..-12-..

500 23 13
                                    

Chucken pov

-Już jestem. - Powiedziałem, po usłyszeniu sygnału, że Maks odebrał.

-Zaraz będę. - Oznajmił, po czym rozłączył się. No i tak sie rozmawia. Bez zbędnego przeciągania. Uśmiechnąłem się do siebie i oparłem się o drzewo, czekając.

Po chwili widziałem jak mój przyjaciel otwiera drzwi od klatki. Pomachał mi, po czym do mnie podszedł.

-Gotowy? - Uśmiechnął się. Po chwili szliśmy ścieżkami pobliskiego parku.

Byłem zgubiony w myślach, kiedy zauważyłem, że Maksa nie ma już obok mnie. Okazało się, że zszedł z drogi i wołał mnie za sobą. Szybko wyrwałem sie z rozmyśleń i pobiegłem za nim.

Chwilę szliśmy, aż moim oczom ukazał się stary, mały mostek nad strumyczkiem. Maks zatrzymał się, po czym usiadł na dużym kamieniu koło mostku. Usiadłem koło niego.

-Przychodziłem tutaj jak byłem mały. By się.. wyciszyć. - Odezwał się wreszcie. Rzeczywiście, okolica była przepiękna, aż dziwne, że nikt tu nie przychodził. - A ty ostatnio..wydajesz się strasznie zamyślony, więc pomyślałem..

Boże, jak... słodko..

-... Pomyślałem, że może tutaj się trochę oderwiesz. Od tych.. myśli.

Oj, nie oderwę się. Nie, kiedy ty jesteś tu ze mną.

-To... naprawdę miło.. - Odwróciłem głowę w innym kierunku, by ukryć lekki rumieniec.

-Jeśli nie chcesz, to nie musisz, ale wiesz, że zawsze możesz mi powiedzieć jeśli cię coś dręczy, no nie?

Milczałem przez chwilę.
-Dzięki. - Przytuliłem starszego i siedzieliśmy tak... dość długą chwilę. Nie zamierzałem mówić mu..no, przynajmniej o tym, teraz. Jeśli już, to.. może jutro? Kto wie...

~~~~~~~~~

Do mieszkania wróciliśmy około północy. Już dawno było ciemno. Nie jadłem dzisiaj obiadu, więc byłem... troszkę głodny. Po powrocie ojebałem 4 suche kanapki z szynką i poszedłem od razu spać. Dopóki nie usnąłem, słyszałem, jak Maks jeszcze ogląda jakieś filmy.

~~~~~~~~~

Rano wstałem dość wcześnie, prawdopodobnie przez moją ekscytację dzisiejszym dniem. Dasz radę Chucken. Powiesz mu. Może...

Wcześnie - mam na myśli około 10. Zrobiłem sobie proste śniadanie oraz dałem kotu jeść. Po śniadaniu poszedłem się szybko umyć, po czym oczywiście usiadłem do konkutera. Nagrałem solo odcinek z.. fnafa...anime..Blehh.

Przez resztę czasu montowałem nagranie, jako, że zbytnio nie miałem co robić.

Właściwie, zleciało bardzo szybko, i po "chwili" słyszałem jak mój przyjaciel wraca do domu. Umówiliśmy się, że od razu gdy wróci, przebieramy się i idziemy. Szybko wstałem od konkutera, i przegrzebałem szafę za czystymi ciuchami. Wyciągnąłem jakieś w miarę eleganckie spodnie, czarną koszulkę i moją ulubioną koszulę w kratę. Zamknąłem drzwi i się przebrałem, wziąłem telefon, klucze, i wyszedłem z pokoju. Maks też właśnie opuszczał swój. Wyszliśmy razem z domu i skierowaliśmy się w stronę restauracji.

Po drodze rozmawialiśmy o wielu rzeczach; o jego pracy, o tym, co ja robiłem dzisiaj, o jakimś starym odcinku u Maksa i śmiesznych momentach.

Kiedy doszliśmy, czekał na nas wcześniej zarezerwowany przez starszego dwuosobowy stolik w rogu. Siedliśmy i popatrzyliśmy w karty menu.

~~~~~~~~~

Skończyliśmy jeść, obsługa zabrała nasze puste talerze, a Maks zapłacił za posiłek. Po chwili oparł łokcie na stoliku.

-Szymon, ja... - Zaciął się i zakrył twarz. - Ty..ja.. Podobasz mi się, wiesz? Już od dłuższego czasu. - Wyznał, powoli zabierając ręce z twarzy i odwracając wzrok.

Poczułem jak moja buźka się rozgrzewa. Zacisnąłem oczy i cicho się zaśmiałem.

-Miałem ci dzisiaj powiedzieć... - Odparłem bawiąc się włosami.- Ale ciesze się, że ty to zrobiłeś pierwszy, więc nie muszę stresować się, że mnie wyśmiejesz.. Ty też mi się podobasz, Maks. A teraz, kiedy mieszkamy razem, kiedy widzę cię codziennie z bliska...No, wiesz, o co mi chodzi.

Max nie patrzył na mnie. Jego twarz też była zarumieniona, ale pewnie nie tak, jak moja.

-Czyli... jesteśmy tak oficjalnie?.. - Wybełkotał.

Niepewnie pokiwałem głową. Wziął swoją kurtkę i wstał.

-Chodź. - Rzucił, łamiącym się głosem. Wstałem, zarzuciłem swoją kurtkę, po czym wyszliśmy z restauracji. Szedłem cicho, podekscytowany, ale w miarę opanowany. On, natomiast, całą drogę się uśmiechał. Cóż to za szczęśliwy człowiek. Poczułem jak ciągnie mnie za rękaw i siłą poszedłem za nim. Weszliśmy miedzy budynki, po czym Maks przycisnął mnie do ściany i....

pocałował mnie.



pocałował mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ultimate Chicken (x) Horse || Chucken x Maxplaier  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz