Rozdział 20

1.8K 41 47
                                    

Zmęczona, brudna i spocona opadłam na czyste łóżko w swojej sypialni.

Wybiła równo czwarta nad ranem kiedy wróciłam do domu po, można powiedzieć, udanej imprezie. Po konfrontacji w Nathanem w lesie nie musiałam więcej z nim rozmawiać. Czasami zdarzało się, że na mnie patrzy, ale ja nie zaszczyciłam go ani jednym spojrzeniem.

Na tik toku pisali, że bycie niedostępnym jest gorące.

Mój telefon wydał z siebie dźwięk informujący o wiadomości.

Od: Nathan
Dzisiaj wieczorem będę po ciebie o 20.

Tak marz dalej, kochanie.

Do: Nathan
A może jakieś proszę?

Od: Nathan
I tak wiem, że bez proszę też przyjdziesz.

Hmm... Pomyślmy.

Nie no, kurwa, jestem zbyt ciekawa co wymyślił.

Do: Nathan
Znaj łaskę pana.

Bardzo elokwentna odpowiedź jak na prawie dorosłą kobietę, Octavio.

Usłyszałam kroki na parterze, a godzina wskazywała czwartą dwadzieścia dziewięć, co oznaczało, że mój ojciec zbierał się do pracy.

Jak oparzona złapałam do ręki telefon i zamknęłam się w łazience. Nie zapalałam światła żeby nie nabrał podejrzeń.

Już po kilku sekundach usłyszałam otwierane drzwi od mojego pokoju.

— Octavia? — Wychrypiał mój ojciec.

Przyłożyłam dłoń do ust by nie wydać z siebie żadnego dźwięku i podciągnęłam nogi do góry.

— Kurwa jebana mać. — Powiedział po czym skierował się do wyjścia z mojego pokoju.

Odczekałam kilka minut po dźwięku zamykanych drzwi i z mokrymi od płaczu policzkami wyszłam z pokoju.

Ściągnęłam z siebie spodnie i strój kąpielowy po czym założyłam czystą bieliznę. Na to ubrałam sobie czarną bluzę z zielonym ufoludkiem Nathana, która przypadkiem stała się moją ulubioną i wskoczyłam pod kołdrę.

Czy Hill mi się podobał? Tego nie można było tak określić. Po prostu po czasie zaczęłam w tym psycholu zauważać prawdziwego człowieka. Odkrywałam w nim coś czego wcześniej nie widziałam.

I właśnie dzisiaj o 20 miałam ujrzeć w nim coś, co głęboko w sobie skrywa.

***
Na to cudowne wyjście, z tym cudownym człowiekiem odjebałam się jak stróż w Boże Ciało.
Albo szczur na otwarcie kanału. Bardziej elokwentne.

Elokwentne to moje ulubione słowno.

Wracając. Ubrałam na siebie czarne, poszerzane, skórzane spodnie, do tego czarny gorsetowy top, a na to również czarną i skórzaną ramoneskę oversizową. Całość dopełniłam białym air force'ami, które kupiłam kilka dni temu i jeszcze ani razu w nich nigdzie nie byłam, więc były cud miód malina. Tak tylko mówię.

Z makijażem też się postarałam. Narysowałam pełniejsze i grubsze kreski niż zwykle, dokleiłam sztuczne rzęsy i wisienką na torcie była czerwona, matowa pomadka na ustach. Włosy ulizałam w wysokiego kucyka, bo stwierdziłam, że w sumie nie jest to niewiadomo jaka okazja abym musiała myć włosy. A przede wszystkim mi się nie chciało.

Na szyi miałam perły, na uszach duże okrągłe kolczyki, a z odsłoniętego pępka wystawał mi mały kolczyk w kształcie serduszka, który zrobiłam w wieku piętnastu lat za namową Harrego. Nigdy nie zapomnę wpierdolu jaki wtedy dostałam. Był to jeden z mocniejszych i w sumie nie wiem czemu teraz z tego żartuje skoro przypalenia petami serio bolały.

We Were Born To Die Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz