• ✯ •
- To jest strzelnica. - powiedział ktoś za jego plecami, a po głosie rozpoznał Honga.
Najwyraźniej do szkoły dołączył ktoś nowy, a brunet miał za zadanie go oprowadzić.
- I na tym kończymy wycieczkę. Jakbyś miał jakieś problemy, to wal śmiało do któregokolwiek z chłopaków. Albo do dziewczyn.
Założył słuchawki, ale i tak słyszał każde słowo wypowiadane przez chłopaka.
- Tylko...
Uniósł naładowaną broń i pociągnął szybkim ruchem za jej tył. Chwilę później rozległ się huk wystrzału, kiedy pociągnął za spust trzymanego w lewej dłoni Glocka 17. A zaraz po nim kolejny. I kolejny.
Łącznie oddał siedemnaście strzałów.
- No właśnie. Trzymaj się z dala od tego gościa.
Kai uśmiechnął się pod nosem.
Wokół słyszał przytłumione wystrzały z innych pistoletów.
- Dlaczego? - zapytał nowy.
- Z nim jest coś nie tak. - odparł Hong. - Niby jest taki milutki i w ogóle, a jednak... Ma w sobie coś takiego... Coś z psychola...
Kai zaśmiał się pod nosem, ściągając słuchawki i okulary ochronne. Tablica z jego strzałami zaczęła przysuwać się do stanowiska, z którego je oddawał, jednak on nawet na nią nie spojrzał. Doskonale znał swój wynik.
Podszedł za to do bruneta, stojącego wraz z nowym gdzieś z boku.
Kai już po pierwszym spojrzeniu, jakim obdarzył chłopaka wiedział, że ma doczynienia z Chińczykiem Nowy miał mocno kręcone blond włosy, które sięgały mu za uszy, lecz nie to zdradziło jego narodowość. Zrobiły to małe, niebieskie oczy, szerokie kości policzkowe i okrągły kształt twarzy.
- Nǐ hǎo! - wyciągnął rękę do Nowego. W celu wywarcia na nim jak najlepszego pierwszego wrażenia, wybrał ze swojej kolekcji uśmiechów ten najmilszy i przy tym najszerszy. - Kai Smith.
- Nǐ hǎo! - Nowy uśmiechnął się, delikatnie zaskoczony takim powitaniem. - Cai Bohai. Nǐ yěshì Zhōngguó rén ma?
- Yībàn.
Hong tylko obserwował ich konwersacje, zupełnie nie rozumiejąc o czym rozmawiają. Nie musiał jednak trwać w tym stanie długo, ponieważ Kai szybko pożegnał się z blondynem.
I już wydawało się, że kierował się do wyjścia, kiedy niespodziewanie przystanął i złapał wyższego od siebie bruneta za ramię. Ten gwałtownie wciągnął powietrze i spojrzał na Smith'a z mieszanką zdumienia i strachu w oczach.
- A ty - zaczął Kai, swoim ,,gładkim" głosem. Tym, którego zawsze używał do tego typu rozmów. Stanął na palcach i oparł się na ramieniu chłopaka tak, żeby móc wyszeptać mu do ucha kilka słów: - uważaj gdzie, co i o kim mówisz. - każde słowo wypowiadał bardzo wyraźnie. - Bo ja, tu cię zszokuję, nie jestem głuchy. Jeśli na przyszłość będziesz miał co do mnie jakieś zastrzeżenia, to powiedz mi w twarz, zamiast straszyć nowych. Chętnie cię wysłucham.
CZYTASZ
↬The Amber Queen↠Ninjago↠Kailor↫
Fanfic,,Litr wina i pół wódki I sześć szlugów, byś palił i snuł smutki Litr wódki i pół wina Koniec lipca, za chwilę już znów zima Jak partyzant w tym smutnym jak ... mieście" Zacznijmy od tego, że Kai Smith miał już wszystko pięknie poukładane. Miał swoj...