15. Nadzieja umiera ostatnia

4.4K 101 197
                                    

Nie pamiętam, kiedy ostatnio tak dobrze spałam. Łóżko wydawało się być miękką chmurką, a do tego JEGO zapach utrzymywał się na jednej z poduszek, która leżała obok mnie. Wciąż delikatnie zaspana, uchyliłam jedno oko i przetarłam je dłonią, uśmiechając się delikatnie pod nosem. Przeciągnęłam się i głośno ziewnęłam. Kiedy po kilku minutach zdecydowałam się zwlec z łóżka, zauważyłam, że na zewnątrz słońce zaczyna zachodzić. Zmarszczyłam brwi i sięgnęłam po telefon, który leżał na stoliku nocnym. Odpięłam go od ładowania i spojrzałam na wyświetlacz. Kiedy zauważyłam, że na ekranie pojawiła się godzina 17: 27 wytrzeszczyłam oczy, po czym przejechałam dłonią po zmęczonej twarzy. Nic dziwnego, że tak dobrze mi się spało, skoro najwidoczniej odespałam ostatnie kilka miesięcy. Zaskoczył mnie jednak fakt, że żadne z moich znajomych nie wparowało do sypialni, aby mnie obudzić. Postanowiłam szybko narzucić na siebie pierwsze lepsze czarne dresy i czarną bluzę. Kiedy podeszłam do lustra w łazience, o mało nie podskoczyłam widząc swoje odbicie w lustrze, ponieważ tusz, który jeszcze wczoraj znajdował się na moich rzęsach, teraz spoczywał pod oczami. Po domyciu resztki makijażu, postanowiłam pomalować rzęsy i brwi, bo to jedyne do czego potrafiłam się w tamtym momencie zmusić. Namoczyłam grzywkę, która tylko dzięki temu chciała się jakoś układać i już miałam włączyć suszarkę, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi.

- Wejdź, jestem w łazience! – krzyknęłam w przestrzeń, nie wiedząc, kto postanowił sprawdzić, czy żyję. Po chwili, w odbiciu zobaczyłam cwane spojrzenie Steavena. Wyprostowałam się, kiedy go zobaczyłam, bo ta mina wprawiała mnie w niepokój – Mogę ci w czymś pomóc?

Chłopak nic nie powiedział, jedynie szerzej się uśmiechnął i pokiwał twierdząco głową. Patrzyłam na niego jeszcze przez kilka sekund, jednak ten dalej stał w miejscu, nie odzywając się ani słowem. Przewróciłam oczami, zgarnęłam z blatu okrągłą szczotkę i włączyłam suszarkę. Steaven jakby wyrwany z transu, podszedł bliżej mnie, zabrał z mojej ręki urządzenie i od razu je wyłączył.

- Czyli nie porozmawiamy o waszym tiruriru w jacuzzi? – zapytał prześmiewczo, na co otworzyłam szeroko oczy i wlepiłam swoje spojrzenie w jego odbicie. Steaven zaśmiał się widząc moją reakcje i pokręcił głową – Wiecie, że są lepsze miejsca do takich zabaw, prawda?

- Nic nie widziałeś – warknęłam przez zęby i wyrwałam od niego suszarkę.

- Oj kochana, widziałem nawet za dużo. Przyznam, że zazdroszczę wam odwagi i tego co się tam działo, ale wolałbym tego nie widzieć i pozostać w nieświadomości jak reszta – oparł dłoń na beżowym marmurowym blacie obok umywalki – Więc? Od kiedy to już trwa?

- Nic nie trwa – Odpaliłam ponownie urządzenie i zaczęłam suszyć włosy, starając się przy tym go ignorować. Starałam się nie myśleć o bólu głowy, który poczułam momentalnie po usłyszeniu tego co powiedział. Steaven nie dawał za wygraną. Chwycił za kabel i mocno go szarpnął, przez co wtyczka wyleciała z kontaktu.

- Proszę cię! – wyśmiał mnie – Byliście na siebie tak napaleni, że mało brakowało i byście się zaczęli ruchać przy nas wszystkich – wyrzucił ręce w powietrze – więc nie mydl mi oczu, tylko powiedz, kiedy to wszystko się zaczęło. Chce poznać wszystkie ploteczki.

Oparłam dłonie o umywalkę i opuściłam głowę, obserwując puszysty biały dywanik, pod swoimi stopami. Wzięłam głęboki oddech, zastanawiając się co mam mu powiedzieć. Że między mną i Millerem nic nie było? Że czasem nas ponosiło, ale nic, poza tym? Że byliśmy zwykłymi znajomymi, którym czasem odpierdala po alkoholu i muszą sobie odreagować? Gówno prawda. Dzisiejszej nocy doszło do czegoś, czego nie byłam w stanie mu wyjaśnić. Padły słowa, które samej sobie nie potrafiłam wyjaśnić.

- Niedawno. Ale nie jestem w stanie odpowiedzieć na twoje pytania, bo sama nie znam na nie odpowiedzi. – Wyszłam z łazienki, porzucając myśl o spokojnym dokończeniu suszenia włosów i usiadłam na szerokim parapecie obok okna. Popatrzyłam na Steavena, który nie wyglądał na usatysfakcjonowanego moją odpowiedzią, jednak tylko westchnął.

Ostatni zachód słońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz