0️⃣7️⃣

109 11 0
                                    

                                  Katara
        Nie mogłam zasnąć. Nasze usta były tak blisko sobie, że jak tylko o tym pomyślę to motyle w moim brzuchu rozkręcają imprezę. Zasypianie nie wychodziło mi najlepiej, bynajmniej nie teraz.
Wyszłam po cichu z łóżka kierując się do wyjścia z domu. Musiałam wszystko sobie przemyśleć. Najlepszym miejsce do myślenia jest rafa. Zawołałam Maeve, a tak jak na zawołanie wynurzyła głowę z wody. Mimo iż siedziałam na mostku i moczyłam nogi, Maeve była przy mnie. Zeszłam do niej do wody. Woda koło mostka była dość głęboka. Bezdźwięcznie wpadłam do wody, nie powodując nawet najmniejszego pluśnięcia.
Maeve dobrze wiedziała gdzie ma płynąć. Całą drogę myślałam o Neteyam'ie. Może on coś do mnie czuje? A może to było tylko przypadkiem? Nie wiem, nie mam pojęcia. Ale wiem jedno: uczucie między nami wyrasta z przyjaźni.
Było ciemno, a ja siedziałam na grzbiecie Maeve i oglądałam rybki lub meduzy. Podobno niektóre potrafią kopnąć prądem. Mnie nigdy nie kopnęła ale moje duchowe zwierzę ma malutką bliznę koło płetwy ogonowej. Najprawdopodobniej to właśnie od meduz. Chyba że Oang jej coś zrobił..

🐚🐚🐚

Oglądanie rybek i meduz trochę mnie już znudziło dlatego teraz pływałyśmy z wynurzonymi głowami. Maeve wydawała się zmęczona lub poprostu mi się wydawało. Stwierdziłam że dam jej też chwilę spokoju. Podrzuciła mnie tylko na skałę na, której siedziałam z Neteyam'em. Szczerze nie pomogło mi to jakoś bardzo. Wręcz było jeszcze gorzej, wspomnienia wracały. Chociaż fajnie było oglądać gwiazdy z tego miejsca. Całe niebo w polu widzenia. Idealnie.

🐚🐚🐚

Czas mi się strasznie dłużył nawet nie wiem która była godzina, wiem tylko tyle, powinnam być już dawno w domu.
Zanurkowałam pod wodę nie męcząc już Maeve. Płynęłam w stronę brzegu. Zajęło mi to trochę długo. Te koralowce nigdy nie były tak ładne jak są teraz. Kocham na nie patrzeć.
Gdy dotarłam do brzegu tylko wynurzyłam się nie powodując żadnego dźwięku. Byłam dumna z tej umiejętności. Przydaje się. Tej nocy było wyjątkowo bez chmur, niebo było całe w gwiazdach na których składałam całą uwagę. Lecz nie spojrzałam na księżyc. Był mały i chudy, i tak mi się podobał.
Nie wiem czy wspominałam, kiedyś przyjaźniłam się z Oang'iem. Kiedyś był naprawdę spoko. Teraz się zmienił. I to bardzo. Weszłam do lasu szukając jednego miejsca gdy zobaczyłam drzewo z wyrytym napisem „O+K=przyjaźń na zawsze" . Wiedziałam że nie daleko do naszej bazy. Trochę za nim tęsknię.
Ta nasza dawna baza znajdowała się kawałek ode mnie. Dosłownie 4 kroki. Gdy byłam na drugim kroku ktoś przyłożył jakiś materiał zakrywając mi usta i nos. Póki byłam jeszcze świadoma próbowałam się bronić. Kopałam, gryzłam, krzyczałam. Nikt mnie nie usłyszał. Jedyne co zauważyłam to dłonie. Byle niebieskie, o wiele większe niż moje i miały pięć palców..

Wiedziałam kto to. To ludzie z nieba..

——————————————
Ten taki trochę krótki i jest możliwość że go usunę. Nie podoba mi się za bardzo.
Za wszystkie występujące błędy przepraszam. Widzimy się w kolejnym rozdziale,

Lov yall🫠🤫

Trees Between Us  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz