Butelka powoli zatrzymuje się idealnie przede mną.
— Octavia. Prawda czy wyzwanie.
— Wyzwanie. — Odpowiedziałam pewnie.
— Pocałuj najbardziej atrakcyjną osobę w tym gronie.
Jakie typowe, Riley.
Ale nie tym, kurwa, razem.
Wstałam mijając się z wieloma ciekawymi spojrzeniami. Jedno z nich jednak mnie chyba, kurwa, pożre z ciekawości. Spojrzenie błęknitno szarych tęczówek Nathana Hill'a.
Podeszłam do Chrisa i złączyłam nasze usta w krótkim pocałunku, a następnie usiadłam na miejscu, patrząc na wkurwionego Nathanka, którego wzrok mówi „jesteś suką".
A ty, kurwa, pchlarzem.
— Jestem gejem, a przed chwilą całowałem się z dziewczyną! — Zaczął krzyczeć pijany Harris. — I to z moją przyjaciółką!
Zbił piątkę z chłopakami siedzącymi obok niego i przez kolejne kilka rund szczerzył się jak głupi.
— Nathan. — Mówi znowu Riley. — Prawda czy wyzwanie?
— Wyzwanie.
Żebyś się, kurwa, nie zesrał tą swoją pewnością siebie. W dupę se ją wsadź najlepiej.
— Siedem minut w niebie z wylosowaną osobą.
Podała chłopakowi miseczkę z karteczkami, a ten wylosował jedną. Jego mina nie zmieniła się nawet na sekundę gdy czytał imię.
— Octavia.
Los serio mnie, kurwa, nienawidzi.
— W takim razie okej.
Wzruszyłam ramionami i poszłam ramię w ramię z chłopakiem w głąb lasu tak, aby stracili nas z zasięgu wzroku.
— Zamierzasz się do mnie nie odzywać aż do śmierci?
— I dzień dłużej dla pewności, że napewno umarłam.
Parsknął śmiechem i podszedł bliżej mnie.
— Jesteś strasznie uparta.
— A ty jesteś zjebem z problemami psychicznymi i Ci tego nie wypominam.
— Wypominasz. Cały czas.
— Zamknij się. — Przygryzłam policzek od środka starając się nie uśmiechnąć. Nie wiem co mnie tak rozśmieszyło, ale jestem trochę pijana więc się nie dziwie.
— No już się zaśmiej. Nie zgrywaj takiej niedostępnej.
— Spierdalaj. — Powiedziałam po czym faktycznie parsknęłam śmiechem.
— Na ostro?
— Na ostro to ja wpierdalam kebaba.
Parker, powiedziałaś to na głos.
Chłopak zaczął się śmiać, na co ja patrzyłam na niego z podniesionymi brwiami.
— A co z moimi siedmioma minutami w niebie? — Zapytał i podszedł do mnie, kładąc dłonie na moich policzkach.
— Właśnie minęło więc możemy wracać.
Zdjęłam jego ciepłe dłonie z moich policzków i ruszyłam z powrotem w stronę wyjścia z lasu.
— Parę godzin wcześniej dawałaś mi dupy! — Krzyknął biegnąc za mną.
— Było minęło. To przeszłość, a do niej się nie wraca.
CZYTASZ
We Were Born To Die
RomanceOctavia Parker - siedemnastolatka, która nic nie wie o życiu. A może wie o nim za dużo? Parker przeprowadza się z kwitnącego miłością Paryża, do pełnego niebezpieczeństwa Nowego Orleanu. Dziewczyna podejmie wiele ryzykownych i bezmyślnych decyzji, l...