🥀21🥀

96 8 40
                                    

𝗣𝗼𝘃:𝗪𝗶𝗹𝗹

Starałem się zachowywać jak największą odległość między mną a brunetem. Ten za wszelką cenę. Chciał ze mną prozmawiać, ja jednak unikałem tej rozmowy jak ognia, nie chciałem się kłócić, nie o taką głupote. Gdy ten starał się wymienić ze mną parę zdań ja od razu kończyłem rozmowę. Siedzieliśmy na krzesłach szpitalnych obok łóżka Max, jej stan zdrowa w żadnym stopniu się nie polepszył.

Siedziałem i wpatrywałem się w moją śpiąca przyjaciółkę, tak samo w sumie jak Lucas. Mike rozmawiał gdzieś w rogu pokoju z Nastką a mój starszy brat rozmawiał z Nancy. Oni byli bliżej dlatego też byłem w stanie usłyszeć ich rozmowę, rozmawiali o studiach na które chcieli się udać razem, w tej kwestii byłem zmieszany. Jonathan od zawsze wiedział gdzie chce chodzić na studia, wiedział to już od małego dziecka i na każdym kroku to powtarzał. Teraz gdy ma dziewczynę to stara się pod nią podpasowac, dlatego też razem złożyli papiery do tej samej szkoły. Tak aby nie ograniczać ze sobą kontaktu, i ja wiem że mój brat nie jest zadowolony z ich wyboru.

Odchyliłem głowe do tyłu, nie miałem siły już słuchać tego hałasu. W ostatnim czasie zaczęły mi przeszkadzać osoby na których najbardziej mi zależy. Kątem oka widziałem jak Lucas lekko przysypia, nawet lepiej aby odpoczął. Spojrzałem również na Max i cicho westchnąłem. Rozmowy dwuch par zaczęły mieszać się ze sobą a mnie to coraz bardziej wkurzało. W pewnym momencie wydawało mi się że Rudowłosa dziewczyna zmarszczyła nos, to jednak niestety były tylko złudzenia. Sparłem się rękoma o kolana i sam lekko przymknąłem oczy.

Nigdy nie miałem dobrych wspomnień ze szpitala. Po powrocie z drugiej strony przyjeżdżałem tam przynajmniej raz w tygodniu. Jeszcze ostatnia sytuacja gdzie odczułem obecność demogorgona. To miejsce niby ma pomagać ludziom, mnie jednak się tylko tu pogarsza.

- Mówiłem że stracisz wszytko to co kochasz..- Usłyszałem cichy i niski głos na który od razu się spiąłem. Niemalże od razu się podniosłem i rozejrzałem po pomieszczeniu

- Ktoś coś mówił? - Zapytałem marszcząc brwi

- Tak ale to nie do ciebie - Odpowiedział mój brat spowrotem odwracając się do swojej dziewczyny. Mnie jednak to nie uspokoiło, słyszałem wyraźnie te słowa tylko że nie byłem pewny od kogo.

Teraz jestem pewny że to Vecna może grać w swoje gierki. Chciał abym się do niego przyłączył czego za nic w świecie bym nie zrobił. Nigdy nie zdradził bym kogoś kogo kocham. Cały czas czułem na sobie spojrzenie Mike'a dlatego też szybko wstałem. Bez słowa opuściłem pomieszczenie i wyszedłem na korytarz. Przekraczając drzwi od razu uderzył we mnie jeszcze większy hałas, lekarze i pielęgniarki chodziły w tę i spowrotem, a niektórzy goście bardzo głośno rozmawiali na krzesłach szpitalnych.

Nie rozmyślając długo wszedłem do toalety.
Obmyłem twarz zimną wodą i zanim się obejrzałem usłyszałem otwieranie się drzwi.

- Wszystko w porządku? - Zapytał Mike podchodząc w moją stronę

- Tak, po prostu tłoczno tam i głośno - Odpowiedziałem cicho i podrapałem się po karku, naprawdę nie miałem siły na rozmowę

- No dobrze, a możemy pogadać teraz? - Przytaknąłem mu ale tylko dlatego aby mieć to z głowy - A więc chciałem cię jeszcze raz przeprosić za to że zapomniałem - Zaczął ale szybko mu przerwałem

- Mike, to nie jest takie ważne. To tylko głupie urodziny - Odpowiedziałem z widoczną nie chęcią w głosie

- Dla mnie jest, Will. Zawiodłem cię poraz kolejny - Podjął próbę złapania mnie za ramię ale szybko się odsunołem - Przepraszam za to że zapomniałem. Kiedyś obiecywałem ci że nigdy nie zapomnę a jednak...- Nie dokończył bo mu przerwałem

𝑇ℎ𝑎𝑡'𝑠 𝑂𝑛𝑒 𝑀𝑒𝑚𝑜𝑟𝑦|𝐵𝑌𝐿𝐸𝑅|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz