5

92 12 46
                                    

-Clay?- usłyszałem czyjś głos. Gdy otworzyłem oczy zauważyłem nad sobą Karla.

-Co ty tu robisz?- zapytałem zachrypniętym głosem.

-Przyjechałem z Nick'em bo żeś nas kurwa nastraszył. Upiłeś się w trzy dupy i piszesz po innym języku. Chodź tu, pójdziesz do łóżka się położyć.- Wyciągnął do mnie pomocną dłoń, a ja ją przyjąłem i gdy wstałem od razu poczułem jak coś podchodzi mi do gardła i zwymiotowałem się na Karla.
-Obrzydliwe.- skrzywił się.
-Nick!- Brunet wszedł do kuchni.

-ale jebie. Obrzygał cię, brawo Clay. Czemuś się tak schlał? Całą wódę wypiłeś.- powiedział.

-idź po jakieś ciuchy, żeby się przebrał.- poinformował Karl, a Nicholas skinął głową i poszedł po coś, żeby szatyn mógł się przebrać jak i ja.

-Możemy się dowiedzieć czemu się doprowadziłeś do takiego stanu?

-Jestem błędem. Gdyby nie ja mama by żyła. Bezużyteczny syneczek z problemami psychicznymi.- wybełkotałem trochę nie wyraźnie.

-To nie twoja wina. Możesz z tego wyjść, prawda?- Zaśmiałem się, a następnie usiadłem na podłodze.

-Chcesz się napić?- skinąłem głową i chwilę później Karl podał mi szklankę wody. Wypiłem to duszkiem, a następnie przyszedł Nick. Pomógł mi się przebrać, a następnie doprowadził mnie do sypialni. Tam położył mi miskę obok łóżka, po czym przykrył.

-Co byś zrobił gdybyśmy nie mieli klucza do twojego domu.- Westchnął odgarniając mi włosy z czoła.
-Zostajemy na noc.- Reszty nie pamiętam ponieważ odpłynąłem.

Gdy się obudziłem od razu usiadłem, ale natychmiast tego pożałowałem, ponieważ w moją głowę uderzył taki ból, że aż mnie mdliło. Wróciłem do pozycji leżącej zostając przy tym bez ruchu. Przymrużyłem oczy sycząc z okropnego pulsowania.    

-No wstałeś w końcu. Jakiś brunet do ciebie przyszedł.- powiedział Nick.

-Huh? Kto?

-Mówił, że wczoraj zauważył, że jest coś z tobą nie tak, lecz nie sądził, że do tego stopnia.

-Hej!- powiedział George wchodząc do pokoju. Po chwili usiadł obok mnie uśmiechając się uroczo.

-hej.- powiedziałem ze słyszalną chrypką.
-Dajcie coś na ból głowy bo łepetyna mi zaraz eksploduje.- złapałem się za głowę, a mój najlepszy przyjaciel Nicholas poszedł po to o co prosiłem.

-Wiedziałeś, że dzisiaj dzień próbny. Czemu się upiłeś?.- szepnął mi do ucha wkurzonym głosem.

-Przepraszam.- Po moich polikach zaczęły spływać łzy.

-Weź się w garść bo Alex nie zlituje się nad tobą.

-Nawet mnie jeszcze nie zatrudnił.- powiedziałem łamliwym głosem.

-Myślisz, że go to obchodzi?- szepnął.

-Mam te leki, plus kanapki i wodę.- postawił wszystko na szafeczkę obok mnie, a ja pośpiesznie wziąłem tabletkę, po czym popiłem ją wodą. Następnie odłożyłem szklankę i położyłem się.
-Zostawię was samych.- powiedział uśmiechając się, po czym wyszedł.

-Powiem Alex'owi, że źle się czujesz. Ale żeby mi to było ostatni raz.-skinąłem głową mrużąc oczy. Brunet wyszedł z pokoju, żeby porozmawiać z szefem, a ja patrzyłem pusto w sufit. Nagle zrobiło mi się strasznie nie dobrze, więc nachyliłem się nad miską i po chwili zwymiotowałem. Gdy skończyłem westchnąłem po prostu zaczynając ścierać łzy z policzków.
-Przełożył ci ten dzień próbny na jutro. Zrobię dzisiaj zlecenia sam, ale pamiętaj żeby to było ostatni raz.- skinąłem głową, a następnie zamknąłem oczy.
-Biedaczek się zwymiotował. A było tyle pić?- prychnąłem śmiechem, po czym spojrzałem George'owi w oczy.

-Musiałem.- powiedziałem zachrypniętym głosem. George tylko pokręcił głową, wziął miskę i wyszedł. Po chwili zamknąłem oczy i nie wiem kiedy oddałem się w objęcia Morfeusza.

Gdy się obudziłem nie było nikogo. Rozejrzałem się po pokoju, a następnie wstałem, żeby wziąć swój magiczny proszek. Wysypałem trochę następnie formując w kreskę, po czym wciągnąłem. Pociągnęłam nosem przecierając go. Po chwili stwierdziłem, że sprawdzę czy moi przyjaciele jeszcze tu przesiadują. Gdy znalazłem się w salonie zauważyłem parę obściskującą się na kanapie.
-Dzień dobry.

-Chyba prędzej dobry wieczór. Jest już 18⁰⁰.- Wzruszyłem ramionami i podreptałem do kuchni. Tam nalałem sobie do szklanki wody, żeby chwilę później wypić to duszkiem. Następnie wziąłem tabletkę na ból głowy i wróciłem do salonu.

-Czemu się wczoraj tak upiłeś?- zapytał na spokojnie Karl.

-Nie ważne.- wywróciłem oczami.

-Jeśli znowu masz stany depresyjne możemy zapłacić za twoją terapię.- oznajmił Nick.

-Nie jestem jebanym wariatem. Nie jestem chory psychicznie.

-Clay, wiesz, że nie o to nam chodzi.- spojrzał się na mnie Karl smutnym wzrokiem.

-Chcemy tylko żebyś był szczęśliwy.- dodał jego partner.

-Chcecie żebym był szczęśliwy?- skinęli głową.
-To dajcie mi kurwa wszyscy święty spokój.- Wkurzony poszedłem do swojego pokoju i trzasnąłem drzwiami. Od razu zacząłem chodzić w kółko po pokoju aż w końcu nie wytrzymałem i walnąłem w ścianę pięścią. Na kostkach pojawiły się krwawe ślady, a ręką mi pulsowała. Syknąłem z bólu siadając na kanapę. 

-Clay, możemy wejść?- usłyszałem głos Nicka.

-Boli.- odpowiedziałem im.

-Wchodzimy.- powiedział Karl, po czym chłopaki faktycznie weszli do pokoju.

-Coś ty zrobił!?- zapytał się od razu teksańczyk.

-Nic takiego.- skierowałem wzrok w podłogę. Wydawała się taka ciekawa w tym momencie.

-Dobrze, zrobimy tak, powiesz nam co się stało, a później pojedziemy do szpitala, żeby ci prześwietlili tę rękę. - skinąłem głową. 

-Ja.. walnęłam w ścianę. jakoś tak wyszło.- Nicholas i Karl mnie przytulili, a ja siedziałem bez ruchu. Po chwili poczułem jak po moich polikach spływają łzy.
-przepraszam.

-Nie przepraszaj. Wstań lepiej i jedziemy na prześwietlenie.- powiedział zielonooki od razu podając mi rękę. Przyjąłem ją tą zdrową dłonią, a następnie wstałem. Szedłem za przyjaciółmi, żeby następnie wsiąść do samochodu. Oczywiście para siedziała z przodu, a ja z tyłu. Zapiąłem pasy, a po chwili ruszyliśmy. 

Kiedy dotarliśmy pod szpital od razu ruszyliśmy do środka. W budynku Nick poszedł zapisać mnie, a po chwili wrócił do nas.
-Musisz to wypełnić.- Podał mi kartę. Zacząłem więc wszystko wypełniać i gdy skończyłem co miałem oddałem kartę Nicholasowi. Tak więc gdy teksańczyk oddał moją kartę czekaliśmy trzy godziny na naszą kolej. Gdy wszystko było w porządku mogłem pójść prześwietlić moja rękę.

-Co się stało?- zapytał patrząc na moją rękę.
-bójka?- pokręciłem głową.

-Niech pan po prostu prześwietli moją rękę.- powiedziałem.

-wytłumacz mi co się stało.- Odrzekł lekarz nie odpuszczając.

-A może ja nie chcę.- powiedziałem zdenerwowany już, że ten doktorek jest taki wścibski.

-Powiesz mi czy mam wypytać twojego przyjaciela, który cię przyprowadził pod salę?

-A co pana to interesuje!? To kurwa moje życie.

-Spokojnie. Nie będę już pytał, ale muszę po coś iść.- powiedział, a następnie wyszedł z sali. Zdziwiło mnie to trochę, ale stwierdziłem, że zaczekam. Chwilę później doktor wrócił.
-Możemy prześwietlać.- Po jego minie mogę wywnioskować, że dowiedział się wszystkiego od Nicka.

Gdy wyszedłem z gabinetu musiałem jeszcze poczekać na wyniki. Kiedy już je otrzymałem lekarz powiedział mi, że to nic takiego i, że zimne okłady oraz oszczędzanie tej ręki starczy. Tak więc wróciliśmy do mojego domu. Tam poszedłem do swojego pokoju, a następnie usiadłem na łóżku. Nagle poczułem jak coś spływa mi po ustach. Kiedy wyczułem ten metaliczny smak już wiedziałem, że lecie mi krew z nosa. Szybko poszedłem po jakaś chusteczkę, po czym zatamowałem krwotok. Gdy to już ustało położyłem się spać i wykończony zasnąłem.

I'll try change myself just for you||Dreamnotfound||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz