1. Maruda, opiekunka

356 22 8
                                    

Miguel dziś był wyjątkowo drażliwy. Na pewno nikt nie chciał mu wejść w drogę tego dnia. Ale oczywiście znalazło się takich paru. Peter B. Parker puścił małą Mayday, aby poprawiła wujowi humor. Oczywiście nie spodziewał się wiele.

- Dosyć!- dało się słyszeć krzyk Miguela. Jessica od razu przyszła zobaczyć co się stało. Ostatnio Miguel był bardzo spięty i nerwowy.

- Coś się stało?- zapytała spiderwoman wchodząc do pomieszczenia. Zobaczyła na jego ramieniu mała Mayday, a obok Petera.

- Jak mam znaleźć wszystkie anomalie, które powstały dzięki temu przeklętemu zderzaczowi przy tej dwójce!?- powiedział zdenerwowany.

- W zasadzie ja mam tu 90% wkładu...- wtrącił Lyla. Miguel tylko warknął w odpowiedzi. 

- Spokojnie, stary. Rozumiemy, wujek teraz pracuje. Chodź maleńka. - odpowiedział łapiąc Mayday i włożył do nosidełka. Po chwili dodał kładąc dłoń na ramieniu O'hary. - Każdy może mieć gorszy dzień.

Szybko doskoczył do Jessicy. Oboje wyszli przygnębieni.

- Trzeba by coś zrobić.- powiedziała nagle kobieta.

- Co takiego. Jessica, każdy może mieć gorszy dzień. - tłumaczył Peter zdając sobie jednocześnie sprawę z całej sytuacji.

- Zauważ, że to jego kolejny "gorszy dzień " z rzędu. Nie chce go pozbawiać ani funkcji, którą pełni, to dzięki niemu tu jesteśmy, ani się jakoś stawiać. Po prostu trzeba mu pomóc. Teraz czuje się w obowiązku dopilnować, aby wszystkie wydarzenia kanoniczne miały miejsce i zapobiec zniszczeniu innych światów. Ale moim zdaniem potrzebuje odpoczynku, trochę bliskości... tylko jej nie przyjmuje.

- A myślisz, że dlaczego przychodzę do niego z Mayday?- zapytał wskazując na nosidełko. Dziewczynki jednak tam nie było. - Chyba stęskniła się za Miguelem.

- Pięknie. Musimy ją zabrać. - Powiedizla szybko Jessica i już ruszyła w stronę drzwi. Powstrzymała ją ręką Petera.

- Poczekaj. Może to trochę pomoże. Będzie musiał tylko chwilę zaopiekować się nią. Przy nas tego nie zrobi. - szepnął z uśmiechem na twarzy. - Poza tym mała chce pobawić się z wujkiem. - dodał. - Może masz ochotę na kawę?

 
Tymczasem Miguel w końcu odetchnał delektując się ciszą i wrócił do monitorów. Nagle usłyszał jakiś łomot. Odwrócił się szybko, ale nic nie zobaczył. Podejrzliwie odwrócił twarz.

- Lyla...- szepnął i znów coś usłyszał. Podniósł gwałtownie głowę do góry i zobaczył rudowłosą dziewczynkę.- Mayday?! - westchnął łapiąc się palcami za nos między oczami. W tej chwili mała póściła się i zaczęła spadać. Miguel szybko doskoczył i złapał ją w ramiona. - No nieźle. Peter...- mruknął. Nie miał czasu teraz biegać i szukać Parkera. Znalazł jedną z zabawek, które Mayday zostawiła któregoś razu w kącie i podał jej do malutkich rączek.- Eh... Zrobimy tak, ty pobawisz się chwilkę, a ja popracuję. Dobrze maleńka? - Powiedział. Dziewczynka złapała przedmiot i zaczęła się nim radośnie bawić. Miguel szczęśliwy, że zajął ją czymś wstał i wrócił do pracy. Słyszał śmiechy i bąkniecia małego dziecka. Po kilku minutach poczuł jak coś albo raczej ktoś  łapie go za nogę. Chrząknął i kontynuował pracę. Mayday zaczęła wspinać się po nim. Jej małe paluszki zaczęły go delikatnie łaskotac, gdy próbowała poruszać się  do góry. Mężczyzna drgnął lekko. Dziewczynka zrobiła kilka rundek dookoła i usiadła na jego ramieniu. Chwyciła dłonią jego nos. Westchnął głęboko i odstawił ją znowu na posadzkę.

- Mayday...- zaczął, ale ta wystrzeliła pajęczyną w ścianę i zaraz tam przeskoczyła. Poc chwili spacerowała po suficie. Miguel szybko doskoczył do niej. Zdążył ją złapać zanim wystrzeliła następną wiązkę substancji. Zrobił salto i stanął na ziemi. Dziecko śmiało się radośnie w jego dłoniach. Znowu posadził ją. Tym razem złapał ją siecią. Mayday bawiła się zabawką i nie mogła odskoczyć, a on mógł znowu zająć się wykrywaniem anomalii. Po jakimś czasie zauważył że dziewczynka nie wędruje po pomieszczeniu, ani się nie śmieje. Odwrócił się w jej stronę. Siedziała spokojnie, a jej głowa chyliła się ku przodowi. Podszedł do niej i podniósł ją. Mayday skuliła się i ziewnęła szeroko. Miguel uplótł sieć i położył ją na niej. Chciał już odejść, ale ta złapała go mocno za palec wskazujący. Chcąc nie chcąc usiadł obok. 

- Nie przejmuj się. Ja się wszystkim zajmę. - powiedziała Lyla. Miguel pokręcił głową. Nie chciał siedzieć bezczynnie. Jednak po pewnej chwili znów popatrzył na Mayday i poczuł ciepło w środku. Przypomniała mu się Gabriella. Nikt nie patrzył, więc zdecydował się na niewielki uśmiech. Przesunął wolną dłonią po jej buzi. Oparł swoją głowę na jednym, podciągniętym do klatki kolanie i na chwilę przymknął oczy. Nie wiedział nawet kiedy odpłynął. Obudziły go dopiero czyjeś kroki.

- Peter, Ciii...- szepnęła Lyla, ale Miguel to już usłyszał wstał biorąc małą delikatnie na ręce. Peter szybko doskoczył do niego.

- Rany! Udało Ci się ją uśpić! Ostatnio strasznie jej to nie idzie. Chyba dorasta albo coś. Musze poczytać więcej na ten temat.- pochwalił cicho Peter.

- To był ostatni raz, gdy...- zaczął ostro O'hara podając Mayday Parkerowi. W tej chwili wtrąciła się Lyla.

- Wykryłam kolejną anomalię. Namierzam. Jakiś antagonista został przeniesiony do innego świata.

- Jess...- Miguel wezwał ją przez komunikator nieświadomy, że przed chwilą stała razem z Peterem za drzwiami.

- Wybacz Miguel. Jestem zajęta. Poza tym teraz jest chyba twoja kolei. No i Nie powiesz, że nie stęskniłeś się za akcją w terenie- powiedziała kobieta z typowym dla niej uśmiechem.

- Jak chcesz. - rzucił chłodnym tonem i zaczął wpisywać współrzędne na zegarku.

- Potrzebujesz pomocy?- zapytał Peter.

- Nie. - odpowiedział od razu przygotowując się na przejście między wymiarami.

- Szkoda, że go obudizliscie. Tak słodko spali. - uśmiechnęła się Lyla robiąc słodką minę.

- Oh... szkoda że nie mam fotki...- jęknął Peter.
Miguel warknął w odpowiedzi im obojgu i ruszył przez portal.

- Ja zrobiłam parę fotek. Zaraz Ci je wyślę.- szepnęła Lyla, gdy Miguel znikał im z oczu. Peter niemal podskoczył i radośnie pomaszerował do wyjścia.

 



Czy można być szczęśliwym Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz