.

- Eee.. prawdę mówiąc. Chciałem już dzisiaj iść do siebie. Trochę za dużo nowości na raz. – powiedziałem z uśmiechem wstając od stołu. - Ale dziękuje za całą twoją pomoc.

Ginny pokiwała głową, ale nie opuściła mojego boku.

- W takim razie potowarzyszę ci do twojego pokoju. Nie chcę byś się zgubił.

Już chciałem powiedzieć, że nie trzeba, bo przecież to nie tak daleko, gdy dotarło do mnie, że ona to mówiła z zupełnie innego powodu. Ona chciała się ze mną rozmówić bez świadków.

Przyszło mi do głowy, że może to już! Może już się domyśliła, kim byłem. Ale jej twarz miała zdecydowanie za bardzo zacięty wyraz. Musiało chodzić o coś innego.

Przeszliśmy przez całą Wielką Salę razem i skierowaliśmy się na trzecie piętro i całkowicie pusty korytarz. Tutaj nie było klas w użytku i raczej nikt tutaj nie zaglądał. Aż dziw, że cały korytarz nie zarósł pajęczynami.

- To tutaj. Jesteśmy na miejscu. - Powiedziałem obracając się do niej.

Nie zareagowałem, gdy zobaczyłem różdżkę wskazującą w moją stronę.

- Kim ty jesteś? – Zapytała bardzo władczym tonem i w tym momencie wyglądała bardzo podobnie do swojej matki, gdy przyłapała bliźniaków na psikusach i chciała wiedzieć, który miał ten konkretny genialny pomysł.

- Wiesz kim jestem. Dan Lind. Przedstawiłem się o ile pamiętam. Mogłabyś opuścić różdżkę?

- W tobie jest coś dziwnego. – mówiła nie opuszczając dłoni. – Nie jestem głupia, Lind. Ten dzisiejszy „taniec" na korytarzu. Ty dobrze wiedziałeś, że są tam porozstawiane pułapki i nic nie powiedziałeś! Masz osobne pokoje z dala od wieży. Jesteś na piątym roku, a McGonagall przepytała cię z zagadnień, których nigdy wżyciu nie słyszałam, a ty znałeś odpowiedzi! I na zajęciach z obrony otwarcie mówiłeś, że nie popierasz Dumbledora! A mimo to jesteś w tej szkole i domu lwa! – Giny napięła się jakby szykowała do rzucenia jakiejś klątwy. – I co najważniejsze, unikacie się wzrokiem. Ani podczas obiadu. Ani podczas kolacji nawet kątem oka nie zerknąłeś na stół prezydialny, a i Dumbledore unika patrzenia na nasz stół. Kim ty jesteś? Nie zostawię tego pytania bez odpowiedzi!

Lamia | SnarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz