#19(KILKA DNI POZNIEJ I BAL)

233 9 17
                                    

Znowu mnie nie było dość długa przerwę no cóż żyćko dobra lecimy na szczecin *ps ten rysunek na górze jest mój i kol kazała a z tego że nie miałam co wrzucić to tam ten rysunek wrzuciłam*
___________________________________________

Per.Polski pedała wkrótce.

Wstaję rano już kilka dni mineło od wyjścia do maka było superowo i szczerze moja więź się pogłębiła z Rosją (⁠ ͡⁠°⁠ ͜⁠ʖ⁠ ͡⁠°⁠)

Dziś jest bal o 18 się zaczyna ja już mam strój i właśnie go ubieram.

Jest to biały garnitur z niebieskim krawatem i złoty mi elementami i oczywiście miałem te same ułożone włosy jak zawsze i okulary, potem dalej niebieskie spodnie I białe buty.

Bym założył coś luźnego ale kazali nam się w to ubrać i jak jest lodowy bal to jakoś trzeba się ustosunkować do tematu lodu no to proszę.

Właśnie wychodzę z domu znowu po prosiłem mą sąsiadkę żeby zerkała na wartę. Jeszcze tylko perfumy żeby nie śmierdziało od de mnie i wylazłem z mojej pieczary.

Jak już wyszedłem odrazu zobaczyłem Japonię z lenny face'em na ryju chowała się w krzakach.

Pol-myślisz że cie nie zauważę zjebie-krzyknołem w miejscie gdzie akurat się ona ukrywała.

Jap-EJ TO NIE FER....przeważnie jak tam jestem to mnie nie zauważasz a tera jak jest idealny dzień na to akurat mnie zauważyłeś-zaczeła się robić czerwona ze złości.

Pol-co proszę....CZY TY MNIE STALKUJESZ KURNAAAA-okej teraz to było creepy ;-;.

Jap-mam prawo do zachowania milczenia-jeszzce bardziej się oburzyła.

Pol-dobra jebaaać... a tak wogule ładnie wyglądasz w tej białej sukni-nadal creepy ale i tak ładnie wyglądała.

Jap-a dziękuję za komplemencik-ukłoniła się i uśmiechnęła.

Pol-dobra lecę do ruska, a ty idź do swojego chłopaka-powiedziałem ukłoniłem się i odeszłam.

Jap-do zobaczenia na balu-powiedziała i pobiegła dzwoniąc do Korei pewnie.

*kilka minut później*

Wyciągam telefon z kieszeni i go włączam po czym dzwonie do ruska.

Pol-heja ruski wychodzisz bo już jestem pod twoim domem-powiedzialem opierając się o jego dom.

Ros-dobra już schodzę-odpowiedział i się rozłączył.
___________________________________________

Per.Rosji

Schodzę na dół z uśmiechem i prezencikiem dla polshy.

Ukr-MIŁEJ RANDKI BRACIEE-ukraina krzyknęła do mnie, a ja się odrobinę zarumieniłem.

Ros-SPADAJ-krzyknołem z rozbawionym śmiechem.

Wychodząc z domu prawie się wyjebałem o schody w tym czasie polsha się na mnie patrzył i się chichrał.

Pol-pffff łamaga pfff-polsha ledwo co pstrzymuje śmiech i próbuje być poważny.

Ros-haha śmieszne-powiedziałem z ironią w głosie.

Polsha otarł łzy z smiechu, prze okazji ja wyjmując pudełeczko prezentowe.

Ros-masz zjebie-powiedzialem podając mu ten boksik.

Pol-o dziękuję debilu-powiedzial z uśmieszkiem rozpakujac prezencik.

Kiedy rozpakował prezent to zauważyłem u polshy na twarzy uśmiech a w oczach iskierki.

Pojebana miłość (RusPol)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz