1.06

82 8 32
                                    

Adam

- Cholera, dziewczyno, coś ty z nim robiła!

Wbiegłem z krzykiem do garażu, gdzie wjechała właśnie Jane, starsza siostra Doma. Z mojego staruszka, a dokładniej z jego silnika, wydostawała się para, która prawdopodobnie była efektem przegrzania. Sprawa dodatkowo nie była ciekawa, bo pojazd był mi potrzebny. 

I to na zaraz.

- Co ja poradzę, że na dworze jest piekarnik? Byłam spóźniona Adaś, musiałam szybko jechać, nie miałam wyjścia!

Próbowała obronić się blondynka, łapiąc się za głowę i również wpatrując się w wydostający się z samochodu dym. Otworzyłem w końcu maskę, a gorąca para buchnęła mi w twarz, przez co wiedziałem, że z drogą na lotnisko na tę chwilę mogę się pożegnać. Zacząłem ją dramatycznie roztrzepywać rękami myśląc, że po wyłączeniu silnika zaraz przestanie się ulatniać, ale tak się nie stało. 

No po prostu, kurwa, wyśmienicie.

Dzisiaj rano obudził mnie jej telefon, w którym, nawet mogę pokusić się o stwierdzenie, błagała mnie o pożyczenie jej samochodu. Dom wziął jej auto bez pozwolenia, wcześniej w ogóle jej nie informując. Oczywiście wiedziałem, dlaczego je zabrał oraz czemu nie powiedział o tym siostrze, więc nie byłem zdziwiony, kiedy do mnie zadzwoniła, wyzywając młodszego brata. Słuchałem posłusznie, przecierając co jakiś czas twarz, próbując się rozbudzić. 

Zgodziłem się, bo chciałem kryć przyjaciela. Jeździła spokojnie, więc nie miałem potrzeby martwić się, że coś się z nim stanie, a ja w spokoju pojadę po południu na lotnisko po Emily. Zgarnąłem koszulkę z szafy i szerokie jeansy, szybko zakładając na siebie ubrania i wychodząc z domu, z kluczykami do staruszka w ręce. Po drodze myślałem, jak idzie Domowi na dniach otwartych. Było to właśnie powodem, nazwijmy to kradzieży samochodu starszej siostrze. Pojechał obejrzeć uniwersytet, na który oboje planujemy iść.

Tak więc mój przyjaciel męczy się chodzeniem po uniwersyteckim budynku, a ja cóż, tutaj powiem prosto z mostu – nie pojechałem, bo mi się nie chciało. Nie miałem ochoty na łażenie po miejscu, które będę przeklinał przez najbliższe lata, i słuchania paplaniny profesorów i uczniów, którzy gadają, jak to tu nie jest cudownie. Szczegół w tym, że wyglądają przy tym na półmartwych i wiecznie niewyspanych, a ostatnią rzeczą, jaka ich tu trzyma, jest dyplom. Dokument, dzięki któremu twoje życie może się zmienić na lepsze, a opinia publiczna polepszyć się z momentem, kiedy zostajesz magistrem. 

Jaką wartość ma dzisiaj papierek, czyż nie?

Z tymi oto myślami dotarłem pod dom Millerów, zostawiając za sobą burzę kurzu. Kiedy ta przeklęta susza się skończy?

Przed odjazdem blondynka wytłumaczyła mi, że dostała interwencje do jednego z koni swojej znajomej. Zarzekała się rękami i nogami, że zdąży na czas, a samochód dotrze do mnie z powrotem przed wyjazdem na lotnisko. Patrzyłem, jak opuszcza podwórko i wtedy dopadły mnie wątpliwości, czy dobrze postąpiłem. Co, jeśli zwierzak okaże się oporny, a ona zajęta nim zapomni, że miała oddać mi samochód? Co stanie się, kiedy jednak zepsuje się po drodze? Niby jej ufałem, bo wiedziałem, jak jeździ. Mój samochód jest jednak specyficzny, a mówiąc wprost, jedną noga w grobie. Lata świetności ma już dawno za sobą, a wysokie temperatury, jakie aktualnie panują, nie będą mu raczej sprzyjać. 

Świetnie. Szkoda, że nie pomyślałeś o tym wcześniej, idioto

Teraz będę czekał, ale zestresowany. Musze zapisać sobie w pamięci, by nie zgadzać się na nic, o co ludzie proszą mnie zaraz po przebudzeniu, bo nie myślę wtedy jasno.

Teenage DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz