Adam
Jeśli miałbym wybrać jedną osobę, której nienawidzę najbardziej na ten moment, byłaby nią Emily.
Jest godzina siódma rano, jestem w pełni ogarnięty do pracy, po śniadaniu, można powiedzieć jedną noga w progu. Pierwszy raz od dawna nie zamierzałem spóźnić się do pracy, bo naprawiamy aktualnie auto, za które dałbym się pokroić, i chcę spędzać z nim jak najwięcej czasu. Ostatnio nawet specjalnie zepsułem trochę robotę, aby opóźnić wyjazd tego samochodu z naszego warsztatowego garażu. Oczywiście dostałem reprymendę, ale nie żałuję, że to zrobiłem.
Tym oto sposobem chcę dzisiaj przyjechać do pracy prosto na otwarcie, bo mamy go kończyć i oddać naprawione auto właścicielowi. Prosił, aby szef odwiózł mu je w wyznaczone miejsce, bo nie będzie w stanie go odebrać z garażu. Wydało mi się to trochę dziwne, bo Jack nigdy tego nie robił. Dodatkowe pieniądze za transport dla szefa, a dla mnie premia, będą jednak warte pozostania w pracy po godzinach. Muszę pojechać za nim, zgarniam go stamtąd z powrotem.
Dopijałem właśnie kawę, kiedy zadzwonił telefon. Na wyświetlaczu zobaczyłem imię Emily, a mój humor uległ natychmiastowej zmianie. Błagam, nie dzisiaj.
Odebrałem i od razu żałowałem, że to zrobiłem.
- Masz zadanie bojowe, Piotrusiu. Wyznała bez żadnego przywitania. Niestety wiem, co to za zadanie i jestem ostatnią osobą na ziemi, która ci w tym akurat dzisiaj pomoże.
- Emily, na litość boską, zadzwoń z tym do Doma. Powiedziałem z wyczuwalnym bólem w głosie, aby słyszała, że naprawdę nie dam rady. Jeśli mam wybierać pomiędzy przejażdżką za najpiękniejszym samochodem, jaki widziałem w życiu, a tachaniem pudeł do jej domu, to wybór jest prosty.
- Aż tak jesteś zakochany w tych czterech kółkach, dziecko kochane? Powiedziała, wzdychając. Ucieszyłem się, bo zagrałem jej na uczuciach, więc właśnie wygrałem tę bitwę.
- Tak, więc dzisiaj wyłączam telefon i jestem odcięty od świata do dziewiątej. O wszelkie przysługi dobijaj się od jutra. Odparłem, rozłączając się, nie dając jej nawet szansy na odpowiedź. Wiem, że zaczęłaby używać na mnie swojej słownej perswazji i jeszcze mogłoby się skończyć tak, że bym się zgodził. Nie tym razem kochana.
Odkąd Emily powiedziała mi, Rachel i mojemu wujowi o swoim powrocie, odbieram jej co jakiś czas paczki z rzeczami, które po kolei wysyła. Na początku myślałem, że będzie tylko pare pudeł, ale nie. Ta kobieta przywozi ze sobą chyba pół Rio, a ja muszę to wszystko wnosić do domu. Czasem pomaga mi mama, ale chcąc ją odciążyć, większość robię sam. Oczywiście obiecała mi już pewną nagrodę, czyli moje ulubione ciasto. Nie jadłem go tak dawno, że ślinka cieknie mi na samą myśl.
Coraz bardziej jednak żałuję popełnionej przeze mnie decyzji, a Jack ma już mnie dość, kiedy już kilka razy musiałem w środku pracy jechać pod dom tej kobiety i wnosić pudła na górę.
Gdyby nie fakt, jaki samochód naprawiam, pewnie bym jej dzisiaj pomógł, ale musi zrozumieć, że są pewne granice mojej dobroci. Dom ma do tej kobiety pewną słabość, więc na pewno jej pomoże, nie zostawię jej przynajmniej na lodzie i bez wyjścia awaryjnego.
Napisałem więc do przyjaciela, gdzie zostawiam mu klucze do jej domu i kazałem czekać na jej telefon, bo będzie mieć do niego sprawę. Tak jak powiedziałem, wyłączam komórkę, więc choćby się waliło i paliło, nikt mnie dzisiaj nie wyciągnie z warsztatu. Zostawiam ją więc w domu, łapie kluczyki od mojego staruszka i zbieram się do pracy.
Pogoda była dzisiaj przepiękna. Mimo, że był koniec maja, słońce strasznie przygrzewało, wiatr gdzieś zniknął, a na niebie prawie nie było chmur. Mijałem kolejne ulice naszego miasteczka, przejeżdżając obok sklepików i budek z jedzeniem, które już przygotowują się na przyjazd turystów na wakacje. Z przyjściem lata zaczyna się tu robić zawsze bardziej kolorowo, tłocznie i miasteczko wydaje się mniej wymarłe.

CZYTASZ
Teenage Dream
Novela JuvenilJezioro, nad którym spędzałam większość wakacji, ulubione drzewo, dom z werandą, pomost. Szum wody, wiatru, stare radio grające w tle. Spokój i bezpieczeństwo. Ale czy na pewno? Bo czasem musimy sobie pozwolić na wyidealizowane wizje świata, bo...