Rozdział 13

1.7K 42 79
                                    

Z hukiem otworzyłam drzwi wejściowe i modliłam się aby rodziców Nathana nie było w domu. Wbiegłam po schodach do pokoju, który na szczęście — albo i nie — zapamiętałam.

Otworzyłam drzwi i rozejrzałam się po pokoju, zauważając chłopaka siedzącego pod ścianą. Nie płakał. Ślepo wpatrywał się w punkt przed sobą, nawet na mnie nie zerkając.

— Nie nauczyli Cię, kurwa, pukać? — Jego głos był wyprany. Był pozbawiony cynizmu, który tak uwielbiałam, i irytacji, do której już przywykłam. To nie był Nathan Hill. To była jego żałosna imitacja.

Nie wiedziałam co zrobić. Co powiedzieć. Ja w takich sytuacjach zazwyczaj brałam mocne piguły i słuchałam piosenek z mojej ulubionej playlisty. Niestety Octavia Parker, to nie to samo co Nathan Hill.

Usiadłam obok chłopaka, podkuliłam nogi i niepewnie oparłam głowę na jego ramieniu. O dziwo nic nie powiedział. Nawet nie drgnął co uznałam za dobry znak.

— Wiesz, że to co teraz robisz jest cholernie głupie? — Zapytał po chwili komfortowej ciszy.

— Taa...? — Wymruczałam. — Dlaczego?

— Bo się do mnie przywiązujesz.

— Może chcę się do ciebie przywiązywać?

— Mhm, ale ja przywiązuje się do ciebie.

— A nie chcesz?

— Nie zasługuję na to.

Serce krajało mi się na jego widok. Był rozbity. Z zewnątrz był tak silny jak ja. A w środku był kupą gówna. Jak ja...

— Hej spójrz na mnie. — Powiedziałam i zmieniłam pozycję tak, aby siedzieć po turecku tuż przed nim.

Chłopak ani drgnął. Zastanawiałam się czy on w ogóle mruga.

— Hill, kurwa, spójrz na mnie.

Podniósł głowę przewracając oczami. Wlepił we mnie swoje hipnotyzujące spojrzenie, na co lekko się spięłam. Ale nie miałam zamiaru rezygnować z tego co mam zrobić.

— Posłuchaj mnie. — Powiedziałam, kładąc moje zimne dłonie, na jego ciepłych policzkach. — Wiem, że chuja o tobie wiem. Wiem, że jestem dla ciebie... W sumie to, kurwa, nikim. Ale nigdy, nigdy, kurwa, nie mów, że na coś nie zasługujesz.

Złożyłam krótki, ale kurewsko czuły pocałunek na jego ustach, dalej trzymając ręce na jego policzkach. Patrzył mi się w oczy.

— Zasługujesz na wiele. Na wiele więcej niż na to, co masz teraz. I choćbym miała zrobić z siebie największą idiotkę to Ci to udowodnię. — Wyszeptałam w jego usta i w końcu się odsunęłam. Ciepło bijące od jego ciała momentalnie zniknęło. — Muszę tylko wymyślić jak. — Dodałam i parsknęłam, mając nadzieję, że chociaż trochę się rozchmurzy.

Chłopak nic nie powiedział.

Zmieniłam pozycję tak, aby siedzieć obok niego. Tym razem nie opierałam głowy na jego ramieniu.

— No dalej. — Zaczęłam niepewnie. — Możesz powiedzieć co Cię boli.

Ja pierdolę. Co się ze mną dzieję?

— Wiesz... — W cichym pomieszczeniu rozbrzmiał zachrypnięty bas chłopaka. — Ja nie jestem tym typem osoby, która wprost powie Ci co ją boli. — Przerwał, tak jakby zastanawiając się czy chce powiedzieć to, co ma na myśli. — Ja albo udam, że mnie to nie zraniło, albo Cię zabiję.

Dopiero teraz zrozumiałam jak bardzo ten chłopak był zepsuty. Zabijanie ludzi było częścią jego życia. A może tylko mi się tak wydaje?

Zapadła cisza. Oboje zatopiliśmy się w swoich myślach. Moje przepełnione były Nathanem Hillem, a czy jego przepełnione były Octavią Parker? Tego raczej się nie dowiemy.

We Were Born To Die Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz