3. Gdzie jestem

198 12 3
                                    


Miguel zaczął odzyskiwac przytomność. Towarzyszyły mu przy tym jeszcze zawroty głowy. Ból w przedramieniu na szczęście malał z każdą chwilą. Kiedy otworzył oczy zaczęła się wyłaniać przed nim jakaś postać. Kilka razy mrugnął, aby uzyskać bardziej wyrazisty obraz. Po kilku chwilach źrenice przyzwyczaiły się do otoczenia. Zauważył, że jest w jakimś pokoju. Kilka kroków od niego była sofa. Z drugiej strony stały szafki, biurko...

- Oh, w końcu się obudziłeś. Najwyższa pora. - usłyszał kojący kobiecy głos. Młoda brunetka podeszła do niego i popatrzyła mu przyjaźnie w oczy. Miała może z dwadzieściaparę lat.

- Eh, gdzie ja jestem? Czemu mnie tu trzymasz?- zapytał nieco zirytowany. Nie powinno go tu być. Próbował wstać, ale nie mógł się ruszyć. Był przywiązany do krzesła i nie miał założonej maski.

- Spokojnie. To mój dom. A jesteś tu bo... Bo Cię nie kojarzę. Nic o tobie nie wiem, a w końcu biłeś się na ulicy jako... superbohater? Nie wydaje mi się żebyś był przestępcą. Za bardzo Ci zależało na pokonaniu tego gościa jak najmniejszym kosztem i na pewno nie dla jakiejś korzyści majątkowej. Ja chce się tylko dowiedzieć więcej o świecie. Co to był za tunel czasoprzestrzenny? Kim jesteś?

- Nie musisz wiedzieć kim jestem, a nawet jak Ci się przedstawię to nic Ci to nie da. - odpowiedział zimno patrząc na nią krzywo. - A teraz mnie wypósc jeżeli chcesz, żeby twój świat przetrwał. - warknął Miguel.

- Czyli jakaś grubsza sprawa. Im szybciej wyjaśnisz co i jak, tym szybciej stąd wyjdziesz. W końcu jak sam powiedziałeś to jest też gra o Mój świat.- wytłumaczyła spokojnie i oparła się o szafkę czekając na odpowiedź.

- Nie mam zamiaru tracić na to czasu. To nie twoja sprawa. - odparł z irytacją napinając mięśnie. Chciał się uwolnić, ale wtedy wtrąciła się kobieta.

- Nie radzę. Ulepszyłam trochę te Energetyczne liny ostatnio i teraz mogą wytrzymać z założenia nawet do siły paredziesiąt tys. Newtonów. Jeżeli jednak udałoby Ci się je przerwać to mają mechanizm awaryjny, o którym nie będę Ci opowiadać. Chyba nie chcesz przespać następnych kilku godzin.- wytłumaczyła pewna siebie. Mężczyzna warknął w odpowiedzi. Dziewczyna westchnęła. - Chyba jednak źle z Tobą zaczęłam. Ktoś uczył Cię kiedyś manier?- odpowiedziała jej cisza. - Na szczęście mam na to pewien sposób. Na pewno Ci się spodoba. - zaśmiała się, podeszła bliżej i przyklęknęła obok. Włożyła dłonie pod jego ramiona i powoli zaczęła poruszać palcami. Miguel zesztywniał, gdy poczół delikatny irytujący dotyk. Na początku próbował być niewzruszony jednak po chwili ciężko było mu siedzieć nieruchomo. Kiedy zaczęła go łaskotać szybciej trudno mu było powstrzymać śmiech. Na początku zaczął warczeć, aby zagłószyć chichoty, ale to nie trwało długo.

- AHAHAA D-Dohość! Przesthań...

- A magiczne słowo?- zapytała jednak od razu nie zdecydował się na "ukożenie ". Po chwili uznał, ze nie ma to sensu i jest to tylko stratą czasu. 

- Proszeheheh...- zdecydował się powiedzieć co jednak ciężko mu przeszło przez gardło. Kobieta przestała. 

- Od razu lepiej wyglądasz. Ustalmy, że nie krzyczymy na siebie. Nie ma takiej potrzeby, a mieszkam w bloku z cienkimi ścianami. - Miguel westchnął ciężko w odpowiedzi.- A zdecydujesz się coś powiedzieć? Proszę...- poprosiła przekręcajac głowę.

- Nie licz na to. - powiedział prosto. Był w tej chwili nieźle wkurzony przez jej niekonwencjonalne pomysły. Nie mogła po prostu zapytać tylko musiała przywiązywać go do krzesła?

- eh, ale jesteś uparty. W takim razie musisz poczekać, bo wychodzę. Wrócę za jakieś 15 minut. Chcesz wody albo coś do jedzenia? - zapytała troskliwie zakładając bluzę.

- Nie.- odpowiedział krótko.

- W takim razie do zobaczenia panie ktosiu. - Powiedziała zamykają drzwi.

Czy można być szczęśliwym Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz