Katara
-Stara wstawaj!- usłyszałam głos przyjaciółki.
-Daj mi jeszcze trzy minuty.
-Nie ma trzech minut. Wstawaj nie ma czasu. Chyba nie zapomniałaś że pomagasz mi dzisiaj w uczeniu pływania na ilu?- zapytała.
-Oczywiście że nie zapomniałam ale Reya spójrz na niebo. Jeszcze jest ciemno.
-No dobra. Ale chodź musisz mi pomoc je nakarmić i przy okazji pogadamy sobie-odpowiedziała. Nigdy nie mówiła że musimy porozmawiać, zazwyczaj waliła prosto z mostu.
W odpowiedzi tylko westchnęłam. Strasznie nie chciało mi się wstawać, lecz mimo mojej sennej postawy, Reya zrzuciła mnie z łóżka.
-Dobra, skoro tego chcesz to proszę bardzo!- wzięłam poduszkę, która spadła razem ze mną i rzuciłam nią w czarnowłosą.
-O ty! Tylko wejdź do wody, to obiecuje ci, żywa z niej nie wyjdziesz!- przejęła pałeczkę i to ona rzuciła we mnie tą samą poduszką. Jednak spudłowała. Oby dwie roześmiałyśmy się.🐚🐚🐚
Gdy już się ubrałam i ogarnęłam razem wyszłyśmy do Marui głównej, w której zazwyczaj odbywały się śniadania, obiady i kolacje. Taka jakby stołówka. Weszłyśmy do środka. Odrazu przeskanowałam wzrokiem wszystkich zebranych. Zauważyłam moją mamę rozmawiającą z Neytiri. Posłała mi tylko spojrzenie abym usiadła obok niej.
-Idę usiąść koło mojej mamy. Są tam dwa wolne miejsca.- pokazałam palcem a Reya ruszyła wraz za mną.
Nagle z pod stołu wyłonił się Oang. Chyba coś podnosił. Ale było już za późno. Reya tylko obróciła się i spojrzała na mnie. Odeszła i usiadła obok Roxta. Przewróciłam oczami i usiadłam na miejscu obok mamy. Nie wiem czy wspominałam, straciłam tatę gdy byłam młoda. Kiedyś ludzie z nieba zabijali tulkunów. Tata jako dumny wojownik wskoczył w wodę aby walczyć.
To był ostatni dzień gdy go widziałam..Na przeciwko mnie ujrzałam Neteyama wraz z rodzeństwem. Uśmiechnęłam się do niego, co chłopak zauważył, bo również posłał mi uśmiech.
-Widzę jak na niego patrzysz- usłyszłam ten wkurwiający głos Oanga.
-Jesz to jedz. Twoje komentarze w tej sprawie są zbędnie a więc daruj sobie.- uśmiechnęłam się wrednie.
-Mów se co chcesz ale pamiętaj, to leśne ludki. Nie wolno im ufać. Najlepiej nie rozmawi..- nie pozwoliłam mu dokończyć, ponieważ uśmiechnęłam się do wszystkich, wstałam i energicznie wyszłam. Słyszałam pare osób i głosów, które mnie wolały. W tym moja mama i Reya. Zignorowałam je.
Gdy chciałam wskoczyć do wody czyjś głos mnie zatrzymał.
-Tara, stój!- odwróciłam się i zobaczyłam Neteyama. Mimo iż bardzo chciałam wskoczyć w wodę i już odpłynąć daleko stąd, odpuściłam. Chciałam zobaczyć czego chciał.
-Neteyam?
-Tara co się stało?- zapytał z widoczną w głosie troską.
-Nic.- odparłam krótko. Nie to że nie chciałam z nim rozmawiać, tyle że chyba nie miałam ochoty.
-Jak nic? Nic prawie nie zjadłaś tylko wybiegłaś ze śniadania. Bez powodu byś tak nie zrobiła- powiedział. Cholera, rozgryzł mnie.
-To prawda nic nie zjadłam. Oang znowu zaczął gadać- gdy wspomniałam jego imię Neteyam tylko przewrócił oczami i wypuścił z ust powietrze.
-O czym?-zapytał lekko wkurwiony.
-O tym że powinnam bardziej uważać na jego ogon.-skłamałam.
-Aby napewno? Czuć kłamstwo z kilometra- powiedział.- Chodź usiądziemy.- wskazał ręką na mostek na, którym staliśmy. Chłopak usiadł. Ja nadal stałam.
-No dobra, gadał o was i że mam przestać z wami rozmawiać.- opowiedziałam chłopakowi dalej stojąc. Neteyam nie zareagował tylko spojrzał prosto w moje oczy. Mogłam zobaczyć je z dołu, były tak samo śliczne w każdej porze dnia. Teraz rano jak i wczoraj wieczorem.
Chłopak wstał, nie odrywając ode mnie wzroku. Czułam jak miękną mi kolana a policzki stają się bardziej różowe.
-Chyba nie przestaniesz z nami rozmawiać, bo jakaś rozgwiazda mówi ci co masz robić.
-No nie,-prychnęłam- oczywiście że nie.
Nagle moje kolana już na serio się ugięły a przed oczami zrobiło mi się ciemno.—————————————————
Mamy już 3 rozdział i zaczyna się akcja 🤫Lov yall 😻🫶
CZYTASZ
Trees Between Us
Teen FictionKatara to 15-letnia dziewczyna z klanu Metkayna, która mimo zjednoczenia z wodą czuje duchowe związanie z drzewami. Pewnego dnia gdy do jej wioski przylatują „dziwni" ludzie, Katara skupia całą swoją uwagę na jednym z chłopców. 🧻przekleństwa🧻 Mił...