Rozdział 4

494 55 3
                                    

Jax

Kiedy dotarłem do mieszkania to wtedy coś zrozumiałem. A właściwie przypomniało mi się coś naprawdę istotnego. Bo właśnie to mogło stać się przyczyną niespodziewanego logowania na moje konto przez kogoś, kto nie był mną. Dlatego sięgnąłem po telefon i wybierając numer myślałem tylko o tym, bym się nie mylił.

- No halo!

Coś zachrzęściło. Potem usłyszałem jęki oraz narzekanie, a także wyraźne dźwięki szamotaniny.

- Czy ty jesteś głupia? Boże... ale z ciebie dzieciuch... Tato!

Miałem ochotę się zaśmiać. Minęło trochę zanim Kelly zwróciła się do mnie, a nie do Lily. Bo jak zgadywałem, to właśnie z nią toczyła jakąś walkę.

- Sorki, wujku. – wymruczała. – Lily jak zwykle weszła bez pukania, do tego rusza moje rzeczy. Jest koszmarna i przez nią zaraz się stąd wyprowadzę.

- Ciekawe gdzie. Masz dwanaście lat i strzelam, że za kieszonkowe to cię nie będzie stać na znośne lokum.

- Mam wszystko przemyślane. Kupisz mi bilet na samolot do ciebie? Jeszcze dzisiaj wylecę.

Teraz to już nie mogłem powstrzymać śmiechu. Pokręciłem lekko głową czego i tak nie mogła zobaczyć.

- Może innym razem, dobra? Oczywiście chętnie bym ci pomógł, ale nie sądzę by to czas i jakiś wielki powód do przeprowadzki.

- Ty nic nie rozumiesz, wujku Jax. – westchnęła głośno. Uśmiechnąłem się pod nosem. – Z nią się nie da. Ciągle się przyczepia, łazi za tobą, a jak nie chcę się z nią bawić albo nie mam na to czasu, to idzie do taty na skargę. I jak to się kończy? Z korzyścią dla niej, bo jest młodsza. No i tata każe mi się z nią bawić. Do takie niesprawiedliwe!

- Słoneczko. – odezwałem się w końcu. Akurat ja rozumiałem to bardziej, niż mogłaby przypuszczać. A przecież powinna mieć tego świadomość. – Też mam młodsze rodzeństwo. Myślisz, że ja, Cole, czy twój staruszek nie byliśmy zmuszani do zabawy z tym małym gnojkiem? Zawsze miał lepiej jako najmłodszy.

- A to skoro tatę też ktoś zmuszał do zabawy z Shanem, to czemu robi mi to samo?

- Bo jemu nigdy to nie przeszkadzało. A Cole i ja woleliśmy robić coś innego niż go niańczyć. Za to twój ojciec miał to po prostu we krwi, więc było mu wszystko jedno. Zagryź zęby, zgadzaj się na wszystko. Wtedy uzna, że coś jest z tobą nie tak i przestanie tak bardzo ingerować między ciebie a młodą. Rada od najmądrzejszego i najprzystojniejszego wujka.

- O tak, zdecydowanie. Takiego mądrego i przystojnego jak ty, to nie ma.

Przewróciłem oczami. Nie po to do niej dzwoniłem, ale skoro już rozmawialiśmy to mogliśmy konwersację pociągnąć dłużej. Poza tym rozmowy moje z Kelly zawsze się kleiły. Czy to na żywo, czy przez telefon. W końcu od dzieciaka – odkąd już była na tyle wyrośnięta – uczyłem jej pewnych sztuczek komputerowych. Teraz, po upływie wielu lat, obawiałem się, iż uczeń mógłby przerosnąć mistrza.

- Nie musisz się podlizywać. Zamówiłem ci te gry do których przesłałaś mi linka. Za niedługo powinny dotrzeć tam do ciebie.

- Boże, wujku! Jesteś najlepszy.

- Ale chyba nie taki jak Shane?

- Mówię teraz o dorosłych ludziach. – zaśmiała się, a ja jej zawtórowałem.

- No dobra, to jestem najlepszą dorosłą osobą na świecie. A jak w szkole? Ostatnio byłem dość zajęty, wyjątkowo, więc nie pomyślałem by zapytać. Masz jeszcze jakieś problemy? Wiesz o co pytam.

Algorytm na miłość. The Thomas Family#3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz