14. Did (because) of you

106 15 15
                                    

kursywą akcja dziejąca się poza czasem obecnym

Clarke’s pov

    Jej palce błądziły w moich włosach, a ja nie potrafiłam zaprzeczyć przed samą, jak kojące było to uczucie. To przychodzi jakoś naturalnie, że moja dłoń ląduje na jej lędźwiach, a ona przyciąga mnie bliżej do siebie. Delikatny zapach jaśminu chyba na dobre przesiąkł do wszystkich jej ubrań. A może po prostu to ona zawsze otaczała się tym przyjemnym zapachem? Nie wiem, ale wszystko z nią związane było przyjemne.

    Chciałabym być teraz martwa. Było moją pierwszą myślą, gdy obudziłam się przez pulsujący ból głowy. Promienie słońca wydawały się być jeszcze jaśniejsze niż zazwyczaj, a przynajmniej tak odbierały to moje oczy. Istniała też opcja, że po prostu jest już popołudnie, lecz wolałam jej do siebie nie dopuszczać. Naciągnęłam kołdrę bardziej na głowę, licząc, że w ten sposób uda mi się ponownie zasnąć. To rozwiązanie nie przyniosło jednak oczekiwanym skutków, przez co jęknęłam zrezygnowana, patrząc z nienawiścią na odsłonięte zasłony. Przewróciłam się na drugi bok, mając nadzieję, że chociaż tak ograniczę docierające do moich oczu światło. Moją uwagę przykuła jednak stojąca na stoliku nocnym szklanka wody. Natychmiast podniosłam się do pozycji siedzącej, od razu żałując swojego pośpiechu. Chwyciłam się za głowę, marszcząc brwi, po czym powoli sięgnęłam po naczynie. Przysięgam, nigdy tak bardzo nie ucieszyła mnie szklanka wody. Pijąc bez pośpiechu, zauważyłam na stoliku coś jeszcze bardziej przeze mnie pożądanego w tym momencie. Aspiryna. Boże, jak ja cię kocham. Wzięłam naszykowane leki, wyciągając z opakowania od razu dwie białe tabletki. Oparłam czoło o kolana, odczekując parę nieznośnie długich chwil, nim lekarstwo zaczęło działać. Czując nieznaczną ulgę, powoli opuściłam nogi z łóżka, pozwalając stopom zetknąć się z miękkim dywanem. Wzięłam głęboki wdech, po czym przymyknęłam na moment powieki. Podtrzymałam się asekuracyjnie stolika podczas wstawania, wciąż nie ufając swojemu ciału. Pod opuszkami moich palców nie wyczułam jednak znanego mi drewna. Wzięłam do ręki grubą, papierową kopertę, po czym sprawdziłam jej zawartość. W środku znajdował się pokaźny plik banknotów, na co uśmiech mimowolnie zagościł na mojej twarzy, kiedy przypomniałam sobie wczorajsze, wieczorne polowanie.

     Choć w zasadzie to nie byłam pewna czy sobie tego wszystkiego nie wymyślałam przez wypity tej nocy alkohol. Ta wątpliwość znika niemal tak szybko, jak się pojawiła, kiedy jej palce z niezwykłą ostrożnością rozwiązują sznurki gorsetu. Ostrożnością, którą zawsze miała w sobie Lexa Woods, czy to w spojrzeniu, czy po prostu w sposobie bycia, czy właśnie pełnych delikatności gestach. Choć to ostatnie rzadko można było dostrzec. Mimowolnie wzięłam głębszy wdech, gdy jej dłonie zatrzymują się na moment na mojej talii, wcale nie dlatego że w końcu mogłam sobie na niego pozwolić. W tym momencie cieszyłam się, że ona siedzi za mną, a ja nie muszę patrzeć w jej ciemnozielone oczy.

    Schowałam kopertę do szuflady, wzdychając ciężko. Powoli moje palce powędrowały do talii, jakby próbując odzwierciedlić obraz siedzący mi w głowie. Daj spokój, Clarke. To tylko sen. Piękny sen, ale nieprawdziwy. Zapomnij o tym, zapomnij. Musisz się w końcu obudzić. A co jeśli nie chcę? Co gdybym wolała zostać w tamtym śnie? Czy ty siebie słyszysz? Przecież to absurd. Ona by przecież tego nie zrobiła. To nie w jej stylu. Pamiętasz, jak na początkunie nie potrafiłaś wyobrazić sobie Lexy w jakiejkolwiek interakcji z innymi ludźmi? Nie umiałaś zobaczyć jej nawet w czysto przyjacielskich scenach, już nie mówiąc o romantycznych. Teraz jest inaczej. Lexa w ogóle nie jest taka, jak przypuszczałam. To nie zmienia faktu, że Lexa nie wydaje się taka… Znaczy jaka? “Nie-hetero”. Jakby po mnie samej było to widać. No właśnie, kolejny haczyk. Wciąż nie wiesz, czy sama lubisz dziewczyny. Twoje doświadczenie w tej kwestii dosłownie ogranicza się do zera. Pomijając ten jeden pocałunek z Niylah na początku gimnazjum, ale w tej sprawie doszłaś już chyba do wniosku, że to się nie liczyło i wolałabyś tego nie wspominać. Wciąż nie jesteś pewna, a to jest fatalny moment na przechodzenie kolejnego kryzysu orientacji. To i tak nie przyniesie niczego dobrego, tylko po raz kolejny skończysz załamana, a jedyne do czego dojdziesz to “dziewczyny są hot, ale…”. Po prostu o tym zapomnij. Tak będzie lepiej. Nic się nie wydarzyło przecież. To tylko twój skacowany mózg znowu coś pomieszał. Pokręciłam głową na boki, próbując wytrącić z mojej głowy pozostałe obrazy pięknego snu.

ScarsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz