19. Gabriel

95 10 1
                                    


Miguel chwilę siedział zanim zdecydował się położyć i przespać. Nie chciał tego, ale dosłownie, gdy przyłożył głowę do poduszki oczy od razu zaczęły się mu zamykać. Po chwili spał jak dziecko. Obudził się po dłuższym czasie. Od razu gdy się ocknął zapytał Lylę czy nie miało miejsca cos ważnego. Zdała mu raport. Na szczęście Jess miała wszystko pod kontrolą. Ulżyło mu. Polecił jej, aby dawała mu znać o wszystkim na bieżąco. Potem sięgnął po szlafrok i nałożył go na ramiona w tej chwili usłyszał dzwonek do drzwi. Sięgnął po okulary i podszedł otworzyć. W drzwiach stał nie kto inny jak jego brat.

- Miggy! - zawołał klepiąc go po ramieniu. Miguel jęknął cicho. - W końcu pojawiłeś się w domu. Coś się stało?- zapytał widząc ranę na skroni.

- Ciebie też miło widzieć Gabri. - westchnął. Kiedyś w końcu musiało do tego dojść. Za długo odwlekał spotkanie z nim. Był... bardzo zajęty. - To nic takiego. Co Ciebie do mnie sprowadza?

- Od tygodni próbuje się z Tobą spotkać. I ty tak po prostu "Cześć, miło Cię widzieć!"- zaśmiał się ironicznie wchodząc do środka. Odwrócił się do niego i zaczął poważniejszym tonem. - Miguel, widzę jak bardzo się zmieniłeś przez ostatni czas. Nie poznaje Cię, ale nie mogę się też dziwić. Jesteś strasznie pochłonięty pracą. - zaczął mówić. Ostatnio rzadko widywał brata, więc wolał od razu przejść do sedna zanim ten gdzieś pójdzie. Wziął jedną fiolkę z półki i zaczął się nią bawić. - Tyle dźwigasz, ale musisz pamiętać, że nie możesz ciągle dawać z siebie 100%, musisz umieć czasem wyluzować, znaleźć chwilę, żeby odetchnąć. Chyba zapomniałeś jak się to robi.

- Gabi, rozumiem, że się martwisz, ale daj spokój. Robię swoje i nie musisz mnie pouczać hermano. - starał się go uspokoić. Nie uważał tej kwestii za ważną. Znał swoje zadanie i skupiał się tylko i wyłącznie na nim.

- Eh... cały ty. Może jakbyś miał kogoś to byłbyś mniej sztywny? Ale... Zaraz zaraz. Czy ja dobrze widzę? - zapytał zagladajac do kuchni. Na blacie było przygotowane chilaquiles. - Ktoś Ci zrobił śniadanie! Wiem jak wyglądają twoje poranki i na pewno nie jest to potrawka z restauracji. - stwierdził sięgając po jeden kawałek tortilli. Miguel był zaskoczony. Od razu domyślił się kto je zrobił, bo kto inny, ale nie potrafił zrozumieć dlaczego. Ona była... zaskakująca.
Brunet poszedł w ślady Gabriela i również wyciągnął rękę w stronę talerza. Całkiem nieźle smakowało.

- Nie dowiem się kto to?- zapytał naiwnie. - Może ją mijałem na dole?

Miguel westchnął przykładając jedną rękę do czoła.

- rozczaruję Cię, nie jesteśmy razem i nie będziemy.

- Ale jednak... - zaśmiał się ciesząc się z tego, że zmusił starszego brata do przyznania się. Jednak po chwili zmienił temat. - Mam nadzieję, że jeszcze znajdziesz szczęś...- zaczął, ale w tej chwili pojawiła się Lyla z raportem.

- Peter ściągnął anomalię ze świata 354. Nie musisz się niczym martwić. Jess zabroniła Ci się pojawiać w spider Society najwcześniej do jutra rana. I radzę wziąć to na poważnie. - oznajmiła. O'hara zrozumiał, że będzie musiał wysiedzieć tu te 24 h, A właściwie trochę mniej. Ale miał już pomysł. Chciał wykorzystac swój domowy sprzęt i zająć się badaniami.
Gabe obawiał sie tego.

- Zamierzasz pracować, prawda?- zapytał. Nie usłyszał żadnej odpowiedzi. Zaczął podrzucać fiolkę, którą cały czas trzymał w ręku. W pewnej chwili poleciała za wysoko. Miguel wystrzelił wiązkę pajęczyny łapiąc ją.

- Przyszedłeś po coś ważnego? - zapytał. Mimo że z bratem rozmawiało mu się chyba najlepiej ze wszystkich, z którymi ostatnio przebywał to nie podzielał jego troski. Miał wrażenie, że jednak Gabriel nie do końca rozumiał TEJ odpowiedzialności jaka spoczywa na jego barkach. Wcześniej tak, ale nie teraz. Łatanie multiversum to praca na pełen etat i nadgodziny nie mają tu znaczenia.

- Porozmawiać jak bracia? Odciągnąć Cię na chwilę? Zobaczyć jak się miewasz? Zapytać czy nie potrzebujesz pomocy? - wyliczał.

- Dam znać jak będę jej potrzebował. - rzucił.

- Wiesz, że możesz na mnie polegać...

- Tak właściwie skąd ty...

- Lyla mi powiedziała.- Odparł domyślając się co ma na myśli. hologram dziewczyny zaraz wyskoczył obok słysząc o czym mowa.

- No tak...- westchnął Miguel.

- Poza tym to widać. Ostatnio rzadziej paradujesz po budynkach. - zaśmiał się Gabe. Starszy brat przekrecił oczami w odpowiedzi.- A, właśnie, bo jeszcze zapomnę. Lyla...

Dziewczyna domyśliła się łatwo o co chodzi. Uśmiechnęła się od ucha do ucha i w jej ręku pojawił się smartphone.

- Tradycyjne selfie!- krzyknął Gabi doskakując do Miguela, który oczywiście miał do tego inne podejście.

- Kolejne do kolekcji. Chcecie zobaczyć?- zapytała. Gabe zrobiłby to z przyjemnością, ale popatrzył na zrezygnowaną minę bruneta i postanowił się ograniczyć do ostatnich kilkunastu zdjęć. Nie chciał ani żeby pracował cały dzień ani go zadręczać w tej chwili, tylko żeby odpoczął.
Spędzili jeszcze razem trochę czasu, potem Gabriel musiał wracać do swoich obowiązków. Kiedy wyszedł, O'hara chciał siąść i zacząć pracować. Jednak nie dawała mu spokoju myśl o Weronice. Nie do końca rozumiał jej troski, jeżeli tak to można nazwać. Ta dziewczyna mimo wszystko była dla niego zagadką.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wreszcie skończyłam. Chciałam, żeby relacja braci była podobna do tej w komiksach, ale niestety wcześniej ich nie czytałam za dużo A też ciężko mi znaleźć w Internecie te konkretne z Gabrielem. Jak poszerzę wiedzę może jeszcze trochę zmienie ten rozdział. Na razie mam nadzieję, ze w miarę ok.

Czy można być szczęśliwym Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz