Wstałem, po czym przekręciłem się na drugi bok. Za tydzień mam przejąć firmę po ojcu, przez co wrócę do nudnej rutyny jaka była za czasów szkoły, ale jak na razie planuje zrobić mi i brunetowi śniadanie.
Gdy wstałem z łóżka podszedłem do biurka i wysypałem tam biały proszek. Następnie uformowałem to w kreskę, a następnie wciągnąłem. Nos mnie szczypał więc przymrużyłem oczy. Po chwili wszystko było w porządku. Tak więc lekko rozbawiony ruszyłem do kuchni przygotowywać posiłek. Postanowiłem zrobić jajecznicę. Podczas smażenia usłyszałem skrzypnięcie podłogi więc szybko spojrzałem w kierunku dźwięku. Tam zauważyłem bruneta który wstał z kanapy.
-Któż to wstał
-Ta, muszę się zmywać. Przyjdę jeszcze dać ci to co obiecałem.
-Nie zostaniesz na śniadanie?- pokręcił głową, a następnie wyszedł. Od razu odechciało mi się jeść więc wyrzuciłem posiłek do kosza. Zrezygnowany usiadłem na kanapie i siedziałem długie godziny na telefonie. Tą czynność przerwał mi jednak krwotok z nosa. Szybko sięgnąłem po chusteczkę i opuściłem głowę w dół przykładając papier do nosa.Kiedy to ustąpiło wstałem i wyrzuciłem chusteczkę do kosza i słaby usiadłem na kanapie. Wpatrywałem się w sufit zastanawiając się czemu brunet nie mógł ze mną zostać. Dlaczego musiał mnie opuścić. Nagle usłyszałem jak ktoś dzwoni do drzwi i gdy zobaczyłem przez wizjer bruneta uradowany go wpuściłem.
-Hej!-przytuliłem go.
-Hej?- poklepał mnie po plecach.
-Wróciłeś!- ten przewrócił oczami.
-mówiłem, że wrócę dupku. Masz tu co miałem ci dać za wynagrodzenie.- dał mi woreczek białego proszku.
-To jest lepsze niż herka.- powiedział, po czym sobie poszedł. Stałem z woreczkiem w ręce jak wryty. Po pewnej chwili schowałem woreczek do kieszeni i wróciłem do domu. Od razu usiadłem na kanapie, a następnie zacząłem szukać informacji w internecie. Znalazłem jego Instagrama. Nazywał się tam Georgenotfound. Ostatni post z 2020. Ma na nazwisko Davidson. Wpisuję więc do przeglądarki to nazwisko. Jest napisane, że Evan Davidson zabijał oraz gwałcił ofiary. Dziwnym trafem ciała nie przestały się pojawiać po schwytaniu go.Zastanawiałem się czemu George mnie okłamał. Skoro miał na imię Evan czemu mi tego nie powiedział? Gorzej. Zakochałem się w mordercy i gwałcicielu. Dzwonię do George'a, a ten odbiera.
-Halo? Nie mam teraz czasu.
-Musisz mi coś wyjaśnić.
-Typie bo już mnie wkurwiasz. Czego?
-George, a może raczej Evan.
-Co ty pierdolisz? Ugh, o 2⁰⁰ będę pod twoim domem. Ani mi się waż gdziekolwiek dzwonić.
-mhm.- rozłączyłem się i zacząłem po prostu płakać ze stresu. Co jeśli on ma plan zabicia mnie, a później zgwałcenia? Jak ten chłopak mógł to zrobić? Czemu? Po co? Dla własnych zachcianek? W mojej głowie był mętlik myśli. Ze stresu aż skręcało mnie w żołądku, przez co pobiegłem do toalety i zwymiotowałem, a następnie spuściłem wodę w toalecie. Znowu zacząłem płakać kołysząc się na kafelkach w łazience. Po pewnym czasie zemdlałem. Gdy się obudziłem zobaczyłem, że ktoś do mnie dzwonił. Zobaczyłem na ekranie nazwę George. Odebrałem telefon.
-George?
-Obudziłem cię?
-Możliwe.- usiadłem opierając się o ścianę.
-Otworzysz mi?- złapałem się za boląca głowę, a następnie odpowiedziałem niewyraźne "mhm". Wstałem powoli podpierając się ściany, a następnie poszedłem otworzyć drzwi brunetowi. Gdy to już zrobiłem ten spojrzał na mnie zmartwiony.
-jadłeś coś? Może dałem ci trochę za silne te dragi.- powiedział biorąc mnie pod ramię. Pomógł mi dojść do kanapy, po czym posadził mnie na niej.
-Gdzie są szklanki?
-Przeszukaj górne półki.- powiedziałem. Ten skinął głową ruszając w stronę kuchni. Po chwili wrócił ze szklanką wody i mi ją podał.
-wypij, dobrze ci to zrobi. Zrobić ci jeść?
-Nie jestem głodny.- stwierdziłem, a ten zrezygnowany poszedł do kuchni. Po kilkunastu minutach wrócił z kanapką.
-Ja pierdole bardziej schowanych noży się mieć nie dało.- wywrócił oczami.
-Wiesz jak morderca do mnie przyjdzie zanim znajdzie nóż ja zdążę go zaskoczyć, więc nie jest tak źle.
-Również może posiadać swój. Ba, nawet będzie musiał mieć go przy sobie. Widziałeś kiedyś mordercę bez jakiejkolwiek rzeczy do zabicia.
-ugh, zamknij się.- zaśmiał się dając mi kanapkę.
-jedz.
-Dobra, ale masz mi powiedzieć o co chodzi. Czemu kłamiesz jak się nazywasz? Czemu nic mi nie mówisz?
-Może dlatego, że jesteś dla mnie randomem z ulicy, ale w porządku. Powiem ci wszystko bo zaraz na psy zadzwonisz.- Wziął sobie taboret, a następnie na nim usiadł. Nie czekając długo zaczął mówić.
-Nie jestem Evan. Evan to mój brat bliźniak. On zabija ludzi, a potem ich gwałci. Wrobił w to mnie bo nie chciał siedzieć w kiciu, a że rodzice zgodzili się, że on nie może zmarnować życia to stwierdzili, że tak właśnie zrobią. Wsadzą mnie do kicia zamiast jego. Oczywiście, że zwiałem stamtąd. Na początku chciałem im wytłumaczyć, że zaszła pomyłka i nie chciałam nawet zwiewać, ale nie słuchali.- Westchnął zrezygnowany.
-To straszne. Jak można wrobić własnego brata w takie coś.
-Nie wiem Clay. Po prostu się przyzwyczaiłem, że ja będę ten najgorszy. Tak więc Clay co cię podkusiło, żeby ćpać. Zauważyłem, że jesteś nowym klientem.
-em, no cóż. Ja sam do końca nie wiem. Dobra to nie ważne. Ty masz ciekawsze życie. Opowiadaj.
-Koniec opowieści o mnie. Chcę się coś dowiedzieć o tobie.
-Co cię obchodzi moja osoba. Jestem zwyczajnym chłopkiem z bogatej rodziny.
-Pewnie miałeś wiele lasek.- przewrócił oczami.
-Tak właściwie to byłem tym wyrzutkiem klasowym.
-No to kurwa nowość. Bogaty i przystojny na dodatek umięśniony typek był popychadłem w szkole. Przyznaj się teraz, że na ciebie lecą, a ty nie dopuszczasz tych suczek do siebie.- wyciągnął elektryka i się nim zaciągnął, a po chwilę wypuścił ze swoich ust dym.
-Cóż, nie zgadłeś. Jestem gejem.- On się spojrzał na mnie od góry do dołu, po czym zachichotał.
-Wyglądasz na takiego Wastaken.
-Skąd znacz moje nazwisko?- zaśmiał się biorąc kolejnego bucha używki.
-A ty?- Podrapałem się po głowie.
-Nie znam.- zaprzeczyłem, a ten wywrócił oczami zakładając nogę na nogę.
-Tylko przez nazwisko mogłeś znaleźć jakieś info o mnie, a raczej o moim bracie.
-No tak, istnieje takie coś jak Facebook. Lecz ja znalazłem twoje na insta.
-Dobra, skoro cię nakarmiłem i nawodniłem mogę spadać.- powiedział, a ja spojrzałem na talerz który faktycznie był pusty. Chwilę później dom również był pusty. Byłem w nim tylko ja. Wstałem ostrożnie wszystko odkładając do zlewu, a następnie poszedłem się przebrać w piżame. Gdy byłem gotowy do spania położyłem się i wgapiałem się w sufit. Nie mogłem zasnąć. Kręciłem się z boku na bok. Kiedy się poddałem chwyciłem za swój telefon i zacząłem przeglądać media społecznościowe. Nagle do mnie napisał Nick.
"Wszystko ok?" Zapytał, a ja odpowiedziałem "tak", więc on stwierdził, że jutro do mnie wpadnie z Karlem. Westchnąłem odkładając telefon, a następnie dalej kontynuowałem wiercenie się po łóżku. Zasnąłem dopiero o nad ranem.
CZYTASZ
I'll try change myself just for you||Dreamnotfound||
RomanceZwykły handel narkotykami skończył się miłością jak i uzależnieniem. Clay stara się przejść na odwyk dla swojej miłości, ale zawsze coś mu staję na drodze na skończenie z tym świństwem raz na zawsze. Czy uda mu się z tego wyjść?