Rano, po obudzeniu się, dosłownie poczułam, że choć powinno mi być zimno, to jest mi wręcz gorąco. Chciałam się poruszyć, ale nie mogłam, bo coś mnie blokowało. Otworzyłam oczy i starałam się rozejrzeć. Poczułam dłonie, oplatające mnie w talii i ciepły materiał na policzku. Spojrzałam w bok i zobaczyłam, że jestem przytulona do klatki piersiowej elfa. Jego oddech był równy, a serce biło spokojnie. Ręce miał oplecione wokół mojego brzucha, a twarz ukrytą w moich włosach. Zamknęłam oczy i udałam, że wciąż śpię z kilku powodów. Po pierwsze było mi tak ciepło, że nie chciałam wychodzić z łóżka, po drugie chciałam się ponapawać tym, że jestem do niego przytulona, a po trzecie - i najważniejsze, chciałam zobaczyć jego reakcje, jak obudzi się z wypoczynku, bo snem bym tego nie nazwała, choć miał zamknięte oczy. Tak, więc rozkoszowałam się jego obecnością.
Pov: Thranduil
Rankiem, gdy otworzyłem oczy ujrzałem blond włosy, które były wszędzie, ale, co dziwniejsze, nie należały one do mnie tylko do nastolatki, wtulonej w mój tors. Mimowolnie na mojej twarzy zawitał uśmiech. Poczułem, że pustka, która od lat była nie wypełniona, wypełniła się tylko i wyłącznie za sprawą Lothril. Powinniśmy już wstawać, aby zdążyć ale nie mogłem jej teraz obudzić, jeszcze nie. Mocniej przytuliłem do siebie dziewczynę i poczekałem, aż moje ciało się uspokoi. Gdy już byłem gotów, by wstać, delikatnie odsunąłem się od blondynki i wygramoliłem się z łóżka, chcąc udać się za parawan, aby się przebrać. Niestety ale zatrzymał mnie wzrok Lothril.
– Dzień dobry – przywitałem się z nią, mając jednak nadzieję, że spała, a nie tylko udawała, bo o Eru, co by było, gdyby wiedziała, że z własnej woli ją przytulałem. Reputacja ległaby w gruzach!
– Hej księżniczko – odpowiedziała z uśmiechem, przecierając oczy, a ja udałem, że wcale mnie to nie uraziło.
– Wyspałaś się? – zapytałem z grzeczności, nie z ciekawości, nie żeby mnie to interesowało, nic z tych rzeczy.
– Bywało lepiej – powiedziała, a jej uśmiech się poszerzył – strasznie kopiesz po nogach. Nie wiem, co Ci się tam śni, ale jestem cała w siniakach – stwierdziła z przekąsem. Przecież to niedorzeczność, ja nie kopię!
– Nie prawda! – zaprzeczyłem niczym dziecko, niczym taki siedemdziesięcioletni elfik.
– Prawda – odrzekła krótko, pokazując mi swoje posiniaczone łydki i kolana.
– Jesteś bezczelna – powiedziałem bez głębszego zastanowienia, mimo, że ona miała rację.
– A ty jesteś egoistyczny – rzuciła krótko, rozbierając tyłem do mnie moją szatę i ubierając strój, który wczoraj jej dałem. Jej słowa... to... zabolało trochę, ale no cóż ciężkie życie króla.
– W takim razie się do mnie nie odzywaj – powiedziałem, mając jednak mimo wszystko nadzieję, że córka Barda zaprzeczy.
– A wiesz co? Właśnie taki mam zamiar! – powiedziała podniesionym tonem i wyszła w tylko sobie obranym kierunku.
Thranduilu czemu zawsze musisz wszystko psuć... teraz to napewno Ci nie wybaczy.
Podszedłem do stolika z winem, tak to jest to, czego mi brakowało, to rozwiąże wszystkie problemy tego świata... stanąłem, po czym sobie nalałem wina i natychmiast go opróżniłem. Tak zrobiłem jeszcze ze dwa razy, po czym udałem się przebrać w zbroję.
Ciągle myślałem o Lothril i nie mogłem nie wiedzieć gdzie teraz jest, musiałem jej poszukać. A jeżeli grozi jej niebezpieczeństwo? I to z mojej winy? Do cholery, czemu tak przejmuję przejmuję tym ludzkim dzieckiem? No dobra, pół-ludzkim.
CZYTASZ
Świecący Kwiat - Thranduil
Teen FictionJego chłód, zamroził królestwo... Królestwo Mrocznej Puszczy było niczym cmentarz, pozbawione światła, gdzieś pod władzą sił ciemnych, zwących się rozpaczą. Tonęła w chłodzie, jaki od wieków roztaczał jej król. Elf pogrążony w smutku, który go gnęb...