Weronika wróciła powolnym krokiem do mieszkania Miguela. Zrzuciła bluzę na podłogę i padła na łóżko. Wróciła myślami do słów O'hary i znowu się rozpłakała, tym razem w poduszkę. Po kilku chwilach zasnęła. Obudziła się dopiero po kilku godzinach. Zanim zdążyła się porządnie rozbudzić pokazała się przed nią Lyla. Nie miała pogodnej miny. Coś musiało się stać.
- Potrzebujesz czegoś?- zapytała. Ciągle ją doglądała.
- Nie, dzięki. Coś się stało? Nie wyglądasz wesoło...- zauważyła.
- Właśnie wrócili z misji. Zakończyła się sukcesem, ale nie należy do najprzyjemniejszych. - powiedziała Lyla.
- Mów co się stało!- zaniepokoiła się Weronika. W końcu w tej misji brało udział jej kilku nowych znajomych. W tym Miguel, którego średnio akurat chciała teraz widzieć.
- Może lepiej pokażę.- odparła i na ekranie w sypialni pojawił się obraz innego wymiaru. Wera widziała Jess czatującą na przestępcę, zasadzkę, sceny walki... Dostrzegła także jak Miguel że wszystkich sił stara się pokonać potężnego przeciwnika. Przciągnął uwagę czy dawał czas pozostałym... Oberwał porządnie. Nie tylko on, ale nie dało się ukryć, że to właśnie Miguel jest najciężej ranny. Na szczęście mógł się podnieść. Jess z pozostałymi zdołali obezwładnić przestępcę.- Przed chwilą wrócili do bazy.- dodała na koniec.
Weronika wiedziała co musi zrobić. Mimo że niechętnie, ale wstała i założyła bluzę.- No to idziemy. - westchnęła i już szła w kierunku drzwi, gdy Lyla pojawiła się przed nią z chytrym uśmiechem.
- Znam szybszy sposób. - Odparła i otworzyła jakiś tajny schowek. - to gizmo "na wszelki wypadek". Może Ci się przydać. - uśmiechnęła się. Założyła jej go na rękę i wybrała odpowiednie współrzędne. Przed dziewczyną otworzył się kolorowy portal. Bez namysłu weszła do niego i po chwili była już w budynku pajeczej społeczności na piętrze przed labolatorium Miguela.
- Czy macie...- nie dokończyła, bo Lyla jakby czytając w jej myślach pokazała miejsce gdzie znajdzie apteczkę. Szybko wzięła ją do ręki i pobiegła korytarzem.
O'hara właśnie rozmawiał z Jess, gdy dziewczyna weszła do pomieszczenia.- Co ty...? Przecież zabr...- zaczął poważnym tonem puszczając obolałe ramię, jednak Jess chrząknęła i popatrzyła ostro w jego stronę.
- Mam to gdzieś. Nie przeszkadzam tu w żaden sposób. A nawet jeśli to na pewno nie sklejając cię do kupy.- odpowiedizala zdenerwowana Wera. Mając w głowie to co wcześniej powiedział chciala mu się w pewien sposób odgryźć. Nie umiała jeszcze zachować spokoju jak wcześniej. Ciągle to przeżywała w środku.
- Ej! Zaraz zaraz! Nie będziesz nic kleić.- powiedział stanowczo mężczyzna.
- Siadaj! Chyba się nie boisz?
- Miguel... Czasem możesz trochę odpóścić. - zwróciła mu uwagę Jess.- Może ja już was zostawię samych.- Dodała i wyszła. Miała nadzieję, że te kilka chwil sam na sam trochę im pomoże.
CZYTASZ
Czy można być szczęśliwym
FanfictionMiguel trafia z misją do pewnego wymiaru. dziewczyna podstępem go ogłusza. zabiera do domu. Krępuje i zabiera zegarek. Kiedy ten się budzi jest zdezorientowany i wściekły. zaczynają się pytania.