- ...zniszczono sporą część galerii i odbudowa może potrwać nawet pięć miesięcy, ale na całe szczęście nie ma żadnych ofiar śmiertelnych. Możemy za to podziękować bohaterom, którzy zjawili się na miejsce w samą porę, by wszystkich ocalić.
Deku wyłączył telewizor. Twarz miał spokojną, ale po jego płonących oczach można było poznać, jak jest wściekły.
- W wiadomościach nie powiedzieli niczego o mamie. Pewnie zawodowcy nie chcą, by ludzie się dowiedzieli, że przez to, że pozwolili walczyć dzieciakom, ktoś zginął - poinformował chłodnym tonem Tomurę, który właśnie wszedł do baru.
- To nie jest pierwszy i nie ostatni raz, gdy to robią - mężczyzna wzruszył obojętnie ramionami. Mimo wszystko również był zdenerwowany tą sprawą, bo choć nie znał Inko, a ta oddała go do adopcji, wiedział, że była dobrą kobietą. - Nie odchodzi ich życie jednej osoby. Są gotowi kłamać i fałszować raporty, żeby tylko nie niepokoić ludzi. Strasznie to mnie wkurza.
Izuku wydał z siebie zirytowane westchnienie i pokiwał głową.
- Mnie też Tenko.
Przez krótką chwilę w barze było cicho. A wtedy wbiegła Toga.
- Heloooł besties! - krzyknęła. - Dziś jest ten dzień!
- Jaki dzień? - spytali jednocześnie Shigaraki i Midoriya.
- Dziś mija miesiąc Izukuś! - zwróciła się do chłopaka, któremu zajęło kilka sekund, by zrozumieć, o co chodzi przyjaciółce. No racja, miesiąc próbny!
- Oh, zupełnie o tym zapomniałem! - uśmiechnął się.
- Nie ty jedyny - usłyszeli i do baru wszedł Dabi, a za nim reszta członków Ligi. - Ale nasz wampirek pamiętał.
Himiko postanowiła tym razem nie odrzucić go złośliwą uwagą i dalej patrzyła na Izuku.
- To jak? Zostajesz? - spytała, choć wszyscy wiedzieli jaka będzie odpowiedź.
- Oczywiście, że tak! Jak bym mógł po tym wszystkim odmówić? - zerknął na Shigarakiego, który uśmiechnął się pod nosem.
Mężczyzna podszedł bliżej, założył szybko rękawiczkę i wyciągnął do niego rękę.
- W takim razie witamy oficjalnie w Lidze Złoczyńców, Izuku Midoriya.
Deku uścisnął mu dłoń. Chwilę później Toga piszcząc ze szczęścia przytuliła go.
- T-toga, dusisz mnie! - zaśmiał się, a dziewczyna nie odpowiedziała i jedynie trochę rozluźniła uścisk.
- Uczcijmy to! - zawołał Twice. - Macie jakieś propozycje jak? O, ja wiem! Pójdźmy obrabować bank!
- Całkiem spoko pomysł - zgodził się Tomura. - Od miesięcy nic nie robiliśmy, ludzie zaczynają o nas zapominać. A poza tym, kasa nam się kończy, przydałoby się uzupełnić sejf.
Jego brat pokiwał głową. To będzie jego pierwsza kradzież! Ale jeśli miał być szczery, nie chciał za bardzo tego robić. Myślał o ludziach, którzy uczciwie zarobili te pieniądze. Wiele z nich nie miałaby środków do życia, gdyby to zrobili. Chociaż... Nie wszyscy zarobili je uczciwie...
- Zgadzam się - powiedział. - Ale pod jednym warunkiem. Okradniemy kogoś, kto nie zarobił tych pieniędzy uczciwie.
Jego przyjaciele popatrzyli po sobie. Chyba nie do końca zrozumieli, co miał na myśli. Chłopak westchnął i zaczął tłumaczyć.
- Nie chcę obdzierać z pieniędzy ludzi, którzy na to nie zasłużyli. Ale niektórzy nie powinni ich mieć. Znajdźmy kogoś takiego i to go okradnijmy.
Tomura pokiwał w zamyśleniu głową.
- Zgoda, mi to pasuje... I chyba już nawet wiem, kto to może być.
*-*
Siódemka złoczyńców wyłoniła się w pewnej zacienionej uliczce z fioletowego portalu. Nikt ich nie zauważył, ponieważ, choć słońce jeszcze nie zniknęło za choryzontem, ta część miasta była rzadko odwiedzana przez ludzi.
- Kto normalny postanawia prowadzić bank w takim miejscu? - spytał Spinner tuż po tym, jak omal nie dostał zawału, gdy koło niego przebiegło stadko szczurów.
- Mnie bardziej ciekawi kto normalny chce trzymać tu swoje pieniądze - mruknął Dabi.
Izuku, nie zaprzestając marszu, zaczął przekazywać złoczyńcom wszystko, co wiedział o tym banku:
- Został zbudowany w 1982 roku i jest uznawany za jeden z najbezpieczniejszych banków w Japonii. Choć na pierwszy rzut oka wygląda skromnie, krążą plotki, że posiada skomplikowany system podziemnych korytarzy. Tylko najbardziej zaufani pracownicy znają drogę do sejfów. To oni prowadzą klientów do swoich sejfów. Moglibyśmy się tam przeteleportować, gdyby nie blokady Indywidualności. Tak, to musimy podszywać się pod klientów. Jednak nie wpuszczają tam więcej, niż po dwie osoby, więc piątka z nas musiałaby tu zostać i być wsparciem w razie niepowodzenia misji.
Mówił dalej, a jego przyjaciele zastanawiali się, kiedy i jak zdobył te wszystkie informacje.
Słowotok przerwał Shigaraki, który położył mu rękę na ramieniu. Chłopak odwrócił się i gdy popatrzył mu w oczy trochę się uspokoił. Nie ukrywał, stresował się tą akcją.
- Wszystko będzie dobrze młody. Nie przejmuj się - szepnął mu mężczyzna.
Midoriya odetchnął, by uspokoić nerwy i zwrócił się do towarzyszy.
- Compress i ja pójdziemy jako "klienci", a reszta będzie czekała na sygnał do ataku, okej?
- Dlaczego akurat ja? - zajęczał Mr. Compress.
- Bo tylko ty i Twice zasłaniacie twarze, resztę by mogli rozpoznać. A Twice zdradziłby się prawie od razu swoimi nastrojami. Bez urazy - zwrócił się do mężczyzny.
- Nie ma sprawy!
- Poza tym - Deku zbliżył się trochę do iluzjonisty i zciszył głos. - Wszyscy tu wiedzą, że w tej całej patologii ty jesteś najnormalniejszy z nas wszystkich.
- Słyszeliśmy to! - poinformował go Dabi.
- Mówię też o sobie!
Mr. Compress po chwili się zgodził i wszyscy ustawili się na swoje miejsca.
Dwójka złoczyńców weszła do sporej wielkości, białego pomieszczenia, podała mężczyźnie stojącemu za ladą imiona wymyślone na poczekaniu i zdobytą przez Kurogiriego - w nieznany im sposób - kartę, bez której nie można wejść do sejfów.
Pracownik obejrzał kartę uważnie, po czym ją zeskanował. Wszystko się zgadzało, więc pokiwał głową i wskazał na okrągłą kobietę w rogu pokoju. Tamta mruknęła coś w stylu "proszę za mną" i nie oglądając się na nich, wyszła z pomieszczenia.
Izuku schował trzęsiące się ręce do kieszeni i szybkim krokiem ruszył za kobietą.
"Czas zacząć zabawę" pomyślał ponuro.
CZYTASZ
Zrozum || Villain Deku || ShigaDeku Brothers
Fanfiction"Wczoraj popołudniu zaginął uczeń szkoły bohaterskiej UA, szesnastoletni Izuku Midoriya." To zdanie krążyło w wiadomościach przez ostatnie kilka godzin. Media nie przestawały o tym gadać, ciągle zastanawiając się, co się stało z tym młodym, utalento...