14. Uczucia są dla słabeuszy

114 5 3
                                    

Minął tydzień od wypadku.
Camila na szczęście dochodziła do siebie i za niedługo powinna wyjść.
W każdej wolnej chwili byłam przy niej żeby te ponure i szare ściany szpitalne nie doprowadziły jej do depresji.

Jej słowa nie moje żeby nie było...

Z Ethanem nie miałam kontaktu od naszej małej sprzeczki na korytarzu przed salą operacyjną. Jakoś nie było mi z tego powodu smutno.

Zachował się jak totalny dupek. Nie potrafił ugryźć się w język za nim coś powie. Pieprzony egoista.
Jednak wiem od Leona, że zaszył się w swoim mieszkaniu i nikogo nie wpuszcza.

Nawet przez chwilę przeszła mi przed głowę myśl aby pójść do niego ale jak przyszła to szybko uleciała.

W ogóle co ja sobie myślę? Nie powinien mnie obchodzić! Powinnam o nim zapomnieć.

Ale nawet tego nie potrafiłam...

- Halo słyszysz mnie? - z zamyślenia wyrwał mnie głos przyjaciółki oraz pstryknięcie palcami obok ucha

- Tak i cholera mówiłam Ci żebyś tak nie robiła - oburzyłam się pocierając lewe ucho

- Gdybyś nie była myślami gdzie indziej nie byłabym zmuszona tego zrobić. Gadam do Ciebie od ponad piętnastu minut, a ty nic

- Zamyśliłam się ok - oznajmiłam poirytowana

- O czym myślałaś? - zapytała - tylko mi nie mów, że o tym kretynie - poprawiła się na łóżku, zmrużyła oczy i zagroziła mi palcem wskazującym

- No to nie powiem.

- Cholera Alice - jęknęła po czym położyła się na plecach i pokręciła głową z politowaniem.

- Nic na to nie poradzę - uniosłam ręce w geście obronnym - to chyba silniejsze ode mnie.

Westchnęła na moje słowa i spojrzała na mnie z zadziornym uśmieszkiem. Wiedziałam, że coś się święci. Bałam się co tym razem wpadło jej do głowy.

- Jak tylko wyjdę to idziemy na imprezę, którą organizuje kolega Leona. Zabawisz się, może poznasz kogoś ciekawego i zapomnisz o tym dupku, którego ego jest większe niż jego kutas - oznajmiła poważnym tonem po czym parsknęła śmiechem

Splotłam ręce na piersi i spojrzałam na nią wzrokiem mówiącym " Ty tak na serio"?

- Wiesz, że powinnaś odpoczywać i dochodzić do siebie, a nie imprezować?

- Nie bądź taka drętwa - sarknęła

- Chcesz coś do picia? - zapytałam zmieniając temat

- Cappuccino z automatu.

- Fuj jak możesz to pić - skrzywiłam się

- A Ty jak możesz pić te bez smakowe czarne fusy - odgryzła mi

- Lepsze to niż cappuccino - powiedziałam

Prychnęła pod nosem na moje słowa. Wstałam i ruszyłam w kierunku automatu z napojami.

Stanęłam przed i wybrałam dla siebie czarną kawę i wrzuciłam odpowiednią kwotę.
Czekając na mój gorący napój oparłam się o automat i stukałam paznokciami o metalową obudowę.

- Wiesz, że tak stukając możesz zrobić rysy na tym nieskazitelnie czystym automacie? - zapytał a jego głos ociekał kpiną.

Spojrzałam na niego i zobaczyłam ten jego kpiący uśmieszek

- O czyżbyś wyszedł ze swojej norki? - sarknęłam

Zmrużył oczy po czym zlustrował mnie od góry do dołu.

Dlaczego to robisz? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz