2.3 Powrót na stare śmieci

3.9K 98 163
                                    

Przeciągnęłam się na łóżku, napinając przy tym każdy, najmniejszy mięsień w moim ciele, po czym z ulgą ponownie opadłam na materac. Przyłożyłam dłonie do głowy, która mnie niemiłosiernie bolała i pomasowałam czoło, głośno przy tym ziewając. Na samym końcu przetarłam oczy, a kiedy zmusiłam się do podniesienia powiek, zaatakowało mnie oślepiające światło słońca, przedzierające się przez uchyloną zasłonę. Jak na złość, trafiało idealnie na moją twarz, przez co wyciągnęłam dłoń do przodu, zyskując tym trochę cienia. Zaczęłam wodzić dłonią po pierzynie, starając się znaleźć mój telefon, jednak szybko zamrugałam zdając sobie z czegoś sprawę.

To nie była moja kołdra.

Energicznie podniosłam się do siadu i nerwowo zaczęłam skanować pokój. Wytrzeszczyłam oczy, napotykając szare ściany, przełamane jedną o różowym kolorze, na której była odciśnięta duża dłoń chłopaka w odcieniach szarości. Zauważyłam również, że na ścianie obok, była mała dłoń tylko, że różowa, którą pewnie odbiła Rose. Dopiero wtedy zaatakował mnie również zapach.

Jego zapach.

Powoli przeniosłam wzrok na materac obok siebie i wtedy ujrzałam sylwetkę, przykrytą kołdrą. W jednej sekundzie przestałam oddychać, starając się przypomnieć, co się działo wczorajszego wieczoru, jednak nie pamiętałam niczego, co działo się, odkąd wyszłyśmy z akademika. Starałam się dotrzeć do zakamarków mojej pustej głowy, w poszukiwaniu jakiejś odpowiedzi, jednak na marne. Drżącą dłonią, sięgnęłam w stronę sylwetki, modląc się, żeby to była Camila. Szybkim ruchem zerwałam pościel i dopiero wtedy udało mi się wziąć oddech. Moim oczom, ukazały się dwie wielkie poduszki. Zwiesiłam głowę w dół, dziękując sobie, że jakimś cudem nie doszło do tragedii. W moich oczach, zdrada była czymś czego nigdy bym nie potrafiła komuś wybaczyć, a gdybym sama to zrobiła, znienawidziłabym się na zawsze. Jednak moja sielanka nie trwała długo, ponieważ patrząc w dół, zobaczyłam wielką, szarą, spraną koszulkę z białymi napisami, która musiała należeć do Millera. Wtedy się zorientowałam, że to ona była przesiąknięta jego zapachem.

Jesteś w jego pokoju ty cholerna idiotko. Tu wszystko nim pachnie.

- Nie, nie, nie, nie... - złapałam za brzeg kołdry i podniosłam ją z prędkością światła – Boże, dzięki ci – szepnęłam, kiedy zobaczyłam, że wciąż miałam na sobie majtki.

Uśmiechnęłam się do siebie, jednak wtedy doszło do mnie coś jeszcze. Czułam się dziwnie... wolna. Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło, uświadamiając sobie, skąd jest to przeczucie. Mimo to, musiałam i tak sprawdzić, czy na pewno chodziło o to. Niechętnie złapałam za kołnierzyk koszulki, mamrocząc przekleństwa pod nosem. Odciągnęłam materiał od ciała i spojrzałam w dół. Tak jak myślałam, nie miałam na sobie stanika. Przekręciłam się na brzuch i zatopiłam twarz w poduszkę, która chwilę później tłumiła moje krzyki rozpaczy.

- Do niczego nie doszło – powtarzałam sobie, chcąc się uspokoić – nie mogło do niczego dojść, przecież jestem w związku... Nie ma nawet najmniejszej szansy, że to zrobiłam – podniosłam się z łóżka i wtedy zobaczyłam szklak moich ubrań, które leżały porozrzucane na podłodze. – Mam przejebane. - złapałam się za skołtunione włosy i mocno za nie pociągnęłam.

Zebrałam je i jak najszybciej potrafiłam, nałożyłam na siebie spodnie i skierowałam się do wyjścia. Opuściłam pokój, starając się nie wydać przy tym żadnego dźwięku, bo nie chciałam, żeby Miller mnie usłyszał. Miałam zamiar uciec z tego domu i już nigdy nie pokazać się mu na oczy. Przechodząc krótkim korytarzem, nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zatrzymać się przy pokoju Rose. Przystanęłam na kilka sekund, wgapiając się w klamkę, po czym podeszłam bliżej. Może i nie powinnam tego robić, szczególnie, że nie byłam w tym domu mile widziana, jednak coś w środku błagało mnie, żeby wejść do tej sypialni. Żeby zobaczyć ostatni raz ten pokój i ponownie poczuć jej obecność. Kiedy sięgnęłam za klamkę i pchnęłam drzwi, te nie drgnęły nawet o centymetr. Były zamknięte na klucz. Przygryzłam wargę i westchnęłam cicho, po czym od razu uciekłam od nich wzrokiem, starając się dłużej o tym nie myśleć. Niemal od razu, usłyszałam huk talerzy i garnków, który dobiegał z kuchni. Zamarłam w miejscu, kiedy stanęłam na najwyższym schodku i zobaczyłam Jaydena, który krzątał się między lodówką, a kuchenką elektryczną. Miller jakby wyczuł mój wzrok, ponieważ od razu się na mnie popatrzył, a ja poczułam jakby ktoś odciął mi dostęp do powietrza. Nie miałam pojęcia jak się zachować, skoro nie pamiętałam wczorajszego wieczoru ani tego jak się zachowywałam. Na miękkich nogach, doszłam do końca schodów i wtedy popatrzyłam na drzwi wejściowe, a następnie na chłopaka, który patrzył na mnie wzrokiem wypranym z emocji. Zrobiłam kilka kroków w stronę wyjścia, jednak niemal od razu się zatrzymałam i zacisnęłam powieki. Wiedziałam, że nie mogę wyjść. Musiałam się dowiedzieć co się działo wczorajszej nocy, mimo, że bardzo bałam się usłyszeć prawdę.

Ostatni zachód słońcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz