28

162 5 0
                                    

*3 Lata Później*.

~Marcus~

Od dwóch lat zauważam coś dziwnego pomiędzy moją mamą, a wujkiem Olivii.

Coś zaiskrzyło od dnia, w którym oprowadzałem ją po torze.

Spędzają ze sobą więcej czasu niż powinni. Stary dziad sobie coś uknuł.

Od kiedy Olivia wygrała z Dexterem ten nie ma odwagi się z nią zmierzyć. Tłumaczy, że nie chce sprawić, że będzie płakać.

Teraz pakuję rzeczy mamy i swoje. Dom zostanie dla mojego rodzeństwa, a my się przeprowadzamy. Ja do swojej kobiety, a ona.. Ona do swojego faceta  błe.

~Olivia~

Od godziny patrzę jak wujek i mama Marcusa się świetnie bawią. Śmieją się i są szczęśliwi.

Ja za to szykowałam się do wyjścia. Dziś miał u mnie zamieszkać chłopak.

Noah też się cieszył. Ma na niego plany dzięki czemu Marcus nie będzie się nudził.

- Dziś wyścigi. Pokaż co potrafisz - powiedział nagle wujek.

- Jasne zostawię przeciwnika na starcie, a ja przetnę metę - odezwałam się.

- Czy to jest bezpieczne? Nigdy nie widziałam jak tu jeźdzcicie bo za bardzo się bałam ale jak to powiedziałaś to chyba dalej nie chcę - wtrąciła starsza kobieta.

- Wszystko będzie dobrze zapewniam. Tylko na zakrętach niech pani nie patrzy.

- Kochanie możesz mówić do mnie na ty nie jestem jeszcze chyba taka stara - oburzyła się. Chwilę potem parsknęła śmiechem.

- Dobra wujku ja lecę po Marcusa.

Pożegnałam się z nim I wyszłam prosto na parking. Mały został z wujkiem.

Po drodze zahaczyłam do sklepu po picie. Wzięłam sobie sok jabłkowy i poszłam za niego zapłacić.

Po małych zakupach odwiedziłam Marcusa. Chłopak czekał na mnie z torbami leżącymi na ziemi, a obok niego stało jego rodzeństwo z niemrawą miną.

Chłopak zauważając mnie wziął torby w ręce i spakował na tylnie siedzenia w aucie.

- Cześć skarbie- przywitał się dając mi całusa w czoło.

- Cześć, cześć jak tam?

- Dobrze. Oo co pijesz daj spróbować - powiedział i wziął łyka. - Mmm dobre.

- Oddawaj to moje - odpowiedziałam I wzięłam sok wypijając na raz całą zawartość.

Ruszyłam przed siebie do wujka. Pomyślałam, że zapytam mamę chłopaka czy nie chciałaby podczas wyścigu jechać ze mną w samochodzie.

Czekałam już na torze na kobietę. Wiedziała, że musi trochę przyśpieszyć kroku ale strasznie się bała. Z trybun chłopak patrzył na mnie morderczym wzrokiem.

- Cześć jak się czujesz przed wyścigiem? - zapytałam gdy kobieta oparła się o samochód.

- Strasznie. Puść mi jakąś relaksującą piosenkę bym nie myślała o tym za bardzo.

Kiedy kobieta się wypowiadała zauważyłam na palcu kobiety pierścionek zaręczynowy.

Uśmiechnęłam się tylko i zapytałam:

- Jeżeli lubisz śpiewać podczas jazdy to ci coś puszczę - powiedziałam puszczając jej oczko.

Wsiadłyśmy do auta, a ja puściłam jej Mount Rageous.

Poprawiałam szminkę na ustach. Szczerze mówiąc nie spieszyło mi się, bo chwilę wcześniej spotkałam mojego przeciwnika. Jednak gdy podjechał swoim czerwonym, sportowym autem nie byłam tego taka pewna.

Mama Marcusa zauważając moje zdenerwowanie sama też się tak poczuła.

Przeciwnik był bardzo pewny swojej wygranej. Był przerażający. W lewej ręce trzymał papierosa, a drugą ręką trzymał kierownicę.

- Uwaga proszę się przygotować zawodnicy.

Z głośników dało się usłyszeć wujka.

Skupiłam się na drodze i przygotowałam się.

Strzał pistoletu. Ruszyliśmy w tym momencie tak samo szybko.

Jego sportowe auto przecięło powietrze tak jak nożyczki papier.

Wyprzedzał mnie i wyprzedzał, aż zostawił mnie w tyle. Zmieniłam bieg i przycisnęłam gaz. Przyśpieszyłam.

Zbliżałam się do niego. W ostatnim momencie zauważyłam zakręt.

Szarpnęło moim autem.

Kobieta się bała. Ja dążyłam do wygranej.

Zbliżałam się do niego i zbliżałam. W pewnym momencie jechaliśmy równo. On widząc to skręcił w moją stronę tak bym zahamowała. Co za huj.

Ruszyłam. Znowu byliśmy tak samo równo siebie. Tylko, że byłam po jego lewej stronie.

Obmyśliłam już cały plan. Chłopak czekał na moment aby zrobić tą samą sztuczkę. Trzymałam się mocno brzegu drogi. Chłopak skręcił w moją stronę, a ja wykorzystując to, że stracił swoją moc jazdy i będzie musiał nadrobić wcisnęłam gaz do dechy i jechałam teraz bardzo szybko. Facet w czerwonym aucie się zatrzymał by nie wjechać w bramę i wycofał tak by ruszyć.

Ostatnia prosta i jest meta. Chłopak ruszył. Był daleko w tyle. Próbował mnie dogonić, ale wygrałam.

ŚcigaczeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz