2

485 15 0
                                    

Po powrocie do domu położyłam się na łóżku z nadzieją chociażby godzinnej drzemki. Jednak nie dane mi było tego dokonać, z powodu krzyków pochodzących z kuchni. Natychmiast ruszyłam na dół, żeby zobaczyć co się dzieje. Przypuszczałam, że może to być mój ojciec.

Gdy zbiegłam na parter zobaczyłam jak mężczyzna wydziera się na mojego brata. Gdyby tego było mało, ten skurwysyn zaczął nim szarpać. Kiedy ten nie odpowiadał ojciec rzucił nim o ziemie, tak że prawie uderzył głową o kant stołu.

Gdy zobaczyłam, że bierze zamach w celu uderzenia małego, w ostatniej chwili podbiegłam i odebrałam jego cios na siebie.

- Co ty robisz! Nie widzisz, że jeszcze z nim nie skończyłem?! - Wydarł się na mnie.

- Jeżeli tak chcesz załatwiać sprawy, to zakończę to za ciebie. Noah, idziemy - oznajmiłam biorąc brata na ręce.

Ignorując dalsze krzyki faceta, po prostu wyszłam z domu.

Następnie zadzwoniłam do Lilly, z pytaniem czy mogę u niej spędzić noc.
Ta oczywiście się zgodziła, ponieważ nie był to pierwszy raz.

- Noah, nic Ci nie jest? - spytałam przerażonego brata.

- Chyba nic poważnego. Boli mnie tylko głowa - odpowiedział.

Przytuliłam go do siebie, dzięki czemu powoli zaczął się uspokajać. Kiedy moja przyjaciółka przyjechała, wsiadłam z chłopcem do samochodu, aby po chwili pojechać do jej mieszkania.

- Cześć mały, nic Ci się nie stało? - zapytała go dziewczyna.

- Nie, nic mi nie jest - oznajmił.

Przez całą drogę  trzymałam brata za rękę.

Spytałam Lilly, czy mogłaby mnie jutro odwieźć do domu oraz pojechać ze mną na wyścigi.

- Jasne, że tak. Małego też bierzesz ze sobą?

- Tak. Nie byłabym w stanie zostawić go w domu z ojcem - odpowiedziałam bez zastanowienia.

- Na prawdę? Mogę z tobą tam pojechać? - zapytał niepewnie chłopiec.

- Oczywiście, że tak. W trakcie ścigania posiedzisz sobie z wujkiem Adrianem. Później ja się tobą zajmę.

- Ekstra! - krzyknął z podekscytowania na co razem z Lilly się zaśmiałyśmy.

Gdy byłyśmy na miejscu Noah juz spał, więc ostrożnie wzięłam go na ręce, żeby go nie obudzić.

Poszłyśmy do  mieszkania, gdzie położyłam chłopczyka na łóżku w pokoju gościnnym.

Z powodu tego, że też byłam już zmęczona, po przebraniu się w ciuchy od przyjaciółki, zasnęłam koło brata.

•••
Następnego dnia obudziłam się w świetnym humorze. Kiedy chciałam sprawdzić, czy mój brat nadal śpi, ujrzałam że go nie było. Przestraszona wyszłam z pomieszczenia, z myślą, że znajdę go w kuchni.
Zobaczyłam go, a obok niego rodziców Lilly wraz z nią.

- Dzień dobry słońce, wyspałaś się? - spytała pogodnym głosem kobieta.

- Tak, cieszę się, że mogłam u państwa przenocować - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

- Oh kochana, nie musisz nam dziękować. Zawsze jesteś u nas mile widziana - odparła.

- Jestem za to bardzo wdzięczna pani Anderson.

Po tej jakże krótkiej rozmowie z mamą Lilly, poprosiłam przyjaciółkę aby odwiozła mnie do domu, co też zrobiła.

Po powrocie zastałam mamę szykującą się do wyjścia. Kiedy mnie zauwazyła, rzuciła na mnie mrożące krew w żyłach spojrzenie.

ŚcigaczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz