7. kryjówka

140 12 0
                                    

- Co macie?- zapytał Miguel wychodząc z tunelu. Cieszył się, że w końcu sprawa posuwa się naprzód. Budynek, w którym się teraz zatrzymał nie Wyglądał najlepiej. Albo mozna powiedzieć raczej to co z niego zostało. Było widać, że rozegrała się tu pożądaną walka. Porozrzucane belki, pogniecione, porozrzucane rury, ślady na ścianach...

- Nasi koledzy nieźle narozrabiali.- stwierdził Noir. - Policji jakimś cudem udało się odnaleźć ich kryjówkę, ale nie dali rady.

- Nie dziwię się. Razem z Peterem poczytaliśmy trochę o nich. Niezłe wariaty. Jeden lepszy od drugiego. - wtraciła Jess, którą wlasnei dotarła na miejsce.

- Co tu było... nie chcieli, żeby coś po nich zostało. Lyla, zeskanuj ten bałagan. Odtwórz zdarzenia. - powiedział Miguel skupiony na zadaniu. Dawno nie był na tego typu misji. Co innego walenie się po gębach, co mu i tak nie przeszkadzało, zawsze niezła rozrywka, okazja na wyładowanie emocji... ale tu trzeba się nieźle wysilić, żeby znaleźć tych wariatów. Po paru chwilach Lyla wyświetliła całe zdarzenie. Wszyscy widzieli jak Goblin pracuje przy jakimś urządzeniu, jak Rhino wali ściany i pokonuje służby porządkowe. Na koniec niszczy ile się da, a zielona maszkara używając gazu tworzy zasłonę i się wymyka.

- Wygląda na to, że nasz Goblin ma pewien pomysł. Chce tu zapanować i nauczyć się przemieszczać między wymiarami. Jak znajdzie więcej tych którzy tu trafiają to będzie potrzeba więcej ludzi. - zwróciła uwagę Jess.

- Podzielmy się na dwa zespoły i rozejrzyjmy się. Kamery coś złapały? - zapytał brunet. Lyla wyświetliła ostatnie ujęcia. Na jednym zauważył latającego Goblina. - Tam zaczniemy. Wy zajdźcie z drugiej strony miasta. - rozkazał i wszyscy ruszyli za nim.  

Kiedy znaleźli się na miejscu zobaczyli zejście do ciemnego tunelu. Wyglądał na staryszyld albo wyjście ewakuacyjne z metra albo innych kanałów. Nie wyglądał najsympatycznij. Dało się zauważyć świeże ślady po uderzeniach na ścianach. Nikomu nie przyszło nawet do głowy się teraz odezwać. Powoli szli tunelem. Nagle dotarli do dużego pomieszczenia wypełnionego starym żelastwem i porzuconymi maszynami. W tle było słychać tylko pluskanie wody ze ścieków z jakiegoś sąsiedniego tunelu. W pewnym momencie z tego szumu wyłonił się potworny śmiech.

- Hahaha! Wreszcie! Udało się. To miasto dopiero pozna co to znaczy strach. Najpierw tu, A potem inne światy. - zarechotal Goblin. Wszyscy słyszeli tylko jego głos. Zaraz między stosami żelastwa zaczęło coś się błyskać. Wszyscy zaczęli się skradać w tę stronę. Nagle ktoś chwycił Miguela za ramię. Mężczyzna odruchowo wysunął pazury i odwrócił się gwałtownie. Już chciała wymierzyć cios gdy ujrzał Znajomą twarz.

- Wer...- zaczął zdziwiony, ale dziewczyna przytkneła palec do ust. Machnęła ręką, żeby poszli za nią. Dotarli do miejsca, z którego było widać całą halę, ale sami byli mało widoczni. Teraz zobaczyli, że te światła to pułapka, A prawdziwy Goblin jest z drugiej strony i pracuje nad ulepszeniem swojej broni. Niedaleko krążył Rhino. Teraz mogli coś wymyślić.

Czy można być szczęśliwym Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz