Kitty
Doskonale pamiętałam dzień, w którym zakochałam się w Jaxie Thomasie. Ta chwila okazała się dla mnie zgubna, lecz nie umiałam kontrolować własnych uczuć. Mając zaledwie dziesięć lat nie myślałam o konsekwencjach. Po prostu spojrzałam na tego chłopca o czekoladowych włosach oraz szarych oczach, przypominających ciemną, brudną mgłę, unoszącą się nad miastem. No i słodkie dołeczki w policzkach do których odczuwałam niemałą słabość, a czego na tamten moment jeszcze sobie nie uświadomiłam.
Jax i ja przyjaźniliśmy się kiedy jeszcze mieszkałam z rodzicami w Barrington Hills. Niedaleko rancza państwa Thomasów. Do czternastego roku życia spędzaliśmy każdą wolną chwilę razem, nawet jeśli inni bracia mogli mnie uważać za upierdliwą. Taką, co uwielbiała wtykać nos w nie swoje sprawy i która w niewielu przypadkach przejmowała się opinią innych ludzi.
Wcześniej nawet nie wiedziałam, że dziesięcioletnia ja się zakochała. Dopiero gdy trochę podrosłam, to byłam w stanie stwierdzić, kiedy to naprawdę się stało. Bo potem patrzyłam na niego nie jak na przyjaciela, lecz kogoś, kto stanowił centrum wszechświata. Nie widziałam nic poza tym chłopakiem. Mogłam zrobić wszystko czego by ode mnie oczekiwał, bez najmniejszego zawahania. Bo wtedy zbyt mocno zatraciłam się w jego oczach. Był pierwszym, któremu oddałam serce, o czym nie miał pojęcia. Ukrywanie własnych uczuć okazało się dużo prostsze niż uzewnętrznianie oraz późniejsze godzenie z odrzuceniem. Znałam podejście Jaxa do takich spraw. A we mnie zawsze widział tylko przyjaciółkę. A potem wyjechałam, a on o mnie zapomniał. Naprawdę. Już nie miał pojęcia kim byłam, jakbym stała się kompletnie niewidzialna.Dobrze. Teraz moje motywacje uległy zmianie, a ja już go nie kochałam. Teraz stał się dla mnie nikim. A jednak chciałam go uświadomić jak wiele błędów popełnił. A także ilu ważnych rzeczy się wypierał, bądź w ogóle nie pamiętał. Być może Jax od zawsze miał w głębokim poważaniu innych ludzi, a ja... łudziłam się do samego końca.
A w tym momencie nie potrafiłam wyjaśnić dlaczego postąpiłam tak, a nie inaczej. Dlaczego przedstawiłam się akurat nazwiskiem mojego byłego męża. Wróciłam już do panieńskiego, ale... no tak. Wtedy bardziej połączyłby te kropki, a ja nie chciałam by już wszystko sobie uświadomił. Sprawa mogła być bardziej zagmatwana niż się wydawało. Jednak potrzebowałam czasu. I potrzebowałam przestać się bać, przeć naprzód, a także walczyć o to, co mi się zwyczajnie należało. Bez starych balastów pozostawionych w Seattle. Bo one wciąż osiadały na mojej psychice i sprawiały, że powracałam myślami do tego, co zatruwało mnie toksynami. Do brudnych, splamionych relacji. Tych wyniszczających mnie od środka. Na pewnym etapie życia - przez kilka lat - gniłam od środka. Ktoś nie pozwolił mi żyć po swojemu. Bez bólu, łez, ciągłego wyliczania. Wszystkiego.
Ile to już? Czasami mogłabyś uważać na to, ile żresz, kobieto. Nie zamierzam robić zakupów codziennie, bo ty, kurwa, nie umiesz się najeść.
Tylko nadeszły dni, gdzie nie jadałam już prawie w ogóle. A nawet nie zamierzałam wypominać temu człowiekowi, że może jedynie raz zrobił jakieś zakupy. A tak to ja się tym zajmowałam, po czym wysłuchiwałam ciągłych narzekań. Głos Adama odbijał się echem w mojej głowie. Chciałam go z niej wyrzucić, ale później powracał do mnie w snach - cholernych koszmarach.
Po czasie nie potrafiłam zrozumieć jakim cudem byliśmy razem. Może zbytnio się przywiązałam. Robił wiele rzeczy, które ledwo tolerowałam, ale w momencie zdrady miarka się przebrała. Należało to skończyć. Na dobre. Wcale nie bolało, bo nigdy nie kochałam Adama na tyle.Więcej czułam do Jaxa będąc nastolatką, niż do byłego męża jako dorosła kobieta.
Na razie nie chciałam myśleć o żadnym z nich. Jedynym facetem, którego mogłam mieć w moim życiu był Gus. Żadnego innego nie potrzebowałam. Nie potrzebowałam innych ludzi. Wolałam od nich stronić i skupić się na tym, co obecnie stanowiło priorytet. Zemsta. A to mogło okazać się prostsze niż myślałam.
CZYTASZ
Algorytm na miłość. The Thomas Family#3
RomanceNowy Jork. Miasto, które dla Jaxa Thomasa stało się drugim domem. Pracował jako programista w wielkiej, znanej korporacji. Mężczyzna nigdy nie krył się ze swoim talentem do komputerów, nawet jedenastoletnią bratanicę nauczył kilku sztuczek. Niestet...