Morderstwa

51 3 4
                                    

Dwa dni później był poszłam do sklepu , ale usłyszałam strzały , nabój od pisoletu przelciał mi koło głowy centralnie , serce mi zamarło , myślałam że to już koniec .

Zauważyłam samochód Patricka który jedzie w moją stronę.

- Wsiadaj , Alice tu nie jest bezpiecznie - powiedział otwierając drzwi od auta , oczywiście że wsiadłam do tego pierdolonego auta.

- Patrick co tu się dzieje ? - zapytałam spiętego chłopaka.

- Wyjaśnię ci to w odpowiednim czasie . - powiedział skupiając się na drodze .

- Odwieś mnie do domu . - powiedziałam .

                         Patrick

- Okej .- Powiedziałem patrząc kontem oka na zdezorientowaną i przestraszoną dziewczynę , było mi jej szkoda , miało tak być , oczywiście że nie .

Kurwa uciekłem po to z Australii by nikt nie wiedział kim jestem okazało się jednak że mój brat wrócił a to nie zwiastuje nic dobrego .

Chciałem o tym zapomnieć przecież Alice White była zwykłą 17 latką która nic nie zrobiła . Ale życie nie jest sprawiedliwe nic nie jest sprawiedliwe i nikt . Odwiozłem dziewczynę do domu . Powiedziała mi że spotka się ze mną po 21 jak będzie mieć czas ja się zgodziłem była jakaś 19 30 a ja miałem mętlik w głowie , miałem dość że nie potrafiłem wyjść z tego pieprzonego gówna .

                           Alice

Matka mnie zawołała do pokoju .

- O co chodzi ?- zapytałam patrząc na matkę.

- Masz zobacz . - powiedziała podając mi cos w jakieś teczce .

- Co to ? - spytałam.

- Lista morderstw w tym tygodniu , zamarodwano ponad 15 osób i to większość gdzieś w okolicy.-poiwedziała.

- Mamo zajmujesz się tym czy jak ? - zapytałam lepiej jej nie wspominać o sytuacji z nabojem.

- Nie do końca ale można tak powiedzieć. - powiedziała .

- Kiedy to się zaczęło ? - zapytałam .

- Od miesiąca ktoś morduje ludzi ale dopiero w tym tygodniu aż tyle Alice dlatego o 22 zawsze nie ma wyjątków do domu i tyle . - powiedziała .

- dobrze - powiedziałam idąc do siebie na górę . 

Zastanawiała się nad tym , nie wiedziałam ,że naprawdę było w chuj niebezpiecznie .
                                 ***

Byłam na imprezie sama nie mialam ochty jakoś z nikim sie widzieć chociarz było tak niebezpiecznie miałam to gdzieś.
Chodziłam w tą i we wtą wypiłam jedengo drinka .
Zauważyłam Patricka co on tu do cholery robił .
Szedł w moją strone .
- Co ?- zapytałam zdezorientowana gdy złapał mnie za nadgarstek i pociągnął za sobą w jakiś cholerny korytarz .
- Kurwa Diabliczko , muwiłem byś mnie nie prowokowała - sarknąłem patrząc na nią od góry do dołu . - Założyłaś jeszcze bardziej krótką sukienke niż kiedykolwiek .
- Założyłam sukienkę w sowoim stylu więc nie wiem o co ci do cholery chodzi - wzdrygnelam sie gdy poczulam jak jedził ręką po moim biodrze zniżajac reke .
- Co robisz ?- zapytałam a mnie przeszedł dreszcz .
- Nie mów że ci się nie podoba White - powiedział powtarzając ruch .
- Williams co ci odwala ?- zapytalam nie zapszcze i nie potwierdze.
- Mi nic , White naprawdę wiem że ci się podoba - wychrypiał przybliżając moje ciało do swojego .
- Co robisz na tej imprezie ?- zapytałam .
- Mam znajomości White , nie zmieniaj tematu - powiedział .
- Nie zmieniam poprostu zapytałam- powiedziałam wpatrując się w chłopaka .

                           Patrick

Czułem jak dziewczyna się wzdrygała pod moim dotykiem , wiedziałem że znaczy to że wcale nie to że jej sie nie podoba .
Zacząłem krążyć kółka po jej dolnej bieliznie .
- Zrobiłaś się Mokra White- wycedzilem kontynując ruch .
- Nie możesz iść bawić się z inną ?- zapytala a parsknąłem z rozbawienia .
- Naprawde to powiedz mi pęłnym zdaniem żebym poszedł do innej laski jej tak robić - powiedziałem patrząc na dziewczyne .
- Kurwa .. idzi do innej laski .. - nie dkończyła wiedziałem że tego nie powie .
- Wiedziałem - powiedzialem wkladjąc palec pod jej wilgotną bielizne . - Mogę ?- zapytalem.
Kiwnęła głową .
- A mysilałem że będę musiał cię upijać. - wycedzilem .
- Nie zawsze masz racje .- słyszałem jak jej oddech przyspieszył gdy wsadziłem w nią palca i zaczelem ruszać im na boki .
- Kurwa Williams , spraw bym odleciała i zapomniała o wszystkich problemach błagam - wydyszała .
- A co mi bedzię z tego White ? - wycedzielem .
- Co tylko zecherz tylko to zrób .- wydyszała ciężko .
- Daj mi się zniszczyć Diabełku - wycedzielem .
- Już to robisz - wydyszała.
- I bardzo dobrze - wycedziem nasilając ruchy palca w niej .
- Patrick- jekneła .
- Kurwa Alice moje imie brzmi tak dobzre gdy je jęczysz - wydyszalem wyjmując nachiwle palca , wsadziłem kolano pomiedzy jej nogi by zmiejsztc miedyz nami odelgłis . Usłyszałem dziweķ rozdzierającego sie materiału .
- Oj to sukienka już tak no - wydyszlaem wkładjac znowu w nią palca .

                          Alice
- Trudno - wydyszlam czując jak odlatuje , kurna przez cholernego Patricka Williamsa .
                             ***
         .                 Alice
Dwa dni po moim totalnym odleciałam , nie wychodziłam narazie z domu tylko dlatego ,że matka mówiła , że jest cholernie niebezpiecznie , ja miałam w to wyjebane ale moja matka była coraz bardziej nad opiekunicza .
Zadzownił mój telefon .
Nie patrzyłam kto to .
- Halo , dobra Alice wpadam do ciebie tak mi się nudzi a z Patrickiem nie mam kontaktu od trzech dni- powiedział zanjomy mi głos , tak Victor .
- Jasne jestem sama więc możesz do mnie wpaść .- powiedziałam do telefonu .
- Świetnie będę za pięć minut .- powiedział uradowany chłopak rozłanczając się .
Czekałam na Victora przed domem .
- Siema leicmy na domówke do Ethana .- powiedział chłopak .
- Ale co teraz już?- zapytałam byłam w dresach i luznej koszulce .
- Tak tylko sie przebiesz . - powiedzial .
Skinełam głową idąc na góre po jakąś sukienke , jednak postawiłam na top z długimi rękamwami był zielono ciemny a do tego dobrałam obcislą spudniczke do uda , wyszłam przed dom odrazu go zamykając .
- Super gotowa no to jedziemy- powiedział otwierajc mi drzwi od samchodu .
Po piętnastu minutacg byliśmy na miejscu .
Odrazu jak weszliśmy do moich nozdrzy dotarł zapach alkoholu, dymu papieroswego czyli standart .
- Zaraz wrócę okej?- zapytał a ja skinełam głową .
Rozglodalam sie za kimś znajomym , podeszłam jednak do baru zamawiajac jednego drinka .
                          Victor
Rozglodałem się za Patrickiem nie mogłem go znaleść , ale jednak po chiwli zauważyłem dwie sylwetki w ciemnym korytarzu . Zauważyłem Patricka i .....nie dowieżałem znowu ta laska co ostatnio .
Miałem nadzieję , że Alice tu nie przyjdzie nie chicałem żeby jej znowu było przykro .
- Patrick co ty do kurwy odpierdzielasz ?!- powiedzialem w niedowierzeniu oni się nie całowali tylko on ją całował po szyji aż do dekoltu .
- Zostawisz nas samych?- zapytał dziewczyny na co ta dziwka poszła z niechencią na parkiet .
- No słucham - powiedziałem patrząc na przyjaciela .
- Stary wszystko nie jest tak proste jak się wydaje . - powiedział a ja poaptrzylem na niego jak na idiote , był idotą .
- Powiem Alice .- wydusiłem i tak bym nie mógł okłamać Alice .
- Nie prosze nie mów - wycedził a na jego twarzy było widać zmiesznanie .
- Nie rozumiem Cię Patrick, raz ustawiasz sovie nawet stastus na Facebooku a raz bawisz się z jakąś dziwką , nie moge okłamywać Alice - wycedzilem sucho .
- Mów sobie z resztą mam to gdzieś .- powiedział i poszedł .
Nie wieżyłem w to że znowu będzie w stanie tak się zachować jak teraz.






≈The road to happiness #1 road[15/16+] ≈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz