☾4

51 6 1
                                    

        Po złożonej obietnicy oboje wrócili do domu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

        Po złożonej obietnicy oboje wrócili do domu. Jay długo nie mógł pozbyć się myśli, że źle zrobił, mówiąc siostrze o swoim sekrecie. Żałował, że nie poczekał z tym dłużej, przecież nie zagrażało to jego życiu, a przynajmniej tak sądził. To były tylko odziedziczone moce po matce, nic wielkiego. Skoro kobietom nic się nie działo, to mężczyzna tym bardziej powinien wyjść z tego bez szwanku. A jednak nie potrafił trzymać tego sekretu w sobie. Czuł płynącą magię w jego żyłach, podejrzewał wręcz, że jego widzenie przyszłości i przeszłości ofiar cholemów to tylko jedna z umiejętności, które przypadkowo otrzymał. Z jednej strony był tym zachwycony, podekscytowany, naprawdę podobała mu się ta niezwykła siła krążąca po całym jego ciele. Z drugiej strony obawiał się, że będąc chłopakiem, stanie się obiektem drwin. Zdał sobie sprawę, że takie odchylenie może mu zaszkodzić, stanowić niebezpieczeństwo. Że pozostałe wiedźmy będą chciały na nim eksperymentować, kazać połykać jakieś pigułki, które same stworzyły z ziół nieznanego nikomu pochodzenia albo będą upuszczać mu krew, by pozbyć się mocy. W końcu nigdy nie powinna do niego należeć.

        Część jego obaw ziściła się trzy dni później. Blue nie mogła wytrzymać i powiedziała o tym swojej przyjaciółce. Oczywiście między sobą też zawarły pakt milczenia, ale i ten długo nie przetrwał. Koszmar zaczął się w dniu, kiedy wrócili do szkoły łowieckiej po zimowej przerwie. Chłopak już od wejścia do budynku czuł na sobie wzrok pozostałych uczniów. Informacja o nietypowej umiejętności dotarła wkrótce do nauczycieli, którzy nieco zdystansowali się od swojego ucznia. Starali się nie wpatrywać w niego, jakby był jakimś dziwolągiem, ale nie potrafili ukryć zaskoczenia i lekkiego zniesmaczenia wywołanego niezrozumieniem tej anomalii. Oczywiście nie chcieli, by ten poczuł się nieswojo, a tym bardziej jak wyrzutek, dlatego próbowali traktować go jak zwykle i upominali jego rówieśników, kiedy zaczynała się seria wyzwisk w jego kierunku.

        Jednak nauczyciele nie mogli mieć oczu i uszu wszędzie. Kiedy Jay był sam, stawał się celem dla starszych uczniów. Ci mieli prawdziwą uciechę z dokuczania dziwakowi. Najchętniej skopaliby go do nieprzytomności, w końcu jak taka „ciota" mogła chodzić z nimi do jednej szkoły i zostać Łowcą. To byłby wstyd dla klanu, dlatego zamierzali dołożyć wszelkich starań, by ten odszedł raz na zawsze i już nigdy więcej nie wracał. Nie chcieli w przyszłości współpracować z kimś takim. Nawet jego umiejętności w walce wręcz i sprawność odeszła w zapomnienie na rzecz bycia dziwakiem, który nie powinien przychodzić na świat.

        Niestety każdy siniak czy rana na ciele chłopca, który był na oczach wszystkich, zwróciłyby uwagę i szybko spotkaliby się z konsekwencjami równymi wydalenia ze szkoły, więc skończyło się jedynie na przepychaniu chłopaka między pięcioma większymi od niego chłopakami i wyzywaniu go od pizd i wspominaniu, jak to ojciec musi być zawiedziony, mając takiego syna. A Jay... brał sobie wszystkie słowa do serca, wierzył w nie i czuł wstyd. Cały entuzjazm z bycia zarówno łowcą, jak i wiedźmą ulatywał z każdym pchnięciem. Chłopak nie reagował, pozwalał, by jego rówieśnicy i starsi go nękali i znęcali się nad nim. Przez moment był pewien, że zasłużył na takie traktowanie. Ba, przeszło mu przez myśl, że powinien odejść z klanu, by nie przynosić wstydu i rozczarowania swojej rodzinie, mimo że ci nigdy nie powiedzieli o nim złego słowa, gdy się dowiedzieli.

Łza Koszmaru [BL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz