Chłopak stał osłupiały, patrząc na rękę Tomury. W tej chwili, nie wiedzieć czemu, wróciły do niego wszystkie momenty, gdy go wyśmiewano tylko dlatego, że nie miał Indywidualności. Gdy Kacchan go dręczył... Przypomniał sobie, jak go bolało, gdy usłyszał słowa All Might'a. Słowa tych wszystkich osób, które w niego nie wierzyły...
"Przykro mi proszę pani, ale pani syn nie będzie mieć Indywidualności."
"Przepraszam Izuku!"
"Nieobdarzony? Bohaterem? Nie bądź śmieszny!"
"Jeśli tak bardzo chcesz mieć Dar, módl się, że dostaniesz go w następnym życiu i skocz z dachu!"
"Przykro mi młodzieńcze, ale zostanie bohaterem bez Indywidualności jest niemożliwe. Jeśli tak bardzo chcesz pomagać innym, spróbuj jako policjant, czy coś..."
To było takie frustrujące... Znaczysz coś tylko wtedy, gdy masz Dar. Bez niego możesz tylko pomarzyć o byciu kimś ważnym. Na przykład bohaterem.
Izuku bardzo chciał to zmienić.
Wyciągnął rękę w stronę złoczyńcy i po chwili wahania...
Odtrącił jego dłoń.
"Chcę pozbyć się tej niesprawiedliwości. Ale jako bohater, nie złoczyńca."
- Nie dołączę do was - syknął.
Shigaraki patrzył na chłopaka, a ten nie spodziewał się takiej reakcji z jego strony. Jasnowłosy nie był zły, czy rozczarowany. Z jakiegoś powodu był... smutny.
- W takim razie będziesz musiał tu sobie trochę posiedzieć. Może jeszcze zmienisz zdanie - powiedział.
Wyszedł z pokoju, a pozostali złoczyńcy za nim. Toga, która wyszła ostatnia, przed zamknięciem drzwi popatrzyła na Midoriyę z radością w oczach.
- Ojojoj Izukuś, mogłeś od razu się zgodzić. Teraz nie będzie dla ciebie zbyt kolorowo - zachichotała i zostawiła go samego.
*-*
Klasa 1A siedziała w pokoju wspólnym całkiem przybita. Minęła doba od zaginięcia ich przyjaciela i nadal nie było o nim żadnych nowych wiadomości.
Wszyscy obwiniali się, o taki przebieg zdarzeń.
"Gdybym nie zaproponował tego wypadu i zostalibyśmy w dormitorium nic by się nie stało..."
"Mogłam nie mówić o tamtej Bubble Tea. Gdybyśmy tam nie poszli, Midoriya nie zapomniałby portfela i nie zostałby porwany..."
"Mogłam pójść z nim... Razem może byśmy coś zdziałali..."
"Gdybym był szybszy..."
"Gdybym się nie zawahał..."
"Gdybym tylko był silniejszy, ten nerd byłby teraz z nami!"
"Dlaczego tak się to potoczyło?" pytali się. Co chciała od Midoriyi Liga? Oby nic mu się nie stało... Ale jeśli jednak coś mu zrobią?
Ich przemyślenia przerwał Aizawa, który właśnie wszedł do pokoju.
- Nie poznaję was - powiedział zadziwiająco energicznym tonem. - Zwykle byście ćwiczyli do upadłego, by stać się jak najlepszymi i odbić Midoriyę, a nie siedzieli na tyłkach bawiąc się w "A Co Gdyby...?". No wstawać, muszę wam coś powiedzieć!
Wszyscy wstali i podeszli do nauczyciela. Ten popatrzył na ich smutne miny i westchnął.
- Wiem, że bardzo przeżywacie zaginięcie Midoriyi. Rozumiem was. Nie znałem go w prawdzie tak dobrze jak wy, ani nie darzyłem szczególną sympatią, ale mimo wszystko był on moim podopiecznym. Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek to powiem, ale bez niego i jego odpałów jest tu jakoś pusto. Robimy wszystko co w naszej mocy, by go odnaleźć, ale nie wszyscy bohaterowie chcą nam pomóc. Dlatego...
Przerwał na chwilę. Nie wiedział czy to dobry pomysł. Nie chciał narażać reszty klasy. Mimo, że nie dawał tego po sobie poznać i nigdy by tego nie powiedział głośno, bardzo mu na nich zależało. Nie zniósłby straty kogoś jeszcze.
Jednak wiedział, że prędzej czy później, nawet, gdyby im zakazał, wyruszyliby odbić chłopaka na własną rękę. A to by było jeszcze bardziej niebezpieczne. Poza tym, obecność młodych, utalentowanych bohaterów i to w dodatku bliskich przyjaciół zielonowłosego ułatwiłaby zawodowcom poszukiwania.
- Od dzisiaj będziecie częścią misji uratowania Izuku Midoriyi. Jutro organizujemy naradę, by podsumować, co wiemy i podzielić się na grupy do przeszukania miasta. Jeśli zyskamy nowe informacje, dowiecie się o tym jako pierwsi. Jednak jeśli dalej będziecie się obijać, w niczym nam nie pomożecie, więc do roboty!
Po tych słowach na twarzach uczniów 1A pojawiła się determinacja. Zrobią wszystko co w ich mocy, by uratować ich przyjaciela.
Siedzieli w pokoju wspólnym jeszcze jakiś czas, tym razem żywo rozmawiając, próbując znaleźć jakąś wskazówkę, która pomogłaby im w odszukaniu chłopaka. Gdy wreszcie poszli spać, Aizawa wyszedł na dwór chcąc się przewietrzyć. Cieszył się, że udało mu się zmotywować jego klasę.
Czy martwił się o Izuku? Tak i to o wiele bardziej, niż dawał po sobie poznać. On też obwiniał się, że go porwano. W końcu mógł się nie zgodzić na ten wypad na plażę. Ale przez wieloletnie doświadczenie w branży bohatera wiedział, że zamartwianie się nic nie da. Nie warto teraz rozmyślać nad porwaniem chłopaka, tylko nad tym, jak go uratować.
Spojrzał w niebo. Uwielbiał patrzeć w gwiazdy. To było coś, co robił już od najmłodszych lat. Uspokajało go to.
Tym razem jednak ta czynność niewiele mu pomogła. Nadal nie mógł poukładać w głowie myśli.
"Gdzie jesteś Midoriya?"
CZYTASZ
Zrozum || Villain Deku || ShigaDeku Brothers
Fiksi Penggemar"Wczoraj popołudniu zaginął uczeń szkoły bohaterskiej UA, szesnastoletni Izuku Midoriya." To zdanie krążyło w wiadomościach przez ostatnie kilka godzin. Media nie przestawały o tym gadać, ciągle zastanawiając się, co się stało z tym młodym, utalento...