Nie spałam całą noc gdyż bałam się. Bałam się, że jak zasnę to ten koleś wejdzie do mnie do domu i gdy będę spała porwie mnie. Siedzę skulona na łóżku. Okryta jestem szczelnie kołdrą i patrzę się w okno. Czuję wibracje na brzuchu. Wyciągam telefon i patrzę kto do mnie pisze.
Ashton: Hej kochanie wstałaś już?
Ashton: Chciałbym do ciebie przyjść i cię przytulić
Ashton: Mocno przytulić i już nie puszczać
Ashton: Amy?
Ashton: Halo?
Ashton: O tej porze zawsze wstajesz
Ashton: Kurwa!
Ashton: Jadę!
Odłożyłam telefon na łóżko i znów patrzę w okno. Czemu nie mogę mieć normalnego życia? A no tak bo to ja Amy Lee ja zawsze mam pecha. Po chwili słyszę jak ktoś wbiega do domu,a następnie po schodach. To on! To na pewno on! Schowałam twarz w pościeli. Słyszę jak ktoś wpada do pokoju. Zaczynam piszczeć ze strachu.
-Amy-słyszę głos Ashton'a. Spojrzałam się na niego. Gdy zobaczył w jakim jestem stanie podchodzi do mnie i mocno przytula. Wtulam się w niego i zaczynam płakać. Zaczyna głaskać mnie po plecach bym się uspokoiła.
-Już spokojnie jestem tutaj-szepcze mi do ucha i bardziej mnie przytula. Zamykam oczy i przypominam sobie wszystkie wiadomości od nieznajomego. Już po mnie! On mnie, kurwa, zabije! Nie mam już szans na przeżycie! To już, pierdolony koniec!
~~~~~~~~~~~~~~~~
Brzmi jakby to był koniec-bo to może koniec *diaboliczny śmiech*
Będę wstawiała rozdziały wtedy kiedy będę miała czas czyli co jakieś trzy dni
Kocham was miłego dnia <3