-- O czym chcesz mi powiedzieć? -- zapytała Kendra.
Siedzieli już wszyscy w chatce Irwina. Egolas pożegnał się z nimi i ruszył z powrotem, z zamiarem ostrzeżenia Servana o przywoływaczach. Irwin krzątał się po domu czekając na wodę na herbatę a Kendra, Paprot i Mędrzec usiedli przy stole pośrodku chatki.
-- Słyszałem o przywoływaczach. Takie wieści szybko się rozchodzą w magicznym świecie. -- odparł Mędrzec.
-- Dlaczego w ogóle chcesz mi pomóc? -- spytała podejrzliwie Kendra. -- Jaki masz w tym cel?
-- Rozumiem nieufność. Jestem tu bo wasza sprawa jest mi bliska. -- wyjaśnił Mędrzec. -- Nie lubię przywoływaczy a jeszcze bardziej nienawidzę Wielkiego Demona.
-- Dlaczego po prostu tego nie przeczekasz?
-- Wiem że wiele magicznych istot i ras ma takie zdanie. Przeczekać burzę, pozostać neutralnym. Dla mnie jednak neutralność to automatyczne poddanie się, bo nie robienie nic, kiedy można zrobić coś dobrego to robienie czegoś złego. Jeśli nie idziesz na przód tylko stoisz w miejscu to tak naprawdę cofasz się. -- powiedział Mędrzec. -- Takie jest moje zdanie.
-- Podoba mi się że nie tylko my coś robimy. -- odezwała się Kendra.
-- On ma rację. -- przyznał Irwin. -- Bezczynność to uśpione zło. My Adenowie zazwyczaj wolimy izolację od świata, czego nie pochwalam, ale kiedy trzeba jesteśmy gotowi. Mój lud jest z tobą Kendro, nawet jeśli jeszcze tego nie dostrzegasz. Też tego nie widziałem, dlatego odszedłem żeby coś robić.
-- I co robiłeś? -- zapytał Paprot. -- Nie żebym Ci nie wierzył, pytam z czystej ciekawości.
-- Sporo podróżowałem. -- Odpowiedział Irwin. -- Zwiedziłem kilkanaście magicznych rezerwatów. Walczyłem w szeregach Rycerzy Świtu, byłem także w Selonie, podczas Smoczej Inwazji.
-- Nie słyszałem o tobie. -- zauważył Paprot.
-- Jak mówiłem Adenowie wolą izolację od świata. Nie wychylałem się zanadto, nie chciałem zwracać na siebie uwagi.
-- Wydaje mi się że oddaliliśmy się od sedna sprawy. -- przerwał mu Mędrzec.
-- Racja, wybacz. -- przeprosił Irwin. -- Rzadko miewam gości.
Aden podał każdemu kubek ciepłej herbaty i sam usiadł przy stole.
-- Mam pewien pomysł jak można wzmocnić obronę Krainy Wróżek. -- zaczął Mędrzec. -- Na pewno słyszeliście o Eluxiterze, magicznej włóczni kapitana astrydów.
-- Tak tyle że jest drobny szczegół. -- Paprot spojrzał na Kendrę. -- Eluxiter został skradziony i zniszczony.
-- Tak wiem. -- odpowiedział mężczyzna. -- Zniszczony podczas rozwalania Rochiskazy. Zadam wam teraz parę prostych pytań. Co zniszczyło Eluxiter?
-- Rochiskaza. -- odparła Kendra.
-- W jaki sposób rogi Ronodina zostały skalane? -- to pytanie zaskoczyło Kendrę.
-- Przez Rochiskazę. -- odpowiedział Paprot. -- Skąd...
-- A w jaki sposób jeden róg został oczyszczony?
-- Dzięki nam. -- powiedział były jednorożec. -- Nadal nie rozumiem jaki to ma...
-- Moc Kendry zwyciężyła Moc Rochiskazy. -- zrozumiał Irwin.
-- Bingo. -- wskazał go palcem Mędrzec. -- A teraz może odtworzyć Eluxiter.
Kendra prawie podskoczyła na tę wiadomość.
-- Jesteś pewien?
-- Nie. -- jej zapał przygasł. -- Nie mam stuprocentowej pewności, jednak tak sądzę. Twoja magia jest bardzo silna.
-- To mogłoby sporo zmienić. -- pomyślał Paprot. -- Dałoby to nam przewagę, ale dalej nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Skąd wiedziałeś o Ronodinie i Rochiskazie?
-- Ronodin zapracował sobie na reputację. Niezbyt dobrą, ale dał o sobie usłyszeć. Zmiana natury jednorożca to coś dużego. Potrzebowałby silnego artefaktu mroku. -- wyjaśnił Mędrzec. -- Mam też znajomego astrydę, spędził ze mną sporo czasu podczas ich kary.
-- Zostaje jeden drobny detal. -- zauważyła Kendra. -- Musimy najpierw znaleźć Eluxiter.
Zamilkli na chwilę.
-- I na to chyba znajdę rozwiązanie. -- odparł Mędrzec. -- Czeka nas podróż, ale poczekamy na nowy dzień. Tymczasem Irwinie proszę dolej mi herbatki, jest wyborna.
CZYTASZ
Pogromcy Legend
Fiksi PenggemarKendra i Seth po wojnie ze smokami starają się żyć normalnie, lecz złe siły mają w nosie ich plany. Przywoływacze zaczynają nękać Krainę Wróżek. Czy rodzeństwo poradzi sobie z wyzwaniem?