0️⃣5️⃣

138 12 0
                                    

Katara
          Nie mam pojęcia, która była już godzina lecz wiem że wyspałam się za wszystkie czasy. Czułam że leżę u siebie w łóżku jednak było mi gorąco i nie za bardzo mogłam wstać.
        Lekko poruszyłam palcem u lewej ręki a czyjaś dłoń ścisnęła ją jeszcze mocniej. Co jest. Ktoś trzyma moją rękę. Otworzyłam oczy i trochę mnie zamurowało, obok mojej głowy leżała głowa Neteyama. Co on tu robi? Czemu jest w moim pokoju? Czemu ma głowę na moim łóżku? I to tak blisko mojej? W głowie pojawiało mi się wiele pytań. Dobra, koniec tego cyrku.
          -Teyam?- powiedziałam z myślą że mnie usłyszy.
         -Chwila-odparł chłopak. Jego glos rano brzmiał o wiele lepiej niż kiedy kolwiek.
         -Puść mnie-chłopak ani drgnął. Odpuściłam No dobra, nie to nie. Strasznie bolała mnie głowa.
I szczerze nie pamietam co się stało.
        Chłopak po chwili podniósł głowę i w końcu przestał na mnie oddychać. To było nie do wytrzymania.
         -Tara?
         -Nie.
         -Ty żyjesz! - krzyknął. Usiadłam na łóżku. Pod wpływem mojego ruchu, Neteyam natychmiastowo puścił moją dłoń.- Jesteś głodna? Boli cię coś? Pamiętasz co się st..
          -Wolniej, opanuj się. Zobacz ja żyje, nic mi nie jest.- powiedziałam, starając się go uspokoić.- Co robisz w moim domu? Moja mama cię wpuściła?
          -Chyba nawet nie wie że tu jestem.- zignorował moje zapewnienia.
          -Jeszcze raz, o co pytałeś?- no przepraszam bardzo, powiedziałeś to trochę za szybko.
         -Boli cię coś?
         -Trochę głowa. Ale jest git, nic mi nie jest.
         -Masz tu jedzenie.- pokazał palcem na talerz i szklankę wody. Zrobił mi jedzenie? Słodziak.
         -Dzięki ale nie jestem gło..- nie miałam prawa skończyć.
        -Nie interesuje mnie to. Masz to zjeść. Na moich oczach. No już jedz. Leci samolocik.-podał mi talerz, na którym były ala kanapki. Czy ja wiem, wyglądały smacznie.
        -Neteyam, naprawdę dziękuje za śniadanie i za pomoc ale nie jestem głodna, chcesz to to zjedz.- miałam talerz w dłoniach, i tak przesunęłam go w stronę chłopaka.
         -Katara, posłuchaj się starszego i mądrzejszego.- przy słowie mądrzejszego przewróciłam oczami.- No co? Taka prawda, ja bynajmniej zjadam śniadanie a nie z niego uciekam.
        Wystawiłam mu język.
          -Dobra koniec tego, jedz to.- pokiwałam głową na nie.- Tara, nie pogarszaj swojej sytuacji. Zjedz kanapeczki jak ja normalnego na'vi przystało.
         Przewróciłam oczami. Chyba kończyła mu się cierpliwość, w jego oczach widać wszystko.
        -Albo to zjesz, albo..
        -Albo, co?
        -Albo to!- odłożył na podłogę moje „kanapeczki" i rzucił się na mnie z łaskotkami.
       W moment się roześmiałam, mam łaskotki wszędzie. Dosłownie.
        -Nete..yam....- powiedziałam przez śmiech.
        -To jak? Zjesz śniadanko?- śmiał się wręcz głośniej niż ja.
        -Tak tylko proszę, przestań już.-z ust nie schodził mu uśmiech. Posłusznie zszedł z łóżka i podał mi talerz, przy okazji biorąc książkę i zaczynając ją czytać.
         Naprawdę Neteyam dobrze gotuje. Zjadłam całe śniadanie. Ból głowy zniknął tak szybko jak się pojawił.
    Dzisiaj zapowiadał się deszczowy dzień i chyba odwołali pierwszą lekcje. Trochę szkoda. Moja mama pozwoliła zostać Neteyamowi u nas w domu aż do kolacji. Chyba zaczęła się do niego przekonywać, bo z początku mu nie ufała. Nie mam pojęcia dlaczego. Neteyam jest spoko, choć momentami ma lekkie napady agresji lub głupawki to naprawdę go lubię.

                              🐚🐚🐚

       -To nie fair! Oszukujesz!- krzyczała moja mama po raz kolejny przegrywając z Neteyamem w  planszówkę. Skąd u nas w domu planszówka? Kiedyś mi się nudziło to zrobiłam coś podobnego do chińczyka. Nadaje się idealnie do gry.
         -Nie prawda! To pani jest teraz na prowadzeniu!- odpowiedział jej Neteyam. Patrząc na to od boku śmiałam się z ich dwójki. I tak nie miałam szansy na wygranie.
          -Dobra, stop! Teraz moja kolej!-krzyknęłam, szło im za dobrze, i tak przegrywałam. Czuje że zaczęli się do sobie przekonywać.

                                🐚🐚🐚

        Siedzieliśmy w salonie gdy moja mama zawołała nas na kolacje. Posłusznie odłożyliśmy wszystko i ruszyliśmy do kuchni. Usiedliśmy przy stole w trójkę, rozpoczynając jedzenie. Jedliśmy w ciszy. Cały czas czułam na sobie wzrok Neteyama. Moja mama bardzo dobrze gotuje. Serio, w całej wiosce nie ma lepszej kucharki.
        -Kati, odprowadzisz Neteyama?- zapytała mama.
        - Tak, jasne.- powiedziałam, uśmiechając się do Neteyama.
       -Neteyam, wpadniesz jutro?- skierowała pytanie do chłopaka. Widać było że jest zakłopotany. Biedny, zestresował się. Posłałam mu znaczące spojrzenie, żeby zaczął mówić. Moja mama nie lubi jak czeka się z odpowiedzią.
     -Jeśli to nie problem, to oczywiście.- uśmiechnął się do mojej rodzicielki a ta zniknęła w przejściu. Nie wiem gdzie poszła.
              Kiedy Neteyam już zjadł wyszliśmy z domu. Zawsze idąc do jego domu zajmowało mi to piętnaście minut a teraz? Szliśmy jakąś godzinę, śmiejąc się z niczego.
               -Moja mama chyba cię polubiła.- powiedziałam.
        -Polubiła mnie?- chyba w to nie wierzył.
       -No chyba tak, przecież zapraszała cię jutro do nas do domu.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Na tę wiadomość Neteyam zaczął skakać jak kilkuletnie dziecko gdy dostało zabawkę.
    -Wyglądasz jakbyś cofnął się w rozwoju.-powiedziałam śmiejąc się.
     -Cieszę się!!!- taka mała rzecz a tyle radości.
     Doszliśmy już pod jego dom, chłopak odwrócił się i przytulił mnie. I to nie tak normalnie, zaczął się ze mną kręcić i i mówić co chwile że moja mama go polubiła. Potem dalej trzymając mnie w uścisku, nachylił się do mojego ucha i z lekką chrypką powiedział:
        -Biegnij już do domu i uważaj na siebie. Widzimy się jutro na pierwszej lekcji.
    Zamurowało mnie. Przez chwile zaczęło brakować mi oddechu, lecz posłuchałam go i biegłam do domu jak poparzona.
        Gdy znalazłam się w domu pierwsze co zrobiłam to położyłam się spać. Zasnęłam odrazu.


—————————————————-
5 rozdział a relacja między Neteyamem i Katarą się rozwija 🤫🫣 Widzimy się w następnym rozdziale,
   

Lov yall 💙🫶

Trees Between Us  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz