Rozdział Pierwszy

62 4 0
                                    

Paprot przewrócił kolejną stronę książki i zaczął czytać przy świetle świecy. Atmosfera biblioteki wróżek umilała mu czytanie. Woń starego papieru mieszała się z zapachem wosku zużytych świec. Wśród olbrzymiej ilości regałów stał jeden stolik, który zajmował chłopak. Od paru godzin siedział tu w ciszy i zajmował się dawnymi wielkimi konfliktami pomiędzy magicznymi ludami. Czytał już o pierwszej wojnie demonów, o powstaniu Smoczej Straży, o otwarciu Zyzxzu oraz o drugim smoczym buncie w którym sam brał udział. Niedawno został śmiertelnikiem ale Olchowróżka zezwoliła mu na wstęp do krainy Wróżek. Dziś chciał trochę pobyć sam więc zszedł do biblioteki i czytał. Znał wiele szczegółów tych zdarzeń ale coś mu ciągle nie pasowało. Za każdym razem konflikt wybuchał nagle, z dnia na dzień z powodu jakiegoś wydarzenia, a na takie wojny potrzeba dużo przygotowań. Wszystko działo się nagle, nikt nie był na to przygotowany a jednak konflikt trwał jakiś czas. Wyglądało to tak jakby ktoś przygotowywał jedną ze stron w tajemnicy, a potem ta strona zaczynała wojnę. Coś tu bardzo nie grało. Usłyszał kroki w przejściu i odblask pochodni. Odwrócił się i zobaczył idącą w jego stronę Kendrę. Kiedy ją zobaczył od razu wszystkie myśli o samotności ucichły, przez przytłumiające je pragnienie bliskości dziewczyny. Uśmiechnął się w jej stronę lekko zmęczonym i zmartwionym uśmiechem, a ona zrobiła to samo.

-Tutaj jesteś, wszędzie cię szukałam-powiedziała z uśmiechem wpatrując się w oczy swojego ukochanego. Nie był dla niej kimś zwykłym. Zrezygnował dla niej z wszystkiego, co miał. By być z nią. To znaczyło dla niej więcej niż cokolwiek innego.

-Potrzebowałem chwili spokoju-odpowiedział z uśmiechem jasnowłosy i na chwilę zapomniał o księdze. Jego troski potrafiły się na prawdę szybko ulotnić, gdy widział swoich bliskich. Byli dla niego bardzo ważni, od kiedy jego kuzyn stał się mrocznym jednorożcem. Po części chyba każdy z jego rodziny uważał się za winnego. Ale nikt nie mógł przewidzieć co z tego wyniknie.

-Co czytasz?-spytała wróżkokrewna z zaciekawieniem patrząc na książkę, którą czytał Paprot. Ten zerknął na książkę i opowiedział po krótce dziewczynie co w niej jest. I wtedy sobie przypomniał o swoich obawach. Z zmartwieniem zerknął na dziewczynę, zdając sobie sprawę jak bardzo go ustawiła myśl, że jakakolwiek walka znowu może się zacząć. Dopiero co skończyli jedną.

-Słuchaj Kendro. Nie chcę cię martwić, ale zauważyłem coś dziwnego - zaczął mówić a wróżkokrewna słuchała z uwagą. -każda wojna miała swój punkt zapalny. Ale jednocześnie zawsze następował on znienacka, jakby był od dawna planowany na ten właśnie moment i... zaczęłam się zastanawiać... co jeśli tak na prawdę od dawna, ktoś stoi za tym wszystkim?

-To znaczy?-zapytała delikatnie zmieszana i wystraszona dziewczyna. Wszystkie jej nadzieje o spokojnym życiu mogły właśnie lęgnąć w gruzach. Dla obojga ludzi, byłby to wielki cios. Gdyby okazało się, że to jeszcze nie koniec tej walki, z której ledwo co wyszli cało.

-Co jeżeli ktoś ciągle za tym wszystkim stoi? Pociąga sznurkami budując historię, a nikt nie ma pojęcia o jego istnieniu? Co jeśli na prawdę to wszystko to nie przypadek? I co jeśli to tak na prawdę nie koniec, ale tylko początek?-chłopak popatrzył ciężko na dziewczynę. Oboje doszli równocześnie do tego samego wniosku - będą musieli powiedzieć innym. Jeśli atak nastąpi musza być przygotowani. A oni sami, przygnieceni niezwykłym ciężarem, po raz kolejny uświadomili sobie, że ścieżka, która podążają nie jest pełna tylko skrętów. Jest pełna, górek, dołków, skrętów, często się zaciera, albo są na niej przeszkody. A ich zadaniem było niestety ciągle je pokonywać. 

Pogromcy LegendOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz