Starszy brat Patricka

84 5 2
                                    


Alice 

Tyle rzeczy miałam na głowie, że nie zauważyłam kiedy to zleciało do początku roku kolejnego roku szkolnego , tak jutro miał byś pierwszy dzień kolejnego roku szkolnego , właśnie zamiast  jechać sobie teraz po rzeczy do szkoły do sklepu , jechałam na cholerny wyścig Patricka Willimasa. Po co ? Dobre pytanie . Dojechałam po 15 minutach . Zauważyłam Patricka  i jego matkę, ojca , młodszego brata , i kogoś kto z nim rozmawiał . 

Usiadłam , a Williams mnie zauważył , podszedł do mnie z swoim kolegą nie wiem kto to nigdy na oczy go tu nie widziałam . 

- Hej Alice , poznaj Archera to mój starszy brat . - powiedział Patrick .

- Hej jestem Alice  White .- powiedziałam w kierunku jego starszego brata.

- .....Siema jestem Archer Williams .- powiedział ale coś mi w jego głosie nie pasowałało .- O której ten wyścig Patrick ? .

Widziałam Patricka minę nie wiedziałam o co chodzi nie wiedziałam , a patrzył na swojego brata ze strachem ? to dobre okreśelnie i chyba ochotem zabicia go jednoczesnie , o co tu chodzi.

Po chwili Patrick z bratem skierowali się za dół , na wyścig a ja usiadłam na trybunach gdzieś po środku . 

Nieznany : 

Nie pożyjesz chyba zbyt długo . 

Rozejrzałam się do o koła , przyspieszył mi oddech , było dużo ludzi dlatego starałam się uspokoić . Nie miałam pojęcia kto mógł napisać tą widomość , na razie nie miałam pojęcia.

Starałam się o tym nie myśleć tylko skupić się na tym pieprzonym wyścigu , ale jak mam o tym nie myśleć skoro ktoś mi grozi zabójstwem . Na dodatek nie miałam pojęcia kto to mógł by być . 

 Z moich rozmyśleni wyrwał mnie odgłos końca wyścigu . Patrick jak zwykle wygrał . Szedł w moją stronę , miałam nadzieje że nie zauważył tego jak byłam zmieszana i dodatkowo odczuwałam strach . 

- Wszystko okej ? - zapytał Patrick gdy bliżej podszedł . 

- Tak , sorry dziś raczej nigdzie nie mogę iść , ponieważ jutro zaczyna się rok szkolny . - powiedziałam .

- Okej . - skanował mnie wzrokiem , no tak dziś z domu wyleciałam w dresach i topie czarnym , troche nie ogranieta . - Jutro po twoich zajęciach chcerz do mnie przyjechać ?

- Może , zależy to od mojej mamy . - powiedziałam . 

- Okej . - parsknął a jego mina zmieniła się natychmiastowo z ponurej do nie zadowolonej po tym jak podszedł do nas jego starszy brat .

- Jedziemy do domu ? - zapytał Archer Patricka , jego starszy brat patrzył przelotnie na mnie a to na niego .

- Tak , Archer dasz mi pogadać z Alice ?- trochę się wkurzył.

- Jasne , po prostu Nicolas cię wołał . - powiedział .

- Dobra , wybacz Alice jutro po twoich lekcjach po ciebie podjadę . - powiedział w moim kierunku Patrick , pożegnał się i poszedł z rodziną do auta.

Do domu jechałam jakieś 15 minut , a matka oczywiście na mnie naskoczyła czemu nie odbieram telefonu . 

- MIAŁAŚ 15 MINUT TEMU WYJŚĆ Z PSEM ! - krzyknęła chyba na serio musiała być zdenerwowana.

- Przecież się tu nie pojawie od tak , musze też dojechać .- powiedziałam zapinając psa na smyczy .

- Okej , ale już wyjdź z tym kundlem bo , się zaraz tu gdzieś zesika.- powiedziała odchodząc w kierunku kuchni . 

Wyszłam z psem szłam przez tą ulice co zawsze , przechodziłam przez ulice zatrzymała się gdy rozpędzone auto prawie wjechało we mnie , miałam wrażenie że to koniec , ale w odpowiednim momencie się zatrzymałam . A kierowca wszystko olał i pojechał dalej a ja mogłam umrzeć . 

Patrick 

- Co tak się na mnie patrzysz Archer ? - powiedziałem załamany .

- Nie dajesz mi wyjścia miałeś to zrobić a ty skurzyłeś . - sarknął mój starszy brat . 

- NIE ZROBIE TO SAM ALBO WOGULE ! - wydarłem się prawie na cały dom . 

Alice

Po spacerze z psem wróciłam do domu i przebrałam się w piżamę . Cholera  jutro szkoła i znowu jak zwykle będzie za duże wymaganie od siebie jak zwykle krytyka matki o moich okropnych ocenach , bo w wakacje a w rok szkolny moja matka to dwie różne osoby , dwie kompletnie różne . W tym roku chce się postarać ale chłopak o imieniu Patrick Williams nie ułatwia mi tego wszystkiego . Ledwo  poszłam spać a na dole rozległ się głos tuczących się szklanek i naczyni . Pomyślałam że może moja matka coś robi ale z drugiej strony się przestraszyłam .

Jak zeszłam na dół nikogo nie było , ulżyło mi . Poszłam w końcu spać . 

Rano wstałam spakowałam torbę do szkoły i wyszłam , bez śniadania potem coś zjem . Dochodząc do szkoły coraz bardziej się stresowałam , sama nie wiem czym miałam dość dobrą reputacje w szkole . Przez całe lekcje mój brzuch to był supeł ale  jak wyszłam po lekcjach po szkole przed budynek , ulżyło mi zauważyłam już auto Patricka na parkingu . 

A to był dopiero początek tego wszystkiego ...........

≈The road to happiness #1 road[15/16+] ≈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz