[17] To dlatego...?

332 20 9
                                    

V otworzył oczy. A potem zamknął, przez oślepiającą go biel. Po chwili ostrożnie znowu uniósł powieki i gdy już jego wzrok przyzwyczaił się do światła, rozejrzał się po pomieszczeniu.

Trochę przypominało ono pokój, w którym Liga zamknęła Izuku przed siedmioma miesiącami. Jedynym meblem było metalowe krzesło, do którego był przykuty, a dwie ze ścian były przeszklone. Za jedną z nich, po jego prawej stronie, stało kilka osób, w czarnych garniturach, majstrując coś przy elektronice, a za drugą, tą przed nim, postawiono kilkanaście krzeseł.

"Super" pomyślał. "Ledwo co kontrolę przejąłem, to mnie złapali."

- Obudził się, Gran Torino - poinformował jeden z mężczyzn staruszka w żółtym stroju bohaterskim. V go znał. Midoriya był kiedyś u niego na praktykach.

- Dobrze - odpowiedział. - Zawołaj ich - polecił jakiemuś pracownikowi, który skinął głową i wyszedł z pomieszczenia.

Gran Torino zerknął na chłopaka, który akurat wlepił wzrok w ścianę przed sobą. Przypomniał sobie, jak ta sama osoba przed rokiem przyszła do niego, prosząc go o nauki. Tego szczęśliwego nastolatka z wielkim marzeniem. Nie zostało po tamtym Midoriyi prawie nic.

Pokręcił ze smutkiem głową i odwrócił wzrok. Izuku był dobrym chłopakiem, aż ciężko było mu na sercu, że akurat jego to spotkało.

*-*

Aizawa wraz ze swoją klasą szli za mężczyzną w garniturze, który prowadził ich do jednej z cel. Do celi, w której był przedtrzymywany Izuku Midoriya.

Bohaterowie poprosili klasę 1A o pomoc. Plan był taki, by z nim na spokojnie porozmawiać i dowiedzieć się, co Liga z nim robiła przez cały ten czas. Później, gdy już się tego dowiedzą, bohaterom łatwiej będzie go przesłuchiwać, by dostać informacje na temat Ligi Złoczyńców.

Cała klasa była w ponurym nastroju. Informację o schwytaniu jego przyjaciela otrzymali przed paroma godzinami. Wszyscy znali cel wizyty. I wszyscy się obawiali, jak się to potoczy.

Każdy z nich pamiętał aż za dobrze ich ostatnie, niezbyt przyjemne spotkanie. Jak mieli teraz spojrzeć mu w oczy po tym wszystkim co się stało?

Obok przygnębionej klasy 1A szedł uczeń trzeciego roku, Mirio Togata. Polubił chłopaka, z którym kiedyś pracował na stażach, też chciał się z nim zobaczyć. Poza tym, był jeszcze jeden powód jego obecności.

Niósł na barana małą dziewczynkę o czerwonych oczach, bladej skórze i jasnych włosach. Na główce miała mały róg a w swoich drobnych rączkach trzymała pudełko. Była to Eri. Uparła się, że chce zobaczyć chłopaka i truła Aizawie tym życie tak długo, aż się zgodził. A Mirio miał ją pilnować.

Wreszcie stanęli przed metalowymi drzwiami. Otworzyły się i wszyscy wtłoczyli się do środka.

Zobaczyli przykutego do metalowego siedzenia chłopaka o czarno-zielonych włosach, które były teraz tak poszarzałe, brudne i oklapnięte, że na pierwszy rzut oka można by było stwierdzić, że jest brunetem. Jego skóra, nienaturalnie jasna, kontrastowała z ciemnymi włosami. Pod zamkniętymi oczami dało się dostrzec wyraźne wory. Cała jego postać sprawiała wrażenie zmęczonej i słabej.

Bohaterowie patrzyli na niego w napięciu. Żaden z nich się nie poruszył, nie wypowiedział słowa. Myśleli, że nastolatek śpi i nie wiedzieli co w tym przypadku zrobić. Jednak po chwili się odezwał.

Zrozum || Villain Deku || ShigaDeku BrothersOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz