Wiem, ale myśląc o tobie na pewno wygram

105 5 0
                                    

Jak codziennie rano zwlokłam się z łóżka i poszłam zrobić lekki makijaż i ubrać jakieś ciuchy dziś postawiłam na czarne krótkie spodenki i top w kolorze beżowym.
- Alice zejć na śniadanie- usłyszałam głos matki z dołu która właśnie wołał mnie na śniadanie .
- już idę- krzyknełam po czym szybko zeszłam po schodach .
-Masz zjedz gofry - nałożyła mi na talerz.
- Okej dzienkuje- powiedziałam na co mama kiwneła głową , a ja zaczęłam wpychać w siebie jedzenie.  
- Dzinekuje było pyszne - powiedziałam do mamy po czym wzięłam łyk soku pomarańczowego .
- Nie ma za co dziś wrucę o 19 więc dość wcześnie- powiedziała.
- Fajnie idę do siebie - mama przytakneła a  ja poszłam na górę i zaczęłam rysować było to moią pasją kochałam to , od dziecka mam również do tego talent więc się cieszę.
Malowałam , rysowałam i nastała tak w końcu jakaś 18 : 15 a mi się nudziło więc sięgnęłam po komórkę.
I zaczęłam przeglądać media.
Usłyszałam jakiś tupot i szlesty , wystraszyłam się A po chwili zauważyłam jak ktoś uchyla balkon by wejść.
- Kurwa - zaklnełam, po czym zobaczyłam, że to sam  Patrick Williams we własnej osobie.
Chłopak stanłął opierając się o parapet.
- Chcerz mnie sprowadzić na zawał - powiedziałam nie wytrzymałam chłopak zachowywał się bardzo obojętnie aż jego wzrok padł na mnie po rozejrzeniu się swoim tęczówkami po moim pokoju .
- Raczej nie- odparł obojętnie.- Mam wyścig przyjedziesz ? - spytał .
- Co ja? Ale kiedy ? To bezpieczne ? - zapytałam trochę  zaskoczona .
- Nie bardzo niebezpieczne, a to za 2 dni i tak ty - odparł i zmierzył mnie spojrzeniem .

- Wiesz że ten wyścig jest Kurewso niebezpieczny tak- powiedziałam tak by nie zobaczył jak bardzo się o niego martwiłam .
- Wiem , ale myśląc o tobie napewno wygram - powiedział po czym szepnął- miłych snów .
Po tych słowach wyszedł balkonem .
Ale mi ulżyło gdy nagle akurat mama zapukała do mojego pokoju .
- Wszystko okej ? - powiedziała mama otwierając drzwi .- Jakieś łomoty było słychać. 
- Tak wszytko okej - powiedziałam po czym mama wyszła z pokoju .
Przez calutką noc tylko przwijały mi się te cholerne słowa Wiem , ale myśląc o tobie na pewno wygram do cholery co za kretyn musiał to powiedzieć teraz tylko myślę o tym i przekręcam się z boku na bok i wale poduszką w łóżko , nie mogę obudzić mamy a on mnie doprowadził do tego stanu , cholera jak ja go nie znoszę . Nie znoszę a jednak o nim myślę co ze mną jest nie tak .  Na prawdę cały czas próbuję się pozbyć tej cholernej myśli z głowy ale nie mogę szlak mnie trafia . 

Nagle zaczął wibrować mi telefon , kurna kto dzwoni o wpół do 3 . Odebrałam i przyłożyłam telefon do ucha . 

- Halo jest 02:30 ?- powiedziałam trochę znudzonym i zaspanym głosem . 

- Będziesz na tym wyścigu ? - spytał męski głos , tak to nie kto inny jak Williams.

- A jak nie ?- rozbudziłam się trochę słysząc ten głos . 

- To przywalę w jakiś słup czy coś - powiedział trochę jakby szczęśliwym głosem . 

- Podobno taki dobry jesteś , a jak mnie nie będzie to od razu w coś przywalisz ? - zapytałam kpiąco .

- Po prostu bądź na wyścigu okej - powiedział . 

- Po co, po co ?- spytałam . 

- Bądź proszę - powiedział wzdychając .

- Okej - powiedziałam zaskoczona .

- Czemu nie śpisz diabełku tak na marginesie ? - spytał .

-Tak wyszło - powiedziałam starając się zabrzmieć prawdziwie . 

- Mogę wpaść ? - spytał . 

- Co o 3 w nocy ? - spytałam głupio jakbym nie zrozumiała .

- Tak teraz o 3 w nocy , nie martw się nie będę dzwonił dzwonkiem . 


Zastanawiała mnie jednak kwestia po co mam tam być .

Wtedy nie wiedziałam że....





Przepraszam kochani trochę krórki rozdział następny dłuższy , przepraszam za błędy orto i miłego  dnia /wieczoru .

≈The road to happiness #1 road[15/16+] ≈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz