Jax
Kerri: To gruba przesada. Nie żebym była wścibska, więc nie pytaj skąd wiem, ale Wes się odezwał. Właśnie oddzwonił do Wheelera. Złożył wypowiedzenie w trybie natychmiastowym.
Wpatrywałem się w wiadomość z niedowierzaniem. Patrzyłem i zastanawiałem się czy Kerri coś się nie pomyliło i czy istniała szansa na to, by coś źle usłyszała. Albo dosłyszała tylko część, a sama dopowiedziała sobie resztę. Bo ja, gdy wciąż – raz po raz – czytałem smsa, nie potrafiłem się przekonać, że to mogłaby być prawda. Wesley Hunt? Zwolnił się? Przecież on równie mocno jak ja uwielbiał tą pracę. Czuł się jak ryba w wodzie, zarabiał tak samo dobrze jak ja... znaczy prawie tak dobrze, ale i tak zarabiał sporo. Dlatego nie potrafiłem zrozumieć jakim cudem z własnej woli zrezygnował z tej posady. Zawsze zachwalał pracę. Nigdy nie powiedział złego słowa na InnovateTechSolution, czy na Wheelera, więc... co mogło się nagle stać? Czy to rzeczywiście była prawda? Ja zostałem zwolniony za coś, czego nie zrobiłem. A Wes sam złożył wypowiedzenie, chociaż naprawdę podobała mu się jego praca zawodowa. To się ani trochę nie trzymało kupy i Kerri musiała się pomylić. Do cholery, musiała coś źle zrozumieć.
Poczułem szarpnięcie za rękaw marynarki, co skutecznie wyrwało mnie z zamyślenia. Pomrugałem szybko i przekręciłem głowę by wbić mętny wzrok w Kitty.
- Dupku, mówię do ciebie. Nagrywają nas, kurde. – Wysyczała. – To się źle skończy. Ja nie chcę być w telewizji.
- Możesz się uspokoić? Zachowuj się naturalnie, okej? Bo inaczej nagrają cię i będziesz publicznie uchodzić za wariatkę. A wystarczy, że ja wiem, że nią jesteś. – Pokręciłem głową, uśmiechnąłem się przy tym wrednie.
- Dupek. – Wymamrotała.
Już to powiedziała nieraz, a mi się wydawało, że coś jej się jednak pomyliło.
- Powtarzaj za mną. J.
- J.
- A.
- A.
- X. – Dodałem z naciskiem, czekając aż odpowie.
- X.
- No i co ci wyszło?
Spojrzała na mnie, uśmiechnęła się słodko, po czym puściła do mnie oko. A ja uniosłem brwi.
- Dupek.
Przewróciłem oczami.
- Okej, do nauki podstawowych informacji jeszcze wrócimy. Patrz na to.
Podałem kobiecie swój telefon. Był odblokowany i na wyświetlaczu wciąż widniała otwarta wiadomość od Kerri. Kitty czytała z uwagą, jej oczy przesuwały się po tekście, co chwila marszczyła równe brwi.
- To żart?
- Obawiam się, że nie. Też tak pomyślałem, ale Kerri by mi nie pisała, gdyby nie była czegoś absolutnie pewna. Jeśli chcesz się czegoś dowiedzieć, to zawsze najlepiej uderzać do niej, bo ona wie wszystko. Także to niestety musi być prawda.
- Co tu się do cholery wyprawia? – Zniżyła głos do szeptu.
- Sam chciałbym wiedzieć.
- Czy Wes kiedykolwiek mówił, że planuje odejść? Zachowywał się jakoś dziwnie? To twój przyjaciel, więc może...
- Nie. – Wtrąciłem. – Nawet się nie zająknął i nie zauważyłem też zmiany w jego zachowaniu. Nie wyglądał na takiego, co byłby niezadowolony z posady. Tylko...
Czy chciałem powiedzieć teraz Kitty, o co podejrzewał ją Wesley? W końcu tutaj chodziło o coś naprawdę poważnego. Oskarżył ją o kradzież, a ja mu nie potrafiłem uwierzyć. Nie wiedziałem czemu tak się stało, nie miałem pojęcia jakie czynniki za to odpowiadały, ale ten jeden raz postanowiłem zaufać obcej dziewczynie, zamiast najlepszemu kumplowi, któremu jednak ufałem. I wciąż próbowałem to zrozumieć. Próbowałem sam przed sobą wyjaśnić, dlaczego nagle – chociaż na początku chciałem się jej pozbyć za wszelką cenę – zacząłem jej wierzyć. I obdarzać jakąś sympatią. Miała w sobie coś co zaczęło mnie jakiś czas temu intrygować, do tego widziałem coś znajomego, ale wciąż nie wiedziałem co. Bo nagle wydawało mi się, jakby Kitty jako jedyna mnie rozumiała i chciała pomóc. Nie umiałem tego wyjaśnić, ale coś w niej było cholernie znajome. A to dogryzanie sobie już przestawało być na poważnie, a jedynie oboje robiliśmy to, by nie zrobiło się nudno. A ja też dlatego, żeby na jaw nie wyszło, że może serio zaczynałem ją lubić.
CZYTASZ
Algorytm na miłość. The Thomas Family#3
RomanceNowy Jork. Miasto, które dla Jaxa Thomasa stało się drugim domem. Pracował jako programista w wielkiej, znanej korporacji. Mężczyzna nigdy nie krył się ze swoim talentem do komputerów, nawet jedenastoletnią bratanicę nauczył kilku sztuczek. Niestet...