Lovely...
Wydaje mi się, że jej imię poznałam, dopiero kiedy miałam 17 lat, 18? Jest ze mną od tego cholernego dnia i trwa tak przy mnie niczym stary kompan. Była przy mnie nie tylko w moich najgorszych chwilach, ale również w tych najlepszych. Pamiętam, jak chodziła ze mną na mecze mojego brata, czy spotkania ze znajomymi, których wydawała się nie znać. Najbardziej lubi momenty kiedy jesteśmy same, wydaje się wtedy nabierać sił i to nawet do przesady. W naszej historii znajomosci, zapamiętałam tylko jeden przypadek, kiedy mnie opuściła, jednak mimo to, cztery miesiące temu wróciła niczym boomerang i to trzy razy mocniejsza, bardziej wytrwała niż kiedykolwiek wcześniej. Zawsze kiedy tylko w moim życiu napotykałam przeszkody i niepowodzenia, ta otwierała swoje długie ręce, zachęcając tym gestem do uścisku z którego nie lubiła wypuszczać. Ktokolwiek by ją poznał, nie potrafiłby się jej długo stawiać, lub tak „o" z nią rozstać. Podczas moich emocjonalnych dołków oplatała mnie swoimi długimi ramionami, przez co od razu czułam zmianę w swoim samopoczuciu. To było niczym wojna ledwo tlącego się promyka nadzieji z wszechogarniającym mrokiem. Jakiś rok temu powiedziałam o niej mojej ówczesnej przyjaciółce. Nawet nie wiecie jak zdziwił mnie fakt, że była zaskoczona, naszą relacją. Nie wiem jak to możliwe, że nie widziała jej w moim życiu przez ten okres czasu. Do tej pory sie zastanawiam, czy mówiła na serio, czy tylko zgrywała debila. W każdym razie, rozmawiałam z nią naprawdę długo, bo nie była zbyt zadowolona z tej znajomosci. Mało tego... Lily była zła na samą siebie, że pozwoliła mi utrzymywać z nią kontakt przez tyle czasu. Na początku nie spodobała mi się ta cała wizja psychologa, więc zignorowałam jej prośby, ale po pogrzebie Rose ta relacja się wzmocniła. Wiem, że powinnam zacząć żyć bez niej i dlatego zdecydowałam się na terapie. Nie patrzcie na mnie takim osądzającym wzrokiem. Jestem ciekawa jak wy byście się zachowywali, gdyby wasze drogi się z nią skrzyżowały. O ile już nie otworzyła przed wami rąk, aby następnie je zacisnąć na gardle i nigdy nie puścić. Bo ona... samotność nie pomija nikogo.
Lonely...
*************************************************
Jestem świadoma, że prolog nie zaspokoił ciekawości osób, które na bierząco czytają tą historię, więc w ramach „niespodzianki" zdecydowałam się dodać pierwszy rozdział DZISIAJ o 18:30, aby nie trzymać was tak długo z kontynuacją. Każdy kolejny rozdział będzie się pojawiał co tydzień w piątek o 18:00. Na ten moment mam zaplanowane 11 rozdziałów.
Do zobaczenia za kilka minut.Spectra - FantasMa.
CZYTASZ
Ostatni zachód słońca
Teen FictionOna panicznie boi się szybkiej jazdy i wszystkiego, co jest związane z samochodami. On bierze udział w nielegalnych wyścigach i nie potrafi nikomu zaufać. Kiedy w ich życiu pojawia się tajemnicza koperta, zostają zmuszeni, żeby ze sobą współpracować...