Wstałem jakoś późno bo jak się rozglądałem po domu to nikogo nie było. Kiedy spojrzałem na zegarek zobaczyłem tam godzinę 18⁰⁰. Wytrzeszczyłem oczy dziwiąc się, że tak późno się obudziłem. Najpóźniej wstawałem o 12⁰⁰, ale uznałem że to przez narkotyk. Rozciągnąłem się, a następnie nalałem sobie szklankę wody. Byłem bardzo spragniony więc wypiłem wszystko duszkiem.
-Wstała śpiąca królewna.- powiedział Karl który prawdopodobnie wrócił ze sklepu.
-Gdzie Nick?
-Pojechał do pracy. Chcesz coś zjeść?- zaprzeczyłem od razu siadając na kanapę. Nie miałem ochoty jeść. Jedyne czego teraz pragnąłem to zobaczyć tego bruneta. Nie znam go za dobrze, ale już wiem że jest ważny dla mnie. Pierwszy sygnał, nie odebrał. Drugi również skończył się niepowodzeniem. Westchnąłem, a następnie poszedłem do swojego pokoju i położyłem się plackiem na łóżku. Głowę schowałem w poduszkę i zacząłem po prostu płakać. Nie wiem dokładnie z jakiego powodu. Co miało by mnie doprowadzić do takiego stanu? George? A może samotność, która towarzyszy mi przez moje prawie całe życie.Nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Podniosłem głowę, po czym otarłem swe łzy.
-Mogę wejść?- Usłyszałem głos Karla.
-Nie! Zostaw mnie w spokoju!
-Okej, ale jak usłyszę coś niepokojącego to tam wchodzę i nie ważne czy tego chcesz czy nie.
-okej.- wywróciłem oczami. Po pewnym czasie wstałem i zacząłem nerwowo chodzić po pokoju. Mam tego dość. Czemu jestem taki beznadziejny i słaby? Ze złości walnąłem w ścianę pięścią, aż zostały mi krwawe ślady. Na ścianie niestety też było malutkie wgniecenie.
-Co się stało!?- Do pokoju wszedł roztrzęsiony Karl.
-Nic.- Szatyn westchnął.
-Rozwalona ściana to nic?
-Ja.. tak samo wyszło, ok?- Karl Westchnął i po prostu wyszedł. Wiedział, że z blondynem jest coś nie tak, ale nie miał pojęcia co? Za to Clay czuł się jak uciążenie dla swoich przyjaciół. Nie chcąc im robić problemów spakował towar i po prostu wyszedł gdy zauważył, że Karl zasnął na kanapie.Kiedy dotarłem do swojego domu z melancholijnym nastrojem wszedłem do środka. Brakowało mi czegoś, żeby poczuć szczęście. Fakt, że narkotyk potrafił mnie rozbawić, ale zaraz po tym pojawia się pustka. Jednak jakkolwiek pomaga on mi przetrwać tę bombę emocji której nikt nie widzi na zewnątrz. A może widzi, ale to ja jestem głupi i znowu nie daje sobie pomóc. Może to właśnie we mnie jest problem? Czy to ważne? Znalazłem pocieszenie. Coś co pomoże mi to przetrwać, ale czy to właściwe wyjście? Z resztą co mnie to obchodzi? Po prostu będę brnął w to dalej bo kogo to obchodzi? Jak przedawkuje i umrę to coś się zmieni na tym świecie? Czy ktoś będzie tęsknił, a może wręcz przeciwnie poczuje szczęście, że mnie się pozbył?
Usłyszałem wibrację dochodzące z mojego telefonu. Od razu wziąłem go do ręki i zobaczyłem kto do mnie napisał. To był niestety Karl, a miałem wielką nadzieję, że to będzie ten brunet. Odczytałem wiadomość, ale nic nie odpowiedziałem. Po prostu patrzyłem się pusto w sufit czekając na cud. Cud który się nie zdarzył. Tak po kilku godzinach leżenia po prostu zasnąłem.
Obudziłem się o jakieś 3⁰⁰. Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem, że mój telefon się zaświecił. Wyświetlił się tam numer bruneta. Odebrałem natychmiastowo.
-Clay! Podaj mi swój adres. Szybko.
-Ale-
-Błagam cię. Wynagrodze ci to. Dam ci towar za darmo. Tylko proszę podaj mi ten adres.
-Poczekaj, już wysyłam.- Kiedy wysłałem mu adres od razu się rozłączył. Czy ja dobrze zrobiłem? Co jeśli mnie okradnie? Te myśli nie dawały mi spokoju. Ze stresu zacząłem chodzić w kółko i obgryzać paznokcie. Właśnie wysłałem obcemu typowi mój adres. On ma być w tym domu. Może zrobić wszystko. Ja pierdole, co ja narobiłem?Po dziesięciu minutach usłyszałem dzwonek do drzwi więc poszedłem je otworzyć. Zadyszany chłopak pośpiesznie wszedł do mojego domu, a ja zamknąłem za nim drzwi.
-Co się stało?- zapytałem, a on podpierając się o własne kolana dyszał dając mi znak, że potrzebuje chwili.
-Chcesz wody?- pomachał głową potwierdzająco.Gdy siedzieliśmy już w kuchni wpatrywałem się się w bruneta. Był piękny nawet jak włosy mu się kleiły do czoła od potu.
-Powiesz mi co się stało?- zapytałem przerywając tym ciszę.
-On mnie gonił. Ma wiecznie do mnie problem i byłoby jeszcze ok gdyby nie miał przy sobie noża.
-noża? Kto cię gonił? Trzeba to zgłosić na poli-
-Żadnej policji!- przerwał mi.
-Ale czemu? Oni mogą pomóc.
-jesteś tego taki pewien? Jakoś kurwa nie pomogła mi, a zamiast tego skazała na pozbawienie wolności.
-Ale jak t-
-Może nie dzisiaj, ok? Mogę u ciebie przenocować?- skinąłem głową.
-Chcesz się umyć? Mogę ci dać piżamę.- George się uśmiechnął po chwili zgadzając się na moją propozycję.Tak parę minut później znalazłem się w swojej sypialni szukając najmniejszych ciuchów w szafie. Wziąłem jeszcze jakieś ręczniki, po czym zaprowadziłem bruneta do łazienki i dałem mu wszystko do ręki.
-Pod prysznicem jest taka półeczka i tam masz kosmetyki do mycia.- uśmiechnięty skinął głową i zamknął się w łazience. Tak poszedłem do pokoju i po prostu położyłem się na łóżku. Moje myśli cały czas były skupione na brunecie. Czemu on musiał się zagnieździć w moim sercu od pierwszego spojrzenia? Pewnie i tak dla niego jestem losowym typem, który go poprosił o numer. Za to dla mnie on już jest kimś więcej.Po jakimś czasie poczułem jak łóżko się pode mną ugina, a tam widzę najsłodszą rzecz na świecie. George ubrany w moje ciuchy. Policzki aż zaczęły mnie piec, a serce się roztapiało.
-Mam coś na twarzy?- zaczął dotykać się po twarzy.
-nie, po prostu wyglądasz uroczo.- brunet zagryzł jedną wargę.
-Gdzie mam spać?- zapytał, a ja z lenny face'em spojrzałem na niego.
-ze mną.- ten wywrócił oczami.
-a tak na serio?- zapytał, a ja westchnąłem.
-Śpij tu, a ja pójdę na kanapę.
-Nie. To ja ci wtargnąłem do domu z nienacka więc ja śpię na kanapie.
-Ale-
-Nie ma ale. Ja śpię na kanapie.- Westchnąłem, a następnie wziąłem kołdrę i poduszki. Tak chwilę później przygotowałem miejsce do spania dla George'a.
-Jeśli nie możesz zasnąć to mogę ci potowarzyszyć.
-Wiedzę, że jesteś śpiący Gogy. Mam tylko jedno pytanie.
-Tak?
-Kto cię gonił?
-Nie ważne. Dobranoc!
-Dobranoc?- Tak zdezorientowany położyłem się do łóżka. Niestety nie mogąc zasnąć siedziałem na telefonie całą noc.
CZYTASZ
I'll try change myself just for you||Dreamnotfound||
RomanceZwykły handel narkotykami skończył się miłością jak i uzależnieniem. Clay stara się przejść na odwyk dla swojej miłości, ale zawsze coś mu staję na drodze na skończenie z tym świństwem raz na zawsze. Czy uda mu się z tego wyjść?