Weronika leżała na łóżku w biało-niebieskim zmodernizowanym pomieszczeniu. Przypominało ono szpital tylko o wiele lepiej wyposarzony niż przeciętny. Była podpięta pod kroplówkę i do aparatury z tlenem. Kiedy otworzyła oczy była w szoku. Nie wiedziała gdzie jest. Nie widziała także żadnej znanej jej osoby. W ogóle żadnej. Zdjęła maskę tlenową i w tej chwili pojawił się przed nią hologram przedstawiający brunetkę w futrze i różowych okularach w kształcie serc. Widziała ja już wcześniej przy Miguelu.- Cześć, nie miałyśmy okazji jeszcze porozmawiać. Jestem Lyla.
- Cześć. A ja... Gabriela Weronika. Co się stało? Gdzie jestem?- zapytała łapiąc się za głowę. Jeszcze wszystko jej wirowało przed oczami.
- Jesteś w budynku spider Society. Miguel wyniósł Ciebie i Chrisa z pożaru. - wyjaśniła Lyla. Zanim zdążyła powiedzieć coś więcej Wera ockneła się natychmiast przypominając sobie o chłopcu
- Chris! Gdzie jest? Co się z nim dzieje?- zaniepokoiła się.
- Spokojnie. Nie musisz się martwić. Był w lepszej formie i teraz zajmuje się nim Peter B. Parker. Bawią się razem z Mayday. Chcesz zobaczyć?- zapytała. Dziewczyna twierdząco kiwnęła głową. Lyla wyświetliła przed nią ekran. Widziała jak mała rudowłosa dziewczynka bawiła się klockami z Chrisem. Nad nimi czuwał wysoki, ciemny blondyn w stroju Spidermana i szlafroku. Od razu się uspokoiła. Na jej twarzy pojawił się uśmiech. A teraz nagle zaczęła interesować się hologramem. Zbliżyła palec do wyświetlanego ekranu. Nie zauważyła, że w drzwiach wlansie stanął Miguel. Kącik jego ust uniósł się lekko do góry na widok jej fascynacji. Kazał Lyli informować go o stanie jej zdrowia, więc gdy się obudziła od razu został o tym poinformowany. W pewnej chwili dziewczyna dostrzegła zarys jego sylwetki.
- Jeszcze się dowiesz jak to działa. Na razie odpoczywaj. - doradził podchodząc bliżej.
- Mam tu jeszcze leżeć?- zapytała z irytacją w głosie. Nie chciała być tu sama przez kilka dni, gdzie nic się nie dzieje.
- Przynajmniej dzisiaj. Lyla będzie Ci towarzyszyć. - odpowiedział jakby czytając jej w myślach. Towarzystwo sztucznej inteligencji to jednak co innego niż prawdziwej osoby. Nawet tak zaawansowanej i ludzkiej jak Lyla.
- A... możesz przynajmniej mi to wyjąć?- powiedziała wskazując na rurkę z igłą podpiętą do żyły. - Nie cierpię tego. Strasznie dziwnie się z tym czuję. - Miguel w odpowiedzi pokręcił głową.
- To dla Twojego dobra. Musisz poczekać z tym jeszcze parę godzin. - odparł kierując się do drzwi. Przed wyjściem spojrzał jeszcze na naburmuszoną dziewczynę. - Jesteś głodna?
- Może trochę...- odpowiedziała niepewnie.
- Masz ochotę na coś konkretnego?- dopytał, ale widząc niejasną minę dziewczyny poprosił Lylę, aby pokazała jej menu i zamówiła to co będzie jej odpowiadało.
- A czy złapaliscie go? - zapytała jeszcze zanim zamknął drzwi.
- Tak. - odpowiedział krótko i poszedł do swojego laboratorium.
CZYTASZ
Czy można być szczęśliwym
FanfictionMiguel trafia z misją do pewnego wymiaru. dziewczyna podstępem go ogłusza. zabiera do domu. Krępuje i zabiera zegarek. Kiedy ten się budzi jest zdezorientowany i wściekły. zaczynają się pytania.