Lily
- No zamknij się do jasnej cholery!
- Jezu, dziecko, nie przeklinaj! Odkrzykuje mama, siedząc na mojej walizce.
- Liczę po prostu, że to ją zmotywuje. Wytłumaczyłam zdyszana.
Od paru minut próbuje zamknąć walizkę z rzeczami na wyjazd do Emily. Sprawa była o tyle poważna, że nie tylko ja na niej siedzę, ale zawołałam do pomocy też mamę. Sytuacja jest więc nieciekawa i kryzysowa, mówiąc łagodnie.
- Musisz odłożyć jeszcze parę rzeczy, bo otworzy się w samochodzie w trakcie podróży albo gorzej, wybuchnie, a wszyscy chcemy dojechać tam w jednym kawałku. To tylko wakacje u ciotki w małym miasteczku, kto cię będzie tam oglądał?!
- Ja mamo, ja się będę oglądać. Dwa miesiące to kupa czasu, a nawet chcąc prać ubrania muszę wziąć rzeczy na pare dni, bo ciocia robi pranie raz w tygodniu. Dociśnij ją bardziej!
- Już bardziej nie mogę! Moja rodzicielka już była naprawdę zdenerwowana, dodatkowo przez fakt, że powinniśmy już wyjeżdżać.
- Udało się! Dopięłam ostatni suwak i opadłam na podłogę. O Boże.
Już nigdy więcej nie pakuję się sama. Zatrudnię od tego ludzi, bo ewidentnie nie umiem tego robić.
Prawda jest taka, że wiem, że wzięłam za dużo, ale mam fobię, że mi braknie. Rozważałam wszystkie opcje ubrudzenia się, zadrapania materiału, skurczenia w praniu. Prawda jest taka, że kiedy wzięłabym ubrań na styk, na pewno stałoby się coś nieplanowanego. Tak wygląda moje szczęście w życiu.
- Luke, zabierz już tę nieszczęsną walizkę i zakryj czymś ciężkim, bo może być nieciekawie. Mówi Anne do taty, który właśnie wszedł do mojego pokoju. Wstała z tego przedmiotu, udając wielce obolałą, że musiała mi z tym pomóc.
Pomogłam tacie znieść ją na dół do samochodu, bo nie chciałam, by sam się męczył. Przez jej ciężar z żalem przyznaję rodzicielce rację - wzięłam ich za dużo.
Tak oto zapakowani w walizkę, mój stary szkolny plecak, jedzenie na podróż i naszą trójkę, ruszamy do miasteczka ciotki. Rodzice zostają na jedna noc by odwiedzić ją po długim czasie i odpocząć przed drogą powrotną. Usadowiłam się na tylnym siedzeniu za kierowcą, włożyłam do uszu słuchawki i odpłynęłam myślami daleko, daleko stąd. Od pobytu ciotki w Brazylii i czekanie na wszystkie opowieści, po przypominanie sobie jej domku nad jeziorem, znajomych z dzieciństwa z którymi się bawiłam, kiedy tam przyjeżdżałam. Zalała mnie fala wspomnień i obrazów, za którymi tak bardzo tęskniłam.
Czy mogę wrócić do chwil, kiedy życie było proste i beztroskie?
Nagle w uszach rozbrzmiała mi piosenka, z którą przyszło pewne wspomnienie, a ja uśmiechnęłam się mimowolnie, patrząc się w przestrzeń za oknem. Przed oczami miałam bowiem sytuację, którą ciepło pamiętam do dzisiaj.
Jedne z wakacji u Emily kilka lat temu, sierpień, gorące słońce, plastry na stłuczonych kolanach i biała czapka z daszkiem, którą dzień wcześniej zszywała mi ciotka, bo nie umiałam jeszcze wtedy tego zrobić sama. Pobliskie wesołe miasteczko, które było jedyną atrakcja turystyczną poza samym jeziorem i grupa dzieciaków pod opieką Emily i paru innych mam. Pamiętam, jak była ubrana ciocia, co wtedy jedliśmy, gdzie robiliśmy zdjęcia i dla mnie wtedy najważniejsze - jakie zwiedziliśmy atrakcje. Oczywiście mam na myśli gokarty, bo na to czekałam wtedy najbardziej.
CZYTASZ
Teenage Dream
Teen FictionJezioro, nad którym spędzałam większość wakacji, ulubione drzewo, dom z werandą, pomost. Szum wody, wiatru, stare radio grające w tle. Spokój i bezpieczeństwo. Ale czy na pewno? Bo czasem musimy sobie pozwolić na wyidealizowane wizje świata, bo...