Myśli i akcja poza czasem obecnym zapisane kursywą
Lexa's pov
Raven była pierwszą, która wiedziała. Zaraz po niej dowiedziała się Octavia. One jako jedyne podobno dostały bezpośrednie potwierdzenie domysłów, które krążyły wśród nas od dłuższego czasu. Do mnie ten fakt dotarł zupełnie przypadkiem przez Raven, choć i tak niedługo po tym, jak sama się domyśliła. To była kwestia czasu. Krążyły mi w głowie jej słowa, gdy z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy słuchałam latynoski. Nie minęła chwila, żebym na własne oczy dostała dowód szczerości jej słów. Ona była z Finnem. Nie mogłam już tego dłużej wypierać.
Na początku znikąd przyszło uczucie dziwnego odrętwienia. Zupełnie jakbym ugrzęzła w piasku, niezdolna do najmniejszego ruchu. Czułam, że tracę kontrolę nad swoim oddechem, z całej siły powstrzymując się przed chęcią przymknięcia powiek. Chciałam jak dziecko zasłonić sobie uszy dłońmi i potrząsnąć głową na boki, jakby te gesty miały mnie uchronić przed dopływem myśli i wypowiadanych do mnie zdań. Nie zrobiłam tego. Mój wzrok utkwił gdzieś na podłodze za biodrem stojącej obok Reyes, kiedy wewnętrznie walczyłam o pozory normalnego unoszenia się klatki piersiowej. Ale potem wcale nie było lepiej.
Gdy mija ta pierwsza chwila szoku, wszystko zaczyna uderzać w ciebie trzy razy szybciej niż zazwyczaj. Choć jeszcze nie zdajesz sobie z tego sprawy, od tamtej pory nastaje moment, w którym każda myśl zdaje się wywoływać niemal fizyczny ból. Nie będzie drogi ucieczki, nikt nie przybędzie cię od tego uratować.
Od tego momentu zawsze uważałam, że jest się przegranym będącym non stop na najgorszej możliwej pozycji. Wiecie dlaczego? Ponieważ od tej pory zaczyna boleć. Boli patrzenie na nią, zarówno gdy jest sama, ale o wiele bardziej gdy jest z nim. Boli zarówno przebywanie z nią, jak i boli przebywanie oddzielnie. Boli każda myśl o niej bądź czymś z nią związanym. Boli świadomość, że nie powinno się tego czuć. Boli każdy jej gest i spojrzenie, którym cię obdarowuje, ponieważ w gruncie rzeczy one nie uległy zmianie, a niosą za sobą tą głupią, dziecięcą wręcz nadzieję. Ta nadzieja boli szczególnie, bo zdajesz sobie sprawę, że nigdy nie stanie się prawdą. Boli, bo jak głupia w nią wierzysz, a nie możesz, ty nie możesz. Boli każdy jej uśmiech, ponieważ to pokazuje, że ona jest szczęśliwa. Nie możesz jej tego odebrać przez własny egoizm, ponieważ mimo wszystko wciąż kochasz ten uśmiech, nawet jeśli to nie dla ciebie jest przeznaczony. Tak samo wciąż kochasz ją, choć jej oczy nie patrzą na ciebie. Nie obdarują cię choćby jednym spojrzeniem, zupełnie jakbyś kazała jej dostrzec powietrze. Zupełnie jakby się nie istniało. I to jest w tym wszystkim najgorsze.
Choć równie nieprzyjemne okazało się uczucie pojawiające się w moim żołądku za każdym razem, gdy dłoń chłopaka z plaży splatała się z tą należącą do posiadaczki błękitnych tęczówek. Patrzyłam, jak powoli jego palce muskają grzbiet dłoni dziewczyny, by po chwili brunet mógł odwrócić się w jej stronę, posyłając jej promienny uśmiech. Ona odwzajemniła ten uśmiech równie pogodnie, po czym niepewnie pozwoliła złączyć ich palce razem. Nie minęła nawet minuta tego spaceru akacjową alejką, zatłoczoną przez wracających ze szkoły uczniów, a ja miałam dość. Przystanęłam na moment, obejmując ramionami bolący brzuch. Idący na równi ze mną Lincoln i Octavia zrobili jeszcze parę kroków do przodu, po czym również się zatrzymali, orientując się, że nie ma mnie za nimi. Blake puściła chłopaka i pierwsza podeszła do mnie, po czym z troską położyła dłoń na moim ramieniu.
- Hej, wszystko w porządku, Lexa? - spytała brunetka ze zmartwionym wyrazem twarz, a ja niemrawo skinęłam głową na potwierdzenie.
Lincoln pospiesznie dołączył do nas, również zaniepokojony upewniając się, czy wszystko w porządku. Nie powiedziałam ani słowa, lecz musiał wywnioskować wszystko z mojego nie odstępującego pary przed nami spojrzenia, gdyż także odwrócił na moment wzrok w ich kierunku. Jego oczy były przepełnione mieszanką ukrywanego politowania, smutku jak i zdenerwowania. Machnęłam na to ręką, chcąc go przekonać, że to nic takiego, po czym się wyprostowałam.
CZYTASZ
Scars
FanfictionZostała pustka. Zupełnie nic. Przegrałam walkę z własnym umysłem. Nie miałam już tego pod kontrolą. A ja po prostu chcę czuć cokolwiek. Chociaż przez krótką chwilę... **** Ja... Ja po prostu chcę żyć. Chcę żyć, a nie tylko oddychać. Bo życie powinn...