Rozdział 16

1.9K 48 93
                                    

— Staraaa! — Krzyknęła pijacko Riley. Obie byłyśmy mocno najebane, a ja do tego byłam na haju.

Oprócz fentanylu wzięłam ze sobą heroinę w strzykawce, więc w chwili nieuwagi innych wstrzyknęłam ją sobie w żyłę.

— Założę się, że nie skoczysz z dachu do basenu! — Znikąd obok nas pojawił się Chris.

— O co się zakładamy? — Uśmiechnęłam się.

— O mój szacunek.

— Stoi. — Podałam rękę chłopakowi.

Chris z Riley poszli zwołać większość pod basen, a ja w tym czasie skierowałam się na górę, aby przez okno dachowe wyjść na dach.

— Czy ciebie już do reszty popierdoliło?!

— Nathaaan! Jak dobrze, że jesteś. — Zrezygnowałam z wspinania się na dach, a zamiast tego zarzuciłam ramiona na kark chłopaka. — Pomożesz mi wejść na dach.

— W niczym Ci nie pomogę, Parker. Jesteś, kurwa, pijana.

— Nie pierdol, Hill. Ładnie proszeee!

— Nie ma mowy. — Powiedział stanowczo, po czym objął mnie w talii i zarzucił na ramię jakbym była jakimś workiem. Dupek.

— Nooo weeeź! Nie bądź pizdą, Hill. — Nie dawałam za wygraną.

Chłopak nic nie odpowiedział i wyszedł ze mną z pokoju. Dopiero wtedy sobie przypomniałam, że kilka godzin wcześniej zrobił mi minetkę, palcówkę, a oprócz tego pieprzył na posadce w łazience. Nawet narkotyki i alkohol nie ukryły zażenowania jakie przy nim czułam.

— Gdzie idziemy tato? — Przedrzeźniłam go bawiąc się palcami.

— Zawiozę Cię do domu. Jesteś pijana.

Teraz zdałam sobie sprawę, że on nawet nie był pijany. Może przewidział to, że miałam zamiar się napierdolić?

Wyszliśmy na zewnątrz, a chłopak postawił mnie dopiero przy jego samochodzie.

— Nie ma opcji. Jak starzy zobaczą mnie w takim wydaniu to chyba... — Zamilkłam zdając sobie sprawę, że prawie się wygadałam.

— To chyba co?

— Nic. Nie mogę jechać do domu i tyle.

— W takim razie jedziemy do mnie. — Wyciągnął z kieszeni kluczyki i okrążył samochód. — Wsiadaj.

— Chyba Cię popierdoliło.

— W takim razie jutro po necie będą latać twoje nagie fotki.

— Nie masz moich gołych fotek. — Prychnęłam. — Mierzę wyżej, Hill.

— Okej. Przekonamy się kto ma rację. — Otworzył drzwi i wsiadł do środka czerwonego Porsche.

— Jak ja go, kurwa, nienawidzę. Pies go, kurwa, jebał. — Powiedziałam pod nosem, zanim zajęłam miejsce pasażera.

— Czyli jednak masz coś na sumieniu?

— Jedź nie pierdol, bo zaraz się rozmyślę.

I takim oto sposobem po 10 minutach zaparkowaliśmy pod domem Nathana.

Wysiadłam z samochodu i aby Hill czasem nie zapomniał, że jestem na niego obrażona z całej siły trzasnęłam drzwiami.

— Może jakieś podziękowanie za podwózkę?

— Spierdalaj.

Chłopak jedynie prychnął pod nosem i skierował się w stronę wejścia do domu. Chcąc nie chcąc poszłam za nim i w holu szybko zdjęłam niewygodne buty.

We Were Born To Die Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz